Kamila Tworkowska
Droga do sukcesu często wiedzie przez niezliczoną ilość prób, kolejnych nieosiągniętych sportowych celów i pokonywanie barier organizacyjno-finansowych. Najczęstszą praprzyczyną tych niepowodzeń jest brak planowej pracy, tym samym warunków do analiz trenerskich, co w rezultacie przynosi brak konsekwencji w dążeniu do celu.
Kolejny projekt zespołu Rio Plus stara się wyjść naprzeciw tym wyzwaniom, szukając szansy w planowaniu i konsekwencji, dla których bazą byłby perspektywiczny dokument szkoleniowo-sportowy, obudowany ofertą sponsorską.
Olimpijskie podium
Polska droga na olimpijskie podium musi się zacząć się tu i teraz. Jesteśmy dużym krajem europejskim, chwalonym wszędzie za awans gospodarczo-cywilizacyjny. Sąsiadujemy z potęgami światowego jeździectwa, gdzie dla postępu w sporcie istotne znaczenie ma większy niż nasz stopień zamożności społeczeństwa. Ale i u nas coraz wyraźniej się to zmienia. Ważna staje się praca nad popularyzacją jeździectwa, która to lekcja za naszą zachodnią granicą już dawno została odrobiona. Skuteczne zainteresowanie społeczeństwa czynną jazdą konną i takim stylem życia to z kolei wciąż zadanie do wykonania u nas. To dopiero otworzy drogę do mediów głównego nurtu i przyniesie szansę na sukces na rynku sponsorskim. Jeździecki sport potrzebuje i będzie potrzebował coraz większych pieniędzy. Będzie też je dawał.
Na podstawie projektu „Piotr Morsztyn i Osadkowski van Halen – Do Rio via Caen i Aachen” będzie opracowana oferta dla coraz bardziej rozwijającego się rynku sponsorskiego.
Projekt jest odważny. Odnosi się do fundamentalnej dla każdej narodowej federacji sportowej zasady posiadania opracowanej perspektywicznie strategii wyznaczającej najwyższy cel. W pierwszym efekcie projekt ma wypracować wysoki poziom zdolności szkoleniowo-organizacyjnych gwarantujący precyzyjne i profesjonalne przygotowanie się do rywalizacji w kwalifikacjach olimpijskich. Temu celowi projekt podporządkowuje cele pośrednie, którymi są: planowy udział pary Piotr Morsztyn – Osadkowski van Halen w najwyżej skategoryzowanych zawodach CSI, jakie zwykle są wyznaczane do kalendarza kwalifikacji olimpijskich, oraz w Mistrzostwach Świata w Caen (2014) i w Mistrzostwach Europy w Aachen (2015).
Szkoleniowiec
We współczesnym sporcie wyczynowym nie sposób zaistnieć bez opieki trenerskiej. Projekt zakłada zaangażowanie wybitnego szkoleniowca, którego pozycja na europejskim rynku skoków przez przeszkody, a także bezpośredni udział w realizacji przedsięwzięcia ułatwi realizacje celów projektu.
Dla dalszego dynamicznego rozwoju pary Piotr Morsztyn – Osadkowski van Halen kluczowe znaczenie ma ustanowienie trwałej współpracy ze szkoleniowcem uznanym na międzynarodowym rynku skoków przez przeszkody. W dotychczasowym przebiegu rozwoju sportowej kariery para Piotr Morsztyn – Osadkowski van Halen dotarła do poziomu trzygwiazdkowego CSI. Nakazem chwili jest zintensyfikowanie wysiłku szkoleniowego i organizacyjnego, aby przygotować się do następnego etapu przenoszącego parę na poziom czterech gwiazdek. Taki potencjał rozwojowy para Piotr Morsztyn – Osadkowski van Halen posiada. Pozostawienie pary na tym samym poziomie startów (CSI3*) i niestworzenie możliwości przygotowania i sprawdzenia się na bezpośrednio wyższym poziomie oznacza zatracenie szans wykorzystania możliwości konia, na jakiego od lat w Polsce czekaliśmy.
Cztery gwiazdki
Wprowadzenie w 2014 r. pary Piotr Morsztyn – Osadkowski van Halen na poziom czterech gwiazdek urealni szansę skutecznej walki o największą liczbę punktów w kwalifikacjach olimpijskich, które będą do zdobycia w CSI4* i 5*. Dwa pierwsze miejsca w rankingu olimpijskim zawodników z naszej geograficznej grupy kwalifikacyjnej będą premiowane awansem do igrzysk. Dalsze cztery miejsca są zarezerwowane na ewentualne uzupełnienia stawki, w przypadkach rezygnacji. Końcowe notowanie rankingu olimpijskiego będzie obejmowało 30 najlepszych punktowań w konkursach o skali zdobywanych punktów wprost proporcjonalnej do wysokości nagród finansowych, a więc w turniejach najwyższej światowej rangi. Nieco inaczej rzecz się przedstawia, jeżeli chodzi o pozytywny wynik podczas kwalifikacji olimpijskich polskiego zespołu, które będą miały miejsce w ramach specjalnych zawodów przeznaczonych dla naszej grupy geograficznej. Tutaj mogą awansować tylko jedna lub dwie drużyny.
Obycie
Skomercjalizowane skoki przez przeszkody budują coraz to większe, wręcz korporacyjne bariery. Piotr Morsztyn swoją aktywnością szuka szansy na stałą obecność w rywalizacji z najlepszymi. W tym sezonie letnim udało mu się już wystartować w dwóch czterogwiazdkowych CSI. Osadkowski van Halen wszędzie budzi zachwyt i znajduje uznanie u najwybitniejszych jeźdźców i specjalistów.
Dodatkowo strategia zakłada pośrednie starty w zawodach CSI najwyższej rangi wyznaczających także kwalifikacje do olimpiady, Mistrzostwach Świata Caen (2014), oraz Mistrzostwach Europy Aachen (2015). Udział w tych zawodach ma przygotować tę jedną z najlepszych w tej chwili par w Polsce do zmierzenia się z niezwykle trudnymi, wymagającymi ogromnej precyzji w jeździe parkurami stawianymi podczas igrzysk olimpijskich, a także pozostałych międzynarodowych imprez mistrzowskich.
Wsparcie projektu
Rozpoczynając pracę, brano pod uwagę zarówno potencjał zawodnika, jak i „turniejowy” charakter konia Osadkowski van Halen. Para ta w ostatnim czasie bardzo dobrze pokazuje się nie tylko na rodzimych parkurach, plasując się w czołówce Mistrzostw Polski oraz Halowego Pucharu Polski.
Zdobywając doświadczenie oraz wysokie lokaty w zawodach o randze trzygwiazdkowej (m.in. tytuł najlepszego zawodnika CSIO*** Sopot czy zwycięstwo w Grand Prix CSIO*** w Rydze) para Piotr Morsztyn – Osadkowski van Halen zgłasza swoją gotowość do przejścia na kolejny etap kariery sportowej, tj. zawody o wyższym poziomie trudności. Aby ułatwić „przeskok”, należy założyć zaangażowanie uznanego szkoleniowca o bardzo dobrej, międzynarodowej renomie, który ma za zadanie nie tylko przygotowanie jeźdźca oraz konia do tych trudnych startów, ale także, a może przede wszystkim, do wsparcia projektu swoim autorytetem. Dałoby to argument w rozmowach z organizatorami o uzyskanie tzw. dzikiej karty, umożliwiającej start w tych imprezach.
Dlaczego tak?
Nie od dziś wiadomo, że uznanie dla każdej narodowej federacji sportowej budują sukcesy jej zawodników. Posiadanie odpowiedniej strategii prowadzącej do olimpijskiego podium jest fundamentalnym czynnikiem budującym jej prestiż na arenie międzynarodowej. Jednak nie tylko narodowa federacja staje się beneficjentem takiego przedsięwzięcia. W „skład zalet” wchodzi szereg innych czynników, które będą oddziaływały nie tylko na parę, do której obecnie jest projekt skierowany. Zaangażowanie odpowiednich organów FEI w polskie starania promocyjne w kontekście rozwoju europejskiego jeździectwa będzie sprzyjało kolejnym indywidualnym projektom w odniesieniu do rozwoju talentu polskich jeźdźców i ich koni.
W Polsce talentów czekających na swoją szansę nam nie brakuje. Potrzeba tylko planu, który pomoże im w realizacji marzeń. Gdy się czyta o plusach takiej akcji, nieuchronnie nasuwa się pytanie: a co w przypadku niezrealizowania założonego celu? Taką ewentualność oczywiście trzeba brać pod uwagę i gdyby nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, projekt zostanie wstrzymany lub przekształcony odpowiednio do zaistniałych okoliczności. Daje to pewną elastyczność w działaniu, w sporcie, którego wadą i zaletą jednocześnie jest nieprzewidywalność.
Jest ryzyko, jest… sukces?
Naturalnie obserwując przygotowania jeźdźców światowej czołówki do imprez mistrzowskich, można nabrać dystansu do założeń Rio Plus. Są to zawodnicy, którzy posiadają nie jednego, lecz kilka koni przygotowanych do uzyskiwania kwalifikacji olimpijskich. Podnosi to ich szanse na walkę o najlepsze wyniki. Potrzebna jest odpowiedzialność w przygotowaniu kalendarza startów, tak aby nie przemęczyć podstawowego konia Piotra Morsztyna, a jednocześnie oszacować szanse na sukces. To niezwykle trudne zadanie, wymagające także od samego zawodnika odpowiedniej oceny przygotowania konia do znoszenia trudów podróży oraz turniejów. Ryzykowne? Oczywiście, ale… jest ryzyko, jest sukces.
Jest to najlepszy moment na wykorzystanie wysokiego poziomu naszego skoczka oraz jego podstawowego konia. Po raz pierwszy mamy okazję zobaczyć, jak takie działania sprawdzą się w praktyce, a także – co najważniejsze – uczyć się na ewentualnych błędach, aby podnosić jakość przygotowywanych projektów dla kolejnych par.