Skarby Sumbawy (notatki z Indonezji)

Zbigniew Wróblewski

Podczas podróży do Indonezji cztery lata temu pierwsze małe konie ciągnące zaprzęgi spotkałem na wyspie Bali, gdzie używane były w wyjazdowych dwukółkach jako atrakcja turystyczna. Na wyspie Lombok konie te były powszechnie używane w rolnictwie oraz służyły jako środek transportu. Na pobliskich turystycznych wyspach Gili Ali, Gili Travangan i Gili Memo konie ze względu na zakaz ruchu dla samochodów wykorzystywane są do transportu towarowego, a także przewożenia turystów. Taksówki hotelowe to dwukółki wyposażone w lampy i lusterka wsteczne. Aż łza się w oku kręci, że w Polsce nie ma takiej enklawy, u nas koń uważany jest za powszechnego niszczyciela dróg leśnych, co ogranicza kontakt turystów konnych z przyrodą wyłącznie do wyznaczonych tras, nie zawsze atrakcyjnych.

Powiedziano mi wtedy, że zwierzęta te to kuce jawajskie. Nie spotkałem wówczas nikogo, kto mógłby mi udzielić bardziej szczegółowych informacji na temat tej rasy. W czasie tegorocznej wizyty w Indonezji z niemałym trudem zdobyłem o niej pewne wiadomości. Anglojęzyczni przewodnicy niewiele mogli powiedzieć. Dopiero przewodnik Irman Sumantri z firmy Satriavi zdołał dowiedzieć się, że konie te hodowane są nie na wyspie Lombok, lecz na pobliskiej, należącej do Małych Wysp Sundajskich, wyspie Sumbawa. Ponieważ Sumbawa jest rzadko zwiedzana przez turystów, nikt nie organizował tam wycieczek. Ja jednak bardzo chciałem zobaczyć tamtejszą hodowlę i w końcu udało mi się zorganizować wyprawę − jak się później okazało zbyt krótką. Pozostał po niej olbrzymi niedosyt.

Jest to fragment artykułu, aby przeczytać pełny tekst zapraszamy do zakupu kwartalnika „Hodowca i Jeździec” Rok IV nr 3 (10) 2006.
Pismo dostępne jest w Okręgowych / Wojewódzkich Związkach Hodowców Koni, Biurze PZHK, za pośrednictwem prenumeraty oraz w wybranych sklepach jeździeckich.

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse