Spotkanie w Newmarket

Agnieszka Wróblewska-Tondera

W tym roku (2012 przyp. redakcja) uczestników dorocznego spotkania Światowej Federacji Hodowców Koni Sportowych (WBFSH) powitała kolebka wyścigów konnych – Newmarket w Anglii. Chociaż gospodarzem spotkania była brytyjska gałąź związku hanowerskiego – British Hanoverian Horse Society, to większość prezentacji dotyczyła koni pełnej krwi angielskiej. W takim miejscu nie mogło być inaczej.

Pierwszy dzień zarezerwowany był na spotkania Zarządu WBFSH oraz członków WHIRDEC – grupy eksperckiej ds. identyfikacji koni i wymiany danych. W drugim dniu zjazdu przedstawiono szereg ciekawych prezentacji. Pierwsza, wygłoszona przez Andrew McGladdery’ego z kliniki Rossdale & Partners – sponsora zjazdu, dotyczyła określania płci płodu. Seksowanie zarodków jest możliwe we wczesnej ciąży – między 60. a 70. dniem lub później – 110. a 130. Ten wcześniejszy termin umożliwia sprawdzenie płci płodu u 95% badanych klaczy, z trafnością oceny powyżej 99%. Takie badania są powszechnie wykonywane u klaczy pełnej krwi za względu na istotny wpływ płci źrebięcia na plan stanówki w kolejnym sezonie. Jednak w wypadku niepożądanej płci (preferowane są ogierki), ciąży się nie usuwa – ze względu na wyścigowe przeznaczenie koni tej rasy niekorzystne byłoby powtórne późne krycie, a potem późne urodzenie. Konie urodzone na samym początku roku miałyby znaczną przewagę rozwojową nad młodszym koniem z tego samego rocznika.
Prezentacja Johna Millsa z Rabbah Bloodstock dotyczyła doboru ogierów pełnej krwi angielskiej do krycia klaczy sportowych. Jego zdaniem zawsze najistotniejszy jest cel. Niezależnie od tego, czy kupujemy młodego konia, czy dobieramy ogiera do naszej klaczy, aby samodzielnie wyhodować źrebaka, zawsze musimy mieć wyznaczony cel i wiedzieć, co chcielibyśmy, żeby koń osiągnął. Jeżeli celem jest wyhodowanie i odchowanie zdrowego, atletycznego i zbalansowanego konia, który po osiągnięciu dojrzałości w pełni rozwinie swój potencjał sportowy w odpowiedniej dyscyplinie, to głównymi środkami do osiągnięcia tego celu są:

  • plan stanówki – uzależniony od rodowodów klaczy i ogiera, ich pokroju, ew. sprawdzonych już kojarzeń i – co bardzo ważne – dostępnych środków finansowych
  • wychów – prowadzony w odpowiednich warunkach, pozwalających na prawidłowy rozwój młodego konia, zapobieganie wadom kończyn i ich korekta, a także prawidłowe postępowanie z koniem i socjalizacja już od pierwszych dni życia
  • badania – kontrola prawidłowości rozwoju układu kostnego i górnych dróg oddechowych.

Według Millsa zalety ogierów pełnej krwi do doskonalenia innych ras to ruch, atletyzm, jakość, balans, zdrowie, inteligencja i szybkość. W kwestii zdrowia trzeba jednak zachować czujność, bo nie ma spójnych przepisów, które regulowałyby możliwość leczenia i ingerencji w organizm koni wyścigowych na całym świecie. Należy mieć świadomość, że w niektórych krajach legalnie stosuje się leki, które mają dodatni wpływ na wyniki w gonitwach, oraz że akceptowane są wady, które można skorygować operacyjnie (wady budowy kończyn, problemy z górnymi drogami oddechowymi). Decydując się na użycie ogiera tej rasy, nie trzeba natomiast szukać czempiona wyścigowego, należy wybrać ogiera o cechach, które chcemy przekazać potomstwu klaczy. Ze względu na przystępne ceny stanówki i zwykle zrównoważony charakter i temperament warto wybierać ogiery kryjące w stadninach ukierunkowanych na hodowlę koni do wyścigów stiplowych i płotowych (tzw. National Hunt).
Lewis Smith z kliniki Rossdale & Partners rozwinął wątek problemów z górnymi drogami oddechowymi. Przedstawiając wiele nagrań, zaprezentował współczesną metodę diagnozowania np. porażenia krtani, przemieszczenia podniebienia miękkiego czy innych patologii krtani lub gardła. Nowoczesna technika pozwala na przeprowadzenie badania endoskopowego w trakcie wysiłku na ujeżdżalni lub torze treningowym, a nie jak dawniej tylko w spoczynku lub na bieżni. Endoskop jest podłączany do laptopa podpiętego w okolicach łopatki konia i przekazującego obraz z kamery do bezprzewodowego monitora w rękach lekarza. Metoda ta w porównaniu do badania na stacjonarnej bieżni pozwala ograniczyć liczbę zaangażowanych osób z trzech do dwóch oraz nie wymaga wcześniejszego przyuczenia konia.
Z kolei prof. Rafaël De Jongh z Belgii, lekarz medycyny ludzkiej, mówił o różnicach w skuteczności leczenia zimnem kontuzjowanych stawów przy użyciu żelu do smarowania, tradycyjnych okładów lub specjalistycznej aparatury zapewniającej chłodzenie przez przepływ zimnej wody. Ta ostatnia metoda daje dobre rezultaty w leczeniu ludzi, a jej główną zaletą jest to, że woda w aparaturze ma kontrolowaną temperaturę, dzięki czemu nie występuje efekt ogrzania okładu przez ciało. Wykorzystując podobny sprzęt u koni, łatwo owinąć kończynę rękawem chłodzącym bez potrzeby np. zmuszania konia do stania z nogą w wiadrze wody.
Prof. Celia Marr z Rossdale & Partners ostrzegała przed poważnymi zatruciami koni rośliną z rodziny astrowatych o nazwie starzec jakubek (Senecio jacobaea), pospolicie występującą również w Polsce. Zatrucie zawartymi w niej alkaloidami często prowadzi do śmiertelnej marskości wątroby. Drugim tematem był spadek masy ciała u koni i jego interpretacja. Przyczyn może być wiele, np. nieprawidłowe ścieranie się zębów lub wrzody żołądka, a także niemożność przełykania – w takich wypadkach koń nie będzie pobierał pokarmu, może jednak wyciągać paszę ze żłobu i wypluwać w boksie. Zatem jeśli zaniepokoi nas spadek masy ciała konia, warto sprawdzić nie tylko, czy pasza znika ze żłobu, ale też czy nie jest rozsypywana. Jeśli jest zjadana, zęby konia są prawidłowe, a podczas badania rektalnego nie stwierdza się nieprawidłowości, warto sprawdzić reakcję organizmu na zwiększenie kaloryczności diety. Do dotychczasowej dawki żywieniowej można dodawać po 1 ml oleju roślinnego na 1 kg masy ciała konia. W tym czasie kilka razy dziennie mierzy się temperaturę ciała, by się upewnić, czy nie występują fale gorączki. W razie stwierdzenia nieprawidłowości należy powiadomić lekarza weterynarii.
Kevin Needham z BBA Shipping and Transport opisał ogólną historię transportu koni oraz współczesną problematykę przewozu koni do Chin. W tym kraju import wyraźnie wzrasta, w 2011 r. trafiło tam 900 koni, a w 2012 już 1300. Przeważa import koni wierzchowych z Europy, popularne są też polo pony i quarter horse. Choć w Europie są inne ośrodki starające się o pozwolenie, obecnie Chiny przyjmują wyłącznie konie wylatujące z Amsterdamu. Należy pamiętać, że konie po przylocie do Chin obowiązuje 30-dniowa kwarantanna w nie zawsze zadowalających warunkach. Co ciekawe, bilet do Chin kontynentalnych jest dla koni biletem w jedną stronę – na razie nie ma prawnej możliwości powrotu zwierzęcia, którego kopyto stanęło na tej ziemi.
Werner Schade przedstawił historię rasy hanowerskiej na podstawie sukcesów niemieckich koni i jeźdźców w niemal wszystkich igrzyskach olimpijskich na przestrzeni stu lat – od 1912 roku, kiedy to ostatnia przeszkoda w konkursie Grand Prix toczyła się (sic!) w kierunku najeżdżającego konia i gdzie niemiecki jeździec Rabod v. Köcher na koniu Dohna zdobył srebro, przez rok 1936, kiedy Niemcy zdobyli u siebie wszystkie sześć złotych medali w jeździectwie, 1968, kiedy konkursy rozgrywane były na wysokości 2000 m n.p.m., a niemiecka reprezentacja zdobyła w ujeżdżeniu drużynowo złoto, a indywidualnie złoto i srebro, 1992, gdy Niemcy zgarnęli komplet medali w ujeżdżeniu, łącznie z drużynowym złotem, aż po rok 2012, kiedy drużynowo Niemcy zdobyli złoto w WKKW i srebro w ujeżdżeniu.
Celia Clarke przedstawiła rozwój hodowli koni sportowych w Wielkiej Brytanii, kładąc nacisk na problem rozdrobnienia przemysłu konnego. Jest tam około 20 ksiąg stadnych, mających wpływ na hodowlę koni sportowych, oraz wiele innych organizacji zaangażowanych w ten temat. Jak podkreślała Clarke, kluczem do sukcesu musi być ścisła współpraca hodowców i ksiąg stadnych. Ponadto Brytyjska Federacja Jeździecka opracowała i wprowadziła system wynajdywania młodych koni o obiecujących zdolnościach sportowych, program „Futurity” funkcjonuje od 2005 roku.
Prezentację o nieco zbliżonej tematyce przedstawiła Charlotte Robin, która zaszokowała słuchaczy informacją o problemach z koordynacją systemu rejestracji koniowatych w Wielkiej Brytanii, wynikających z faktu, że upoważnionych do wystawiania paszportów jest aż 80 różnych organizacji! Problem, z jakim borykają się także inne kraje europejskie, to niedokładność centralnych baz danych, wynikająca z kilku faktów:

  • rejestrowany jest adres właściciela, a nie faktyczne miejsce pobytu konia
  • prawdopodobnie nadal niektóre konie nie zostały zgłoszone i nie mają paszportów
  • niektórzy nabywcy nie zgłaszają zmiany właściciela konia
  • nie zawsze zgłaszany jest upadek konia.

Posiadanie jak najdokładniejszych danych o pogłowiu jest szczególnie istotne w sytuacji ocieplenia klimatu, a co za tym idzie – zagrożenia epidemią chorób zwalczanych z urzędu, znanych dotąd w cieplejszych częściach świata. Taką chorobą może być afrykański pomór koni wywoływany przez wirus podobny do wirusa choroby niebieskiego języka, który już dotarł do Europy. Należy zatem pracować nad doskonaleniem centralnych baz danych i dbać o wiarygodność zawartych w nich informacji.
Kolejnego dnia trwały rozmowy na temat wykonanych zadań oraz planów na przyszły rok. Podczas Walnego Zjazdu zatwierdzono wszystkie plany i składy komisji. Do grona pełnoprawnych członków WBFSH przyjęto kolejną szwajcarską księgę (Studbook Cheval Suisse) i dwie księgi bułgarskie (Bulgarian Sport Horse Association oraz East Bulgarian Horse Association), a w poczet członków stowarzyszonych włączono północnoamerykańską księgę (North America Studbook). Ze względu na zaległości w opłacaniu składek wykluczono za to dwie inne księgi – American Warmblood Society (pełnoprawnego członka) i Continental Studbook (członka stowarzyszonego). Dobrą wiadomością jest fakt przyznania Polsce organizacji przyszłorocznego spotkania. Termin zjazdu został wyznaczony na początek października.
Ostatnie dwa dni były przeznaczone na pouczające wycieczki. Uczestnicy mieli okazję zobaczyć konie sportowe oraz młodzież rasy hanowerskiej wyhodowane w Wielkiej Brytanii, wspaniały ośrodek szkoły dla dżokejów (The British Racing School), gdzie za darmo kształci się młodzież z całej Unii Europejskiej, imponującą stadninę szejka Mohammeda Darley Dalham Hall Stud i stacjonujące w niej ogiery pełnej krwi, a na koniec muzeum wyścigów (National Horseracing Museum).
Przyszły rok będzie dla nas wyzwaniem – trzeba zaplanować i przeprowadzić kolejne spotkanie członków WBFSH. Dla zachodniej części Europy, a tym bardziej dla osób z dalszych zakątków świata, struktura hodowli i własności koni w Polsce pozostaje nieodgadniona. Mało osób potrafi wyobrazić sobie funkcjonowanie więcej niż jednej państwowej stadniny, wielu szokuje też fakt prowadzenia przez jedną organizację kilku ksiąg stadnych. Zachodnie związki, które w czasie recesji szukają u nas rynku zbytu, wyrażają ogromne zainteresowanie Polską i na pewno z chęcią przyjadą za rok do Warszawy.

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse