Próby dzielności ogierów na tle sytuacji hodowli koni w Polsce

Janusz Lawin

W roku 2003 przeprowadzono kolejne próby dzielności 3-letnich szlachetnych ogierów. Ze szczegółowymi wynikami tychże prób, wszyscy zainteresowani mogli zapoznać się, czytając Biuletyn Informacyjny Polskiego Związku Hodowców Koni, bądź artykuły omawiające próby dzielności zamieszczone w czasopismach hipologicznych.

W marcu 2003 roku Polski Związek Hodowców Koni zorganizował spotkanie w siedzibie PAN w Jastrzębcu, na którym omawiano przeprowadzone w roku 2002 próby dzielności. Zapoznano się też z wynikami prac naukowych prowadzonych przez pracowników PAN, a dotyczącymi ocen poszczególnych cech u sprawdzonych ogierów.

W roku ubiegłym wiosenny nabór do zakładów treningowych odbył się tradycyjnie w Białym Borze i Bogusławicach. Komisja zakwalifikowała do obu ZT 28 ogierów. Była to stawka niezbyt liczna, a możliwości obu zakładów pozwalały zgromadzić wszystkie ogiery w jednym z nich. Tak się jednak nie stało ponieważ wielu właścicieli już w momencie kwalifikacji dokonało ostatecznego wyboru ZT. Dzięki małej ilości ogierów zarówno trening, jak i sama próba wypadły bardzo dobrze. Ogiery były prawidłowo przygotowane, zarówno w skokach luzem jak też pod siodłem. Pomiędzy obu zakładami nie było widać wyraźnych różnic. Liczba ogierów przedstawionych do zakwalifikowania w sierpniu była dużo większa niż wiosną. W Białym Borze na 34 ogiery zgłoszone, dowieziono 26, z których komisja zakwalifikowała 16. W tej stawce 8 reprezentowało polskiego konia szlachetnego półkrwi (sp), 4 hodowlę zagraniczną, 3 księgę wielkopolską i 1 małopolską. Podobnie jak w latach poprzednich najwięcej było ogierów sp co obecnie wśród hodowców koni szlachetnych w Polsce jest zjawiskiem nagminnym. Wynika to z chęci wyhodowania konia uzdolnionego użytkowo, którego teoretycznie łatwiej będzie sprzedać. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest także mała aktywność Komisji Ksiąg Stadnych koni wielkopolskich i małopolskich w poszukiwaniu ogierów tych ras, których potomstwo zapewniłoby sukcesy sportowe i dobrą sprzedaż.

Do Bogusławic podczas naboru letniego zgłoszono rekordową liczbę 46 ogierów. Komisji przedstawiono 38, a ta zakwalifikowała do treningu 30. Ta ilość okazała się zbyt duża, aby końcowe wyniki próby można było uznać w pełni za zadowalające. Co prawda stawka poddanych tutaj treningowi ogierów była słabsza niż w Białym Borze, a wyrównanie umiejętności i wdrożenie do systematycznej pracy tak dużej grupy wymagało od kierownika zakładu oraz ujeżdżaczy wiele żmudnej pracy. Stawka ogierów w Bogusławicach była nie tylko liczna, ale także bardzo zróżnicowana rasowo. Przygotowane do pracy pod siodłem oraz ich rozwój fizyczny wynikający z różnych form wychowu także nie ułatwiał treningu, W stawce było 16 ogierów polskiego konia szlachetnego półkrwi, 9 małopolskich, 4 hodowli zagranicznej i 1 pełnej krwi angielskiej. Szczególnie pierwszy dzień próby dzielności w Bogusławicach nie pozostawił najlepszego wrażenia. Były przypadki zatrzymywania się ogierów w skokach, zarówno pod jeźdźcem, jak i w korytarzu, co miało odbicie w ocenach wystawionych przez Komisję. Należy mieć nadzieje, że był to dzień słabości w Bogusławicach i w przyszłości się nie powtórzy.

Dokonując analizy przeprowadzonych prób, zastanówmy się nad sytuacją w poszczególnych rasach koni w Polsce, których męscy przedstawiciele w najbliższej przyszłości przejmą role dotychczasowych reproduktorów.

Mało klarowna sytuacja w rasie wielkopolskiej spowodowana została faktem uznania do rozrodu ogierów reprezentujących inne księgi stadne. W rodowodach koni wielkopolskich występują często ogiery hodowli zagranicznej, polskiego konia szlachetnego półkrwi, małopolskie, co z punktu widzenia wielu hodowców koni tej rasy wywołuje duży sprzeciw. Zwolennicy zaś tego kierunku postępowania uważają, że tylko wprowadzenie obcych rodowodów umożliwi zaistnienie koni wielkopolskich na hipodromach i pozwoli na ich sprzedaż. Ale czy sam fakt prowadzenia hodowli koni w Wielkopolsce wystarczy, aby konie tam hodowane nazywały się wielkopolskimi?

Przez okres pięćdziesięcioletniej historii hodowli koni tej rasy w Polsce dominujący wpływ na jej kształt miała hodowla państwowa. Jest to przeszłość, ponieważ ogierów wielkopolskich z hodowli państwowych stadnin jest obecnie bardzo niewiele. Jedynie stadnina koni Liski próbuje w miarę swoich możliwości zaistnieć na mapie hodowli koni tej rasy w Polsce i co roku stara się przedstawić na kwalifikacjach 3 – 4 ogiery.

Uważam, za rzecz bardzo ważną, fakt hodowania w Liskach koni wielkopolskich, o pochodzeniu wschodniopruskim, które także spełniają rodowodowe wymagania wpisu do Międzynarodowego Związku Trakeńskiego. Księga koni rasy trakeńskiej uważana za zamkniętą dopuszcza dolew pełnej krwi angielskiej, angloarabskiej oraz schagya, a w samych Trakenach były używane polskie ogiery arabskie na niewielką skalę. Poszukując tej bioróżnorodności w Liskach użyto ogierów trakeńskich wyhodowanych w Niemczech – SILVER (Sixtus – Pry xx) i HAMLET GO (Turnus – Matador), które dały kilka ogierów sprzedanych do hodowli i sportu, między innymi: AŁTAJ oraz ASYŻ. Ciemno gniady AŁTAJ, syn wspomnianego og. Silver trak., od klaczy Abrakadabra wlkp/ Aragonit wlkp., hodowli SK Liski, własności SO Książ z powodzeniem wystartował w zeszłorocznych Mistrzostwach Polski Młodych Koni w ujeżdżeniu, plasując się na 4 pozycji w kategorii koni 4 letnich. Urodziwy, kary ASYŻ (Hamlet Go trak.-Agnew wlkp./ Agar wlkp), także urodzony w SK Liski, sprzedany na aukcji kończącej ZT, podczas próby wyróżniał się jakością chodów podstawowych.

Nie mając ogierów rasy wielkopolskiej o odpowiedniej wartości w pozostałych stadninach państwowych używano różnych ogierów hodowli zagranicznych lub szlachetnej półkrwi. Udane było potomstwo po ogierach – holsztyńskim CALETTO’S SON (Caletto I holszt.) i ELMERO KWPN (użytkowany w SK Racot) oraz COLORADO han. (Cor de la Bryere SF). CALETTO’S SON jest ojcem wałacha Denar (od kl. Dębogóra xx/ Nible, hodowli SK Iwno, własności A. Wojciechowskiego), który wzbudził duże zainteresowanie podczas MPMK w ujeżdżeniu w klasie koni 5 letnich. Holenderski ELMERO okazał się ojcem matek, 20% stanu klaczy w SK Racot to jego córki. COLORADO szeroko użytkowany w SK Pępowo dobrze łączył się z krwią og. ARLET m (po Amur I m) i zostawił w sporcie i hodowli tak wybitne konie, jak: og. BISKWIT wlkp. (od Brenda wlkp./ Arlet m), który zdobył tytuł w-ce mistrza Europy juniorów w WKKW. Z innych znanych potomków og. COLORADO należy wymienić og. CORDIAL sp (od Cenoza wlkp./ Arlet m) czy urodzonego w SK Ochaby wałacha SZALENIEC sp (od Szampanka m/ Łowicz m). Prawidłowej i dokładnej oceny potomstwa ogierów użytych w stadninach trudno jest dokonać, ponieważ w większości tych obiektów zaniechano lub ograniczono do minimum prowadzenie działalności sportowej i użytkowej, która z hodowlą powinna być nierozłącznie związana.

Przedstawienie do kwalifikacji dużej ilości ogierów sp wynikało z przyczyn już wspomnianych, oraz łatwiejszego dostępu do ogierów niekoniecznie sprawdzonych sportowo, ale mających w swych rodowodach wspaniałych przodków, których potomstwo lub oni sami są cenionymi końmi sportowymi na europejskich hipodromach. Odważni hodowcy decydowali się na ten krok, kryjąc swoje klacze wielkopolskie czy małopolskie ogierami sp.

Analizując genotyp koni ze światowej sławy ksiąg stadnych obserwujemy w nich wymianę materiału hodowlanego z różnych ksiąg ras koni sportowych. I tak np. w księdze hanowerskiej uznane są ogiery holsztyńskie, westfalskie, oldenburskie, angloarabskie i oczywiście pełnej krwi angielskiej. Nie występują one jednak zbyt licznie w rodowodach tych koni, a stawiane im wymagania podczas próby dzielności są dużo wyższe niż rodowitych hanowerów.

Fenotyp wszystkich ras koni sportowych jest podobny, ponieważ musi on zapewniać osiąganie jak najlepszych wyników, dzięki takiej budowie, która gwarantuje wspaniałą mechanikę chodów i skoczność. W ostatnich dwóch latach do hodowli w kraju zakwalifikowano wiele utalentowanych ogierów polskiego konia szlachetnego półkrwi, jak również hodowli zagranicznej. Cieszą się one dużym zainteresowaniem wśród hodowców. Większość z nich jest w rękach prywatnych, a obecni właściciele zapewniają im odpowiedni trening i karierę sportową oraz wysyłkę nasienia. W krajach europejskich ilość inseminowanych klaczy waha się od 40% do 80% wszystkich zaźrebień. Dobrze więc, że jest już pierwsza grupa właścicieli ogierów i hodowców, którzy korzystają z postępu. Mam nadzieję, że ilość inseminowanych klaczy w stadninach państwowych będzie wzrastać. Ta forma rozrodu zapewni lepszy indywidualny plan kojarzeń i umożliwi korzystanie z ogierów, które nie muszą w tym czasie przebywać w stadninie. Korzystanie z tych wybranych, najlepszych ogierów poprawi też znacznie opłacalność hodowli w stadninach państwowych.

Jako ostatnią chciałbym omówić rasę małopolską, której przedstawiciele niezbyt licznie trafiali na kwalifikacje. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze to trudności jakie w ostatnim czasie mają stadniny państwowe, a które dotychczas były głównymi hodowcami młodych ogierów. Te kłopoty natury finansowej uwidoczniły się poprzez ilość ogierów oraz ich jakość. Jeśli zaś chodzi o prywatnych hodowców koni małopolskich, to większość z nich nie stać na dowiezienie ogiera do zakładu treningowego, opłacenie kosztów treningu oraz obowiązujących badań. Tym bardziej iż nie ma żadnej gwarancji, że ogier zda próbę. Najbardziej zaś wymarzonym efektem takiej wyprawy byłby wynik z oceną co najmniej dobrą, która kwalifikowałaby ogiera do zakupu przy pomocy dotacji z Funduszu Postępu Biologicznego. Ostatnia próba dzielności, do której przystąpiły aż 34 ogiery małopolskie przeprowadzona była w Bogusławicach w 2001 roku. W tej grupie 4 ogiery zdawały próbę zaprzęgowo – wierzchową. Była to stawka bardzo zróżnicowana pod względem genetycznym i fenotypowym. W rodowodach znaleźliśmy angloaraby francuskie, ogiery selle-francais wielkopolskie, pełnej krwi angielskiej i czystej krwi arabskiej. Najbardziej obce z wymienionych powyżej są rasy wielkopolska i selle-francais, które przed laty dopuszczono w celu powiększenia kalibru i wzrostu koni małopolskich. Również fenotypowo była to grupa mało skonsolidowana. Prócz kilku ogierów wzorowych była dość liczna grupa koni małych, nie najlepiej odchowanych, z bardzo przeciętną mechaniką chodów. Oczywiście te drugie nie mogły liczyć na dobre oceny i korzystną sprzedaż.

Do ogierów, które w ostatnich latach pozostawiły bardzo dobre wrażenie po próbach dzielności zaliczałbym potomstwo ogiera EMIR m (Arcyksiążę m – Emerycha m/ Ermitaż m), hodowli i własności A. Łoja, a szczególnie ogiery wyhodowane także przez Łoja: siwego og. ARGON m og. AZAMIR m, obydwa od klaczy Azalia sp/ Askar m. Ten ostatni zdał próbę dzielności w Białym Borze i w konkurencji dobrych ogierów zagranicznych i szlachetnej półkrwi zaprezentował się bardzo dobrze.

Najbardziej aktualne pytanie skierowane do hodowców koni tej rasy powinno brzmieć: jaki ma być koń małopolski hodowany obecnie? Być może odpowiedź taką ma już większość hodowców zorganizowanych w nowo powstałym Polskim Związku Hodowców Koni Małopolskich. Rzeczą niezmiernie ważną w tej rasie jest wyrównanie fenotypu i poprawienie mechaniki chodów. Nie będzie to zbyt proste ponieważ stadniny państwowe hodujące konie tej rasy przedstawiają do oceny ogiery bardzo różniące się od modelu jaki chcieliby widzieć hodowcy tych koni w terenie. Uważam że stadniny państwowe powinny być gwarantem postępu i utrzymania najbardziej wartościowych klaczy tej rasy w Polsce. Tymczasem duża część klaczy we wspaniałej stadninie Walewice była kryta ogierami: hanowerskim (WEST), holsztyńskimi (CORDE, CANTAL) i KWPN (LAIS), sp (CZUWAJ). Czy potomstwo po tych ogierach ma poprawić opłacalność hodowli koni w Walewicach ?

Jak pisze w niezwykle interesującym artykule w „Koniu Polskim” pan Krzysztof Kordalski „pogłowie koni małopolskich systematycznie spada”. Ta sytuacja jest faktem i dlatego między innymi opisane eksperymentowanie nie pomoże w wyhodowaniu wartościowych ogierów małopolskich. Ogierem niezwykle cennym w hodowli koni małopolskich był bezsprzecznie francuski angloarab KWARTET (po Arlequin xxoo). W Janowie Podlaskim dał wspaniałą stawkę ogierów, z których wiele w Stadzie Ogierów Białka było pozytywnie sprawdzonych w WKKW. Ze względu na nienajlepsze występy ogierów małopolskich w ostatnich latach na próbach dzielności, spotkałem się z opinią, że komisja kwalifikująca i oceniająca ogiery na próbie nie lubi koni małopolskich.

Drodzy Hodowcy. W trzyosobowej komisji są przedstawiciele i członkowie 3 Ksiąg Stadnych z których ogiery biorą udział w próbach dzielności. Posiadamy również wieloletnie doświadczenie hodowlane i trenerskie, a także sędziowskie. Przynależność ogierów do którejś z ras nie ma wpływu na jego ocenę. Ma on zaprezentować się w czasie treningu i na próbie w taki sposób, aby wystawione za poszczególne cechy oceny dawały gwarancje postępu hodowlanego. Wśród ocenianych 16 cech Komisja wystawia oceny za 6. Pozostałe cechy oceniane są przez kierownika zakładu treningowego oraz obcych jeźdźców. Oceny Komisji są więc częścią składową ostatecznego wyniku, jakim jest indeks wartości użytkowej. Wykaz ogierów, który komisja otrzymuje do rąk podczas kwalifikacji do zakładu nie zawiera danych dotyczących hodowcy i właściciela. Strój niektórych prezenterów ubranych w furażerkę, górną część munduru pracowników stadnin państwowych, wymięte dżinsy i obuwie typu ,,adidas”, jest zbyt mało przesłanką, by sądzić, że przedstawiony ogier jest hodowli stadniny państwowej.

Jeździec już pod koniec lutego przeprowadzony będzie nabór ogierów do Zakładu Treningowego w Bogusławicach. Będzie to wyłącznie stawka ogierów małopolskich. Na ich uznanie i zakup czekają stada ogierów na których terenie działania prowadzi się hodowlę koni małopolskich oraz hodowcy prywatni. Trudno dzisiaj przesądzać jakie ogiery zostaną zakwalifikowane i z jakim wynikiem ukończą próbę. Nie wiemy też czy sytuacja finansowa stad umożliwi im zakup tych ogierów. Obowiązkiem natomiast komisji kwalifikującej i oceniającej ogiery, jak również kierownika zakładu i ,,obcych jeźdźców” jest wystawianie obiektywnych ocen. Muszą to być ogiery typowe dla rasy małopolskiej, dobrze się ruszające i wykazujące dużą chęć współpracy z jeźdźcem.

Proponuję również nawiązanie kontaktów z miłośnikami tego typu koni w krajach Europy Środkowo – Wschodniej, gdzie konie te są otoczone bezpieczną opieką państwową traktowane jako dobro kultury narodowej. Tak jest na Słowacji, Węgrzech, Rumunii, i Bułgarii. Duża grupa hodowców tego typu koni jest też Europie Zachodniej, gdzie np. próby dzielności dla ogierów przeprowadza się w niemieckiej państwowej stadninie w Marbach.

W związku z powszechnie prowadzoną identyfikacją koni powinno wzrastać zapotrzebowanie na ogiery uznane. Dotarcie do świadomości hodowców, szczególnie w rejonach Polski północno – południowo – wschodniej potrwa jakiś czas, ale w aspekcie wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej, jest to działanie konieczne i jedyne. Zaniechany kilka lat temu system treningu 8-miesięcznego młodych ogierów stworzył nowe problemy związane z optymalnym wykorzystaniem obiektów w których przeprowadzono próby dzielności. Zabudowania po stadzie ogierów w Kwidzynie przejęło miasto Kwidzyń i prowadzona jest tam dalej działalności jeździecka na bazie miejscowego klubu jeździeckiego.

W Białym Borze, który jest bezsprzecznie jednym z najwspanialszych obiektów tego typu w Europie, zaistniał problem zabezpieczenia finansowego tego obiektu i jego całorocznego wykorzystania. Ilość ogierów w zakładach treningowych w najbliższych czasach będzie się zmniejszać. Od dwóch lat w okresie zimowym na terenie Białego Boru przeprowadzone są próby dzielności dla młodych klaczy. Inicjatywa jak najbardziej celowa i pożyteczna. Ale w okresie całego roku próby dzielności dla ogierów i klaczy to tylko 160 dni. Pozostaje ponad 6 i pół miesiąca na który to czas należy znaleźć pomysł.

Wielka niewiadoma dotycząca finansowania hodowli koni w przyszłości utrudnia zadanie. Wiadomo że bezpośrednie dotacje na zakup ogierów będą wstrzymane. Czy zastąpią je dopłaty do kosztów treningu, promocji i utrzymania ogierów – nie wiadomo. Oby odpowiedzi na to pytanie można było udzielić jak najprędzej. Wszyscy musimy dołożyć starań, aby ten wspaniały obiekt był utrzymany dla dobra hodowli koni i sportu jeździeckiego w Polsce.

Następnym ważnym zagadnieniem związanym z hodowlą koni i próbami dzielności ogierów jest sprawa personelu. Dotyczy to zarówno kadry zootechnicznej, jak również pracowników bezpośredniego nadzoru czyli koniuszych, jak również tych pracujących przy odchowie źrebiąt, sprawujących opiekę nad klaczami źrebnymi, młodzieżą, jeźdźców i „zaprzęgowców”.

W ostatnich latach, kiedy państwowa hodowla koni podlegała oddziałowi warszawskiemu AWRSP, szukając oszczędności w podległych stadach i stadninach, wymyślono że zmniejszenie ilości zatrudnionego personelu pozwoli tym przedsiębiorstwom przetrwać ciężkie czasy. Hodowla zwierząt, a koni w szczególności, które przez wieki służyły człowiekowi nie toleruje takich decyzji. Z roku na rok stada i stadniny państwowe mają coraz mniejszy wpływ na hodowlę koni w Polsce. Nie widać tych państwowych koni na zawodach, wystawach, Mistrzostwach Polski Młodych Koni, czy zakładach treningowych. Zmniejszenie zatrudnienia poniżej bezpiecznego minimum, oszczędności żywieniowe, brak dostatecznej ilości pastwisk, niedostatek fachowej kadry, brak pieniędzy na profilaktykę weterynaryjną, ograniczenia lub wręcz likwidacja działalności sportowej – to fakty, które świadczą o braku nadzoru i fachowości ludzi za tę hodowle odpowiedzialnych.

Niniejszy artykuł, który miał omówić próby dzielności przeprowadzone w 2003 roku, powiększył nieco ten temat. Próba dzielności dla młodych ogierów jest jednym z etapów selekcji, ale proces wychowania ogiera jest długi. Zależy on od wielu czynników, które tu opisałem, koncepcji hodowlanej, a przede wszystkim od nas – ludzi. Poziom wiedzy hodowców, ich możliwości finansowe oraz umiejętności jeźdźców zdecydują dzisiaj o tym, jakie konie będziemy mieli w przyszłości.

Janusz Lawin
Przewodniczący Komisji
kwalifikującej i oceniającej ogiery w zakładach treningowych

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse