X Międzynarodowe Zawody Jeździeckie – Wrocław 2004

Marta Staszczak

Pod biało-czerwoną banderą

W dniach 28 – 30 maja 2004 roku we Wrocławiu, na Hipodromie im. Kawalerii Polskiej na terenie Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych rozegrały się X Międzynarodowe Zawody Jeździeckie w skokach przez przeszkody. Z trwających przez te trzy dni konkursów najważniejszy był ostatni – Grand Prix, który stanowił eliminację do Pucharu Świata dla zawodników z Centralnej Ligi Europejskiej. Na zawodach zjawiła się rekordowa liczba 83 jeźdźców wraz ze 180 końmi z siedmiu państw: Czech, Słowacji, Rosji, Estonii, Łotwy, Turcji i oczywiście Polski. Organizatorem zawodów był Wojskowy Klub Jeździecki „Śląsk” Wrocław.

Triumfatorem pierwszego konkursu był Urmas Raag reprezentujący Estonię na koniu Topaasn, drugie miejsce zajął Turek Sencer Can na Mad Maxie, a dopiero kolejne miejsca zajęli reprezentanci Polski: Dawid Rakoszy na Belgii (III miejsce), Tomasz Pyrek na Gambo (IV miejsce), Tomasz Klein na Chwale, Krzysztof Ludwiczak na Lugana H oraz Łukasz Jończyk na Lethal Weapon III. W konkursie wystartowało 97 koni.

Grzegorz Kubiak na klaczy Djane des Fontenis

Konkurs drugi okazał się szczęśliwy dla mistrza Polski – Grzegorza Kubiaka, który startując na klaczy Djane des Fontenis, w rozgrywce uzyskał czas o blisko 4 sekundy lepszy od reszty zawodników. Kolejne miejsca przypadły również Polakom – kolejno: Andrzejowi Lemańskiemu na Erebusie, Krzysztofowi Aftyce na Kilianie, Piotrowi Morsztynowi (reprezentującego barwy organizatorów) na klaczy Dywizja oraz Markowi Lewickiemu na Nugacie.

Kolejnego dnia zawodów rozegrano trzy konkursy. Pierwszym z nich był konkurs szwajcarski, do którego zgłosiło się 94 zawodników. Zakończony został zwycięstwem Tomasza Kleina na Chwale, który pokonał Estończyka Reina Pilla na Ecuadorze. Trzecie miejsce należało ponownie do reprezentanta Polski – Łukasza Jończyka na Lethal Weapon III.

Do czwartego konkursu zawodów zgłoszono 54 konie. Wygrał go Sencer Can na Mad Maxie w czasie o 4 sekundy szybszym od pozostałych zawodników. Tuz za nim uplasowali się Polacy – na II miejscu Andrzej Lemański na Erebusie, na III Piotr Morsztyn na Dywizji, a IV Jacek Bobik na Czarze.

Ostatnim z rozgrywanych sobotnich konkursów był konkurs potęgi skoku. Przystąpiło do niego 20 zawodników. Kwalifikacje, w których do pokonania były cztery przeszkody (najwyższa 170 cm), przeszło 11 zawodników, a do pierwszej rozgrywki stanęło jedynie dziewięciu. Bezbłędny przejazd zaliczyło czterech jeźdźców, reszcie nie udało się pokonać muru wysokości 190cm. W kolejnej rozgrywce mur ten podniesiono do dwóch metrów i do wysokości rekordowej doszło trzech zawodników (odpadł Gunnar Klettenberg na Terrorze z Estonii). W trzeciej rozgrywce, do której przystąpili Oleg Krasuk z Ukrainy na Castorze, Grzegorz Kubiak na Carlonie i Jacek Bobik na Ligusterze – muru wysokiego na 2 metry i 12 cm – nie udało się nikomu pokonać. Tak więc rekord nadal wynosi 210 cm.

Trzeci – ostatni – dzień zawodów można z powodzeniem nazwać dniem flagi biało-czerwonej i Mazurka Dąbrowskiego. Publiczność trzykrotnie wstawała, aby wysłuchać hymnu Polski. W pierwszym konkursie zwyciężył Dawid Rakoczy na klaczy Belgia przed Czechem Alesem Opatrnym na Sylvio i Krzysztofem Praskiem na Irosas Gold. Drugi konkurs – szwajcarski, tzw. ” Wielka Wrocławska” – okazał się szczęśliwy dla Grzegorza Kubiaka na Carlonie. Pokonał on o 2 sekundy Turka Sencera Cana na Rico de Laubry. Trzecie miejsce zajął Ales Opatrny na wałachu Famous, a czwarty był znowu Grzegorz Kubiak – na młodej klaczy Love-Parade-5.

Krzysztof Ludwiczak na 9-letnim holsztyńskim ogierze Quamiro

Największe emocje budził jednak ostatni konkurs zawodów – Grand Prix – w którym zawodnicy zbierali punkty kwalifikacyjne do Pucharu Świata. Publiczność zapełniła szczelnie trybuny i kibicowała zawodnikom w bardzo trudnym parkurze. Zgłoszonych zostało 37 koni. Największe problemy sprawiał rów z wodą oraz potrójny szereg stacjonat o wysokości 155cm. Mniej niż połowa zawodników pokonała rów bezbłędnie, a wspomniany szereg wyeliminował około 30% zawodników. Przez długi czas jedynym, który pokonał parkur bezbłędnie, był Andrzej Grzegorz Kubiak na Fair Play. Dopiero w ostatniej trójce znalazł się kolejny przejazd bez zrzutek w wykonaniu Krzysztofa Ludwiczaka na 9-letnim holsztyńskim ogierze Quamiro. W rozgrywce, w której obaj zawodnicy strącili przeszkodę, zadecydował krótszy czas przejazdu, a należał on do Krzysztofa Ludwiczaka. Andrzej Grzegorz Kubiak zajął miejsca drugie, a trzecie zawodnicy mający 4 punkty karne: Jacek Bobik na klaczy Czara, Czech Ales Opatrny wałachu niemieckiej hodowli Grand, Grzegorz Kubiak na Djane des Fontenis, Estończycy Urmas Raag na Ironic oraz Gunnar Klettenberg na Novesta, Bartosz Goszczyński na Double Trouble, Łukasz Appel na ogierze Maaik i reprezentujący Ukrainę Oleg Krasuk na Castorze.

Za najlepszego zawodnika całych zawodów uznany został Grzegorz Kubiak, a najbardziej przegranym zawodnikiem wydawał się reprezentant gospodarzy – Piotr Morsztyn. Dosiadał młodych klaczy, które nie radziły sobie z parkurami. A jedno miejsce trzecie i jedno czwarte nie satysfakcjonuje, zwłaszcza, że w reszty konkursów – z wyjątkiem Grand Prix – nie ukończył, a przejazd w najważniejszym nie należał do udanych.

Podsumowując wrocławskie zawody należy podkreślić, że należały do udanych pod prawie każdym względem – ilości zawodników i koni, organizacji na hipodromie, pogody. Jedynie należy żałować, że informacja o zawodach pojawiła się dopiero w ich pierwszym dniu, więc wielu miłośników tego pięknego sportu po prostu o nich nie wiedziała. Także żałować należy, że nie zawitali to nas zawodnicy zza zachodniej granicy.

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse