Anna Cuber
W kalendarzu są określone zawody jeździeckie na tyle ważne, że trzeba w nich wystartować. Do takich zawodów należą jeździeckie mistrzostwa świata. Ostatnie odbyły się w roku ubiegłym i z pewnością niektórzy wciąż chcą o nich pamiętać, a inni zapomnieć. Zawody odbyły się w Normandii – krainie zielonych traw, a więc pastwisk idealnych do hodowli koni pełnej krwi angielskiej i tych sportowych, czyli selle français.
Jak wspominają zawodnicy czy inni członkowie polskich ekip, a także rodacy będący widzami, pod względem technicznym – czyli jakości podłoża, stajni – normandzkie WEG było bez zarzutu, ale problem stanowiły odległości między miasteczkiem wystawienniczym a stajniami czy placami konkursowymi oraz trudności w skomunikowaniu się z obsługą. Na innych takich imprezach tworzono miasteczko zawodniczo-końskie w jednym miejscu, aby jak najbliżej siebie rozgrywane były wszystkie konkurencje jeździeckie.
We Francji komitet organizacyjny WEG miał inną koncepcję – postanowił zmobilizować do działania regiony. Dlatego konkursy w poszczególnych dyscyplinach nie były zgromadzone w jednym miejscu. Ale prawdziwym problemem okazał się dojazd, a raczej jego brak, np. na trasę krosu WKKW – setki aut, a w nich coraz bardziej zdenerwowani miłośnicy tej dyscypliny, nie mogli dojechać na najważniejszy element sprawdzianu WKKW.
Natomiast dla licznych widzów problemem było dalekie usytuowanie miasteczka wystawienniczego, około 30 minut pieszo lub komunikacją, która nieco szwankowała. Ale to są niuanse w porównaniu z emocjami, jakich dostarczyły nam starty polskich zawodników. Niektórzy wypadli dobrze, inni rozczarowali. Ale to są złożone kwestie, na które sami uczestnicy i PZJ z pewnością znaleźli już odpowiedź. Dla Polskiego Związku Hodowców Koni ważnym elementem każdej światowej sportowej rywalizacji jest informacja, jak wypadły konie z paszportami naszego związku. W Normandii wystartowały ekipy polskie w następujących dyscyplinach: ujeżdżenie, skoki przez przeszkody, WKKW i powożenie zaprzęgami czterokonnymi. A sportowe rajdy konne były reprezentowane przez dwóch zawodników.
Obok konie polskiej hodowli startujące w Caen (dane pochodzą z bazy PZHK oraz FEI).