Sielanka otwarta na świat

Wywiad Anny Cuber z Janem Waga właścicielem ośrodka „Sielanka” w Warce

Stworzył Pan piękny ośrodek sportowy, zarówno pod względem estetycznym, jak i funkcjonalnym. Jaki był cel budowy tego ośrodka i czy został osiągnięty, a może dziś został zmodyfikowany?

Chciałbym sprostować, iż nie ja sam stworzyłem ten ośrodek, w tym przedsięwzięciu uczestniczyła cała moja rodzina oraz ludzie, którzy z nami współpracowali. Budowę Farmy Sielanka w Warce traktuję jako zespołowy wysiłek wszystkich, którzy na przestrzeni tych kilku lat byli zaangażowani w jej powstawanie. Jak myślę o ośrodku, to nie tylko o miejscu, lecz także o działalności, jaka tu jest prowadzona, o stworzonym pewnym jak gdyby własnym brandzie, który ma indywidualną charakterystykę, taką, jaką chcieliśmy mu nadać. Nawiązując do wymyślonej kiedyś nazwy Sielanka, chcemy, aby był to ośrodek przyjazny dla koni i ludzi. Od początku zamysł Sielanki był taki, aby stworzyć ośrodek związany ze sportami konnymi, z jeździectwem, wkomponowany w unikalną naturę, która została objęta programem „Natura 2000”. Narzuca to pewien reżim inwestycyjny, ale także sprawia, iż ośrodek nasz musi być przyjazny nie tylko ludziom i koniom, ale także środowisku. Naszym dodatkowym atutem jest to, iż jesteśmy usytuowani w centrum Polski, tylko 50 kilometrów od aglomeracji, jaką jest Warszawa i przylegające do niej miasta. W  czasie ostatnich kilkunastu lat aglomeracja ta jest jednym z największych, dynamicznie rozwijających się miejsc w naszym kraju. Jesteśmy także położeni blisko centrum komunikacyjnego Polski, a z drugiej strony w Sielance nie czuje się industrialnej atmosfery. Widziałem kilka ośrodków jeździeckich na świecie, np. Arezzo czy pewne miejsce na Węgrzech (nazwa nie jest istotna), w pobliżu których przebiegały magistrale kolejowe czy autostrady. W Salzburgu, gdzie odbywały się Mistrzostwa Świata, na pobliskim lotnisku co chwilę samolot podchodził do lądowania lub startu.
Atmosfera Sielanki jest inna. Jest atmosferą naturalnego środowiska, a wszystkie wymienione wcześniej elementy sprawiły, iż ten ośrodek mógł powstać i wciąż się rozwija. Organizacja licznych zawodów sportowych oraz nowych imprez, jak np. niedawne szkolenie z Johannem Zinnemannem, powodują, iż powiększamy możliwości  Sielanki, zwiększamy jej infrastrukturę, ale staramy się to czynić w sposób harmonijny.
Jako ośrodek jeździecki zaczynaliśmy od dyscypliny skoków przez przeszkody, zyskującej wtedy w Polsce coraz większą popularność. W miarę jednak jak zdobywaliśmy doświadczenie, stwierdziliśmy, iż inne dyscypliny także zasługują na promocję, i dlatego założyliśmy Stowarzyszenie na Rzecz Promocji Sportów Konnych EQUISPORT. Realizując misję tego stowarzyszenia, zainteresowaliśmy się innymi dyscyplinami. Chronologicznie przybyły nam zaprzęgi oraz ujeżdżenie.
Zaprzęgi w Sielance pojawiły się przez przypadek – będąc za granicą u mojego przyjaciela. dyrektora jednego z większych ośrodków wyścigów konnych, dowiedziałem się o polskim zawodniku, który kuje konie, a ma talent do powożenia. W ten sposób pojawił się u nas Roman Kusz i tak powstała sekcja zaprzęgowa w Sielance.
Kolejną dyscypliną – trzecią, która pojawiła się w naszym ośrodku było ujeżdżenie reprezentowane przez Agatę Milnerowicz. Zorganizowaliśmy zawody dużej rangi w ujeżdżeniu i wydaje się, iż impreza się udała.

Według mnie współczesny sport nie istnieje bez trzech rzeczy: ludzi, którzy chcą go uprawiać, pieniędzy, które go finansują, i tego, co jest często niedoceniane, ale stanowi fundament współczesnego sportu, czyli wiedzy na temat uprawianej konkurencji. Żaden kraj nie posiada całej mądrości w danej dyscyplinie, należy się tą wiedzą wymieniać. Dlatego nasze stowarzyszenie postanowiło organizować konsultacje szkoleniowe z najlepszymi trenerami na świecie i stąd w Warce spotkanie z Johannem Hinnemannem, uznanym autorytetem w ujeżdżeniu, czy Achazem von Buchwaldem – znanym niemieckim zawodnikiem skokowym, obecnie trenerem kadry duńskiej. Nieskromnie powiem, iż także dzięki naszym wysiłkom udało się pozyskać Alberta Pointla, obecnego trenera kadry i konsultanta polskich zaprzęgowców przygotowujących się do tegorocznych Mistrzostw Świata w Powożeniu Zaprzęgami Parokonnymi. Pierwsze treningi w Polsce Albert Pointl przeprowadził właśnie w Sielance, na zlecenie dwóch prywatnych osób – Henryka Glinkowskiego i mnie. Konsultacja ta obejmowała szkolenie dwóch naszych zawodników, potem okazało się, iż zdaje to egzamin i udostępniliśmy ten kontakt prezesowi PZJ Marcinowi Szczypiorskiemu − stąd opieka Pointla nad naszą kadrą zaprzęgową.
Na ostatnim Zjeździe PZJ mówiłem, iż w jeździectwie powinniśmy położyć duży nacisk na kształcenie, na budowanie podstaw u młodych zawodników, aby nie powierzać wszystkiego łutowi szczęścia i przypadkowi. Wielu naszych jeźdźców to swoiste samorodki, które powinny zostać gdzieś oszlifowane. Tylko w ten sposób inne kraje odniosły sukces i przed nami także nie ma innej drogi. A sukces powoduje, iż właśnie do takiego kraju inni udają się po konie, których ceny są dwa razy większe niż gdzie indziej. To „nakręca” koniunkturę w tzw. przemyśle końskim. Kraje będące potęgami w jeździectwie prowadzą selekcję i hodowlę pod kątem sportu. Dla przykładu od lat mówiono o zmianie programów ujeżdżeniowych na MŚ, które wreszcie nastąpiły. Obecnie, w przeciwieństwie do lat wcześniejszych, można w dyscyplinie powożenia przegrać mistrzostwa świata w pierwszym dniu na czworoboku i stąd kraje o prężnie rozwiniętej hodowli i sporcie konnym od dawna starały się wyhodować bardzo dobrze ruszające się konie przydatne do tej dyscypliny. Na takie konie jest zapotrzebowanie, a przecież pracuje się pod zapotrzebowanie rynku i klienta.

Polskie jeździectwo od wielu lat nie otrzymało zgody na organizację tak ważnej imprezy, jaką są mistrzostwa świata. Kiedy zrodził się pomysł tego przedsięwzięcia w Warce? Jak długa i jak żmudna była droga do zdobycia prawa do organizacji tych mistrzostw? Czy medale naszych zawodników zdobyte w tej dyscyplinie w ostatnich latach przyczyniły się do uzyskania tej zgody?
Jak w wielu ludzkich działaniach, decyduje plan i zbieg okoliczności. Naszą koncepcją było, aby w Sielance organizować zawody na światowym poziomie. Nie interesowało nas bycie najlepszymi w Polsce. Uważamy, iż jako kraj jesteśmy częścią globalnej wioski i nie możemy się porównywać wyłącznie lokalnie. Mimo iż w tej części Polski nigdy nie było tradycji dyscypliny powożenia (dyscyplina ta była najbardziej popularna w Wielkopolsce, na Śląsku czy Pomorzu), rozpoczęliśmy organizację zawodów zaprzęgowych i przyjęliśmy zasadę, iż na tych zawodach zawsze będzie minimum jeden sędzia zagraniczny. Nie tylko w celu obiektywizacji ocen kolegium sędziowskiego, lecz również w celu uzyskiwania przez nas nowych doświadczeń. Po każdych zawodach rodzinnie spotykamy się z sędziami i słuchamy ich opinii, sugestii. Nie ukrywam, iż od drugich zawodów w powożeniu sędziowie zaczęli sugerować, że powinnyśmy ubiegać się o organizację dużej, prestiżowej imprezy. Chcieliśmy pokazać, że nasz ośrodek jest gotowy do przyjęcia imprezy rangi mistrzostw świata. Jak tylko w Sielance pojawiły się zaprzęgi, zawsze ktoś z naszej rodziny był obecny na mistrzostwach świata, czy to w parach, czy singlach.
Mniej więcej od MŚ w Astorp rozpoczęliśmy promocję tego miejsca. Na zawody do Sielanki zaczęło przyjeżdżać coraz więcej zawodników z zagranicy. Ważne było to, iż nasze zawody obywały się bez protestów, a zawodnicy byli zadowoleni z organizacji i rzetelnego sędziowania. Nie ukrywam, iż właśnie sędziowie namówili nas na staranie się o organizację MŚ. Przed MŚ w Salzburgu odbyliśmy akcję promocyjną, przygotowaliśmy dobrą prezentację ośrodka, a na samych mistrzostwach otrzymaliśmy informację, iż liczymy się w gronie tych, którzy starają się o MŚ w powożeniu zaprzęgami parokonnymi. Wraz z nami o tę imprezę rywalizowały same potęgi, takie jak: Niemcy, Duńczycy i Węgrzy. Należy dodać, iż większość imprez rangi mistrzostw świata odbywa się w ośrodkach danej Federacji Jeździeckiej lub w miejscach objętych patronatem Federacji, a nie w ośrodkach prywatnych, jak Sielanka. Ponadto dla naszego regionu w tym czasie nie było sprzyjającej atmosfery, po tym jak Moskwa w ostatniej chwili, zrezygnowała z organizacji mistrzostw Europy w ujeżdżeniu. Podoba mi się polityka FEI, która stara się włączać do grona organizatorów prestiżowych imprez kraje, które lokalnie mogą być ośrodkiem promocji danej dyscypliny. Polska, choćby z tytułu położenia, jest zapleczem dla takich krajów, jak: Czechy, Słowacja czy kraje nadbałtyckie. Może w przyszłości także Rosji. Kiedyś wszak byliśmy potęgą w dyscyplinie powożenia.

Przygotowanie obiektu do tak ważnej imprezy, jaką są mistrzostwa świata, jest niewątpliwie bardzo pracochłonne. Od kiedy rozpoczęły się przygotowania? Co już zostało zrobione, a co czeka na „dopięcie”?
Na przestrzeni ostatnich dwóch lat podwajamy niemal wszystko w ośrodku! Zyskuje on dwukrotnie większe możliwości – począwszy od miejsc hotelowych, poprzez czworoboki, parkury, aż po warianty i wielkość przeszkód. Uważam, że warunki do przyjęcia koni, ludzi i samochodów Sielanka posiada. Dysponujemy dobrym hotelem, własnymi przewiewnymi stajniami o dużych boksach, dobrą infrastrukturą campingową. Po drugiej stronie Pilicy powstaje camping z prawdziwego zdarzenia, zwiększający zdolności lokacyjne osób towarzyszących zawodnikom oraz kibiców przybyłych na mistrzostwa.

Jednym z podstawowych obowiązków organizatora MŚ jest przygotowanie odpowiedniego do rangi imprezy toru. W Warce budowniczym jest jeden z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie – Wolfgang Asendorf z Niemiec, a jego asystentem został Wojciech Ganowicz. Współpraca ta z pewnością zaowocuje w przyszłości. Wolfgang Asendorf został przez nas wybrany nie tylko dlatego, iż pracuje przy najważniejszych zaprzęgowych imprezach na świecie, lecz także z tego powodu, iż jest komunikatywny, życzliwy, posiadający umiejętność współpracy z innymi ludźmi.

Ile osób już teraz pracuje nad organizacją tych mistrzostw? A ile faktycznie będzie pomagało już podczas jej trwania?
Obecnie nad organizacją mistrzostw świata czuwają 22 osoby. Oczywiście podczas samej imprezy będą zaangażowani wszyscy pracownicy Sielanki, hotelu, campingu oraz wolontariusze będą pracowali. Mam nadzieję, iż zdołamy zebrać i przeszkolić odpowiednią liczbę wolontariuszy. Wolontariat w Polsce tak naprawdę nie istnieje, jest piętą achillesową, ale w wielu krajach jest ogromną pomocą dla organizatorów. Byłem ostatnio na zawodach skokowych organizowanych w jednym z powiatów holenderskich, przy których pracowała cała wieś – upiekli ciasta, przygotowali wiele potraw, sprzedawali swoje wyroby, a także dbali o sprawy organizacyjne, pracowali społecznie we wszystkich służbach. Moim zdaniem nie da się zrobić wielkiej imprezy siłami jednego klubu. Organizację mistrzostw świata można porównać z wielką orkiestrą symfoniczną, wymagającą dobrego zgrania i dobrego dyrygenta, tak aby wszystko „zagrało”.

Kto z ważnych osobistości FEI zapowiedział już swój pobyt w Warce?
Liczymy na to, że na nasze mistrzostwa świata przybędzie czołówka osobistości Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI). Jeszcze nie można oczekiwać potwierdzenia zaproszeń, więc trudno powiedzieć, kto na pewno zjawi się w Sielance. Zapraszamy także wielu ludzi, którzy są nieformalnymi autorytetami w świecie jeździeckim, wprawdzie nie pełnią oficjalnych funkcji, ale są osobami liczącymi się, mającymi autorytet. Chcemy, aby było to ponadnarodowe święto nie tylko zaprzęgowe, lecz także jeździeckie. Będzie to święto polskiego jeździectwa. Jeżeli w przyszłości w Polsce zorganizowane zostaną mistrzostwa świata w innych „końskich” dyscyplinach, to również całe środowisko jeździeckie powinno traktować je jako wyróżnienie i swoje święto.

Czy wykupione zostały przez stacje telewizyjne transmisje? Jaka polska stacja będzie miała prawo do tej transmisji?
Jest to etap dopinania wszelkich kwestii transmisyjnych.
Jesteśmy już po rozmowach z TVP, która najprawdopodobniej przeprowadzi transmisję. Będziemy mieli możliwość przeprowadzenia bezpośredniej relacji z soboty i niedzieli. Chcielibyśmy, aby te mistrzostwa były pokazane nowocześnie, aby była możliwość nagrywania przejazdów z każdej przeszkody, czego na innych zawodach tej rangi nie było. Życzylibyśmy sobie, aby była transmisja w Eurosporcie oraz w internecie on-line. Chcemy, aby były to nowoczesne mistrzostwa pod względem promocji jeździectwa, bo jak powiedziałem sport bez sponsorów nie istnieje, a sponsorzy bez dobrze zorganizowanej promocji nie chcą łożyć na dyscypliny, które nie przynoszą im korzyści reklamowych. Sponsorzy przeliczają wszystko na koszt dostępu do klienta. Stąd tak ważna rola mediów w kształtowaniu opinii o sukcesach polskiego sportu. Totalna krytyka często uprawiana w stosunku do różnych dyscyplin zabija sport. Moim zdaniem tak naprawdę nikt nie docenia roli mediów w kształtowaniu potęgi sportowej danego kraju. Dobrze się dzieje, iż powoli zaczynają w Polsce funkcjonować kanały tematyczne – sportowe, bo takie przedsięwzięcia też budują sport wyczynowy. Spektakularne sukcesy oznaczają większe zainteresowanie mediów i sponsorów daną dyscypliną, a docelowo jest to więcej pieniędzy przeznaczonych na jej uprawianie.

Jak Pan przewiduje – ile osób, zarówno zawodników, osób oficjalnych, jak i samej publiczności, przybędzie do Warki w dniach rozgrywania mistrzostw świata?
To jest trudne pytanie, ponieważ w Polsce wiele zależy od pogody. Liczymy, że przy dobrej aurze i promocji tych mistrzostw kilkadziesiąt tysięcy osób odwiedzi Farmę Sielanka w ciągu kilku dni trwania tej imprezy. Dysponujemy 100 hektarami terenu i jesteśmy gotowi przyjąć bardzo dużo gości. Trudno dokładnie powiedzieć, ile dziesiątków tysięcy, oby jak najwięcej, kibiców i fanów jeździectwa przybyło na te zawody.
Od 8 lat jako rodzina obserwujemy wszystkie mistrzostwa zaprzęgowe i stwierdziliśmy, iż jest to impreza będąca okazją do pikników rodzinnych. Wszędzie na świecie zawody zaprzęgowe odbywają się na otwartym terenie i mają charakter rodzinnego święta. Poza tym nie trzeba wiele rozumieć ze sportu, jakim są zaprzęgi, aby dostrzec, jak pięknie konie galopują czy jak wiedzie się naszemu reprezentantowi. Dlatego mam nadzieję, że warunki, jakie chcemy stworzyć, będą na tyle atrakcyjne, aby rodzice przybyli do Sielanki ze swoimi pociechami i miło spędzili czas.

Proszę o przedstawienie swoich zawodników zaprzęgowych, którzy starają się o kwalifikacje na mistrzostwa świata? Jakimi końmi dysponują?
W naszym klubie do mistrzostw świata zdobył już kwalifikacje Adrian Kostrzewa. Początkowo postawiliśmy na konie wielkopolskie, w naszych zaprzęgach przez kilka lat chodziły tylko konie tej rasy. Gdy rozpoczęliśmy przygotowania do mistrzostw świata, staraliśmy się kupić konie w Polsce, ale z różnych względów zamiar ten się nie powiódł.
Nawet sugerowałem włodarzom polskiej hodowli, że mając na względzie tak wielką okazję do promocji polskiej hodowli, jaką są rozgrywane w Polsce mistrzostwa świata warto udostępnić najlepsze konie polskim zawodnikom. Nic z tego nie wyszło i Adrian Kostrzewa dysponuje obecnie końmi, którymi w Salzburgu startował Georg Moser i wygrał nimi ujeżdżanie. Mam nadzieję, że te mistrzostwa świata w powożeniu będą prawdziwą promocją nie tylko polskiego jeździectwa, lecz także polskiej hodowli koni i całego polskiego przemysłu końskiego, a także naszego pięknego i gościnnego kraju.

Dziękuję za rozmowę

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse