Barbara Mazur
Koń, jaki jest – każdy widzi… inaczej. Punkt widzenia zmienia się w zależności od tego, kto patrzy: hodowca, jeździec, trener, właściciel lub inny użytkownik. Wszyscy, oceniając swoje konie, widzą pewien potencjał: wartość hodowlaną, obietnicę kariery lub czystą przyjemność posiadania albo dosiadania wierzchowca. Zupełnie odmienne spojrzenie zaczyna mieć każda z tych osób, jeśli na pewnym etapie próbuje konia sprzedać i nadać określonym cechom wymiar finansowy.
Sprzedaż konia, jak każdego innego towaru, wymaga pewnych umiejętności, wiedzy oraz działań i zabiegów, w nowoczesnym świecie zwanych popularnie (chociaż niezbyt ładnie) marketingiem. Marketing i ogólne prawa rządzące sprzedażą studiowane są na poziomie uniwersyteckim przez rzesze słuchaczy, ale celem tego tekstu nie jest zgłębianie tych teorii. W praktyce kilka podstawowych elementów i prostych zabiegów może spowodować zmianę właściciela na drodze transakcji handlowej.
Badanie rynku
Wychodząc z założenia, że decyzja o sprzedaży została już podjęta, zaczynamy poszukiwania klienta na nasz koński „towar”. Można tę niewdzięczną pracę powierzyć profesjonalnym agentom lub firmie aukcyjnej, co oczywiście wiąże się z pewnymi kosztami, ale oszczędza wiele czasu wszystkim tym, których nie bawi praca przy komputerze i papierkowa robota. W efekcie koszt sprzedaży przez pośrednika może okazać się nieporównywalny z nakładami ponoszonymi indywidualnie i z błędami, których nie da się na tej drodze uniknąć.
Jest to fragment artykułu, aby przeczytać pełny tekst zapraszamy do zakupu kwartalnika „Hodowca i Jeździec” Rok IV nr 2 (9) 2006.
Pismo dostępne jest w Okręgowych / Wojewódzkich Związkach Hodowców Koni, Biurze PZHK, za pośrednictwem prenumeraty oraz w wybranych sklepach jeździeckich.