Katarzyna Milbrat
Do napisania tego artykułu skłoniły mnie refleksje na temat wyników sportowych koni małopolskich (polskich angloarabów). W opinii wielu osób konie małopolskie w porównaniu z końmi rasy polski koń szlachetny półkrwi, wielkopolskimi i importowanymi uważane są za te „drugiej lub nawet trzeciej kategorii”. Śledząc wyniki zawodów wyższej rangi w dyscyplinie skoków i ujeżdżenia, małopolaków rzeczywiście się tam nie znajdzie lub tylko sporadycznie. Zapoznając się jednak z wynikami Mistrzostw Polski Młodych Koni, można odnieść zupełnie inne wrażenie. Oto kilka przykładów.
Ogier DIONIZOS (Frazes m – Dida m po First des Termes xo), hodowli Stadniny Koni Walewice, pierwszy w zakładzie treningowym w Bogusławicach (w stawce 15 koni) z oceną bardzo dobrą i IWU 138 pkt (indeks użytkowości ogólnej) oraz IWU UJ (indeks ujeżdżeniowy) 133 pkt i IWU SK 142 pkt (indeks skokowy). Na MPMK w skokach w kategorii 4-latków był 7. (na 37 koni startowały dwa małopolskie), rok później jako 5-latek uplasował się w połowie stawki (jako jedyny koń małopolski na 20 startujących), a w roku 2012 został Mistrzem Polski w kategorii koni 6-letnich, wygrywając wcześniej kilka konkursów eliminacyjnych. Brał też udział m.in. w ZO-B w Łącku, gdzie zajął 1. miejsce w Rundzie Młodych Koni 6-letnich.
Drugi udany „produkt” walewickiej stadniny, rok młodszy półbrat Dionizosa, ogier DIOKLES (Haracz m – Dida m po First des Termes xo) w ZT w Bogusławicach uplasował się w środku stawki na miejscu 8. z oceną dobrą, uzyskując jednak IWU SK aż 131 pkt. W roku następnym potwierdził swoje predyspozycje do skoków, zostając Mistrzem Polski Młodych Koni 4-letnich w dyscyplinie skoków przez przeszkody (jedyny koń małopolski na 29 startujących). Ktoś mógłby powiedzieć, że to przypadek. Jednak w 2012 r. na MPMK w kategorii 5-latków znowu pozostawił w tyle całą stawkę, tym razem 16 koni szlachetnych półkrwi i wielkopolskich, zostając Mistrzem Polski. Inne ubiegłoroczne wyniki tego konia to m.in. 5. miejsce na CSI** w Linzu w Rundzie Młodych Koni i 1. na ZO w Łącku, również dla koni 5-letnich.
Wspomniany Dionizos to syn ogiera FRAZES (Sebastian m – Fryga m po Judex xx), walewickiej hodowli. Jest przykładem konia, który z powodzeniem łączy karierę hodowlaną i sportową. Jako 4-latek został Mistrzem Polski Młodych Koni w WKKW, a jako 5-latek był 6. Następnie rozpoczął starty w dyscyplinie skoków, zajmując na MPMK w tej dyscyplinie 5. miejsce w kategorii koni 7-letnich. W następnym roku zajął wysokie 4. miejsce na Mistrzostwach Polski Seniorów, jako jedyny koń małopolski w finale. Kontynuując karierę, w konkursach Dużej Rundy (140 cm) zajął m.in. 3. miejsce w finale na zawodach w Łącku (jako jedyny koń małopolski w stawce 19 koni). W 2011 r. otrzymał kategorię A za potomstwo hodowlane, które corocznie zbiera laury na Narodowym Młodzieżowym Czempionacie Koni Małopolskich w Białce, odnosząc również sukcesy sportowe.
Oprócz Dionizosa za przykład może posłużyć klacz ŁZA (Frazes m – Łoza m po Czynel xx), hodowli SK Walewice, zdobywająca jako roczna i 2-letnia klaczka wysokie miejsca w Narodowym Młodzieżowym Czempionacie Koni Małopolskich w Białce, rok później zostając Czempionką ZT w Bogusławicach (w stawce 29 klaczy różnych ras). Jako klacz 4-letnia Łza startowała w MPMK zarówno w skokach, jak i WKKW (4. miejsce w stawce 37 koni), aby dwukrotnie zostać Mistrzynią Polski Młodych Koni w WKKW w kategorii koni 5- i 6-letnich.
Kolejnym koniem małopolskim, który dzielnie rywalizuje z końmi innych ras, jest EL BONILLO (Berlin Bej m – Egzema m po Przedświt XIII-4 x), hodowli Jana Zubera. Ogier ten był 3. w ZT w Bogusławicach, który ukończył z oceną bardzo dobrą i IWU 123 pkt, IWU UJ 126 oraz IWU SK 119. Predyspozycje sportowe potwierdził rok później, zostając Mistrzem Polski w WKKW w kategorii koni 4-letnich, a na MPMK w ujeżdżeniu w tym samym roku zajął dobre 4. miejsce (jako jedyny koń małopolski w grupie 16 koni). Kolejny rok przyniósł 3. miejsce na MPMK w ujeżdżeniu, gdzie samotnie rywalizował z 11 końmi szlachetnymi półkrwi, oraz wicemistrzostwo Polski w kategorii koni 5-letnich w WKKW.
Natomiast ogier BERLIN BEJ (Elsing oo – Berenika m po Blagier m), hodowli SK Walewice, znany chyba wszystkim miłośnikom koni małopolskich, to połączenie cech, które chcielibyśmy oglądać w każdym polskim angloarabie: urody, talentu oraz sportowej charyzmy. Ogier ten został Mistrzem Polski Koni 6-letnich w WKKW, startował z powodzeniem w WKKW rangi dwóch gwiazdek, a później również pod juniorką w dyscyplinie skoków przez przeszkody w konkursach 140 cm, niejednokrotnie zostawiając w tyle konie innych ras. Został użyty głównie w hodowli prywatnej, a trafiając na odpowiednie geny klaczy, dał potomstwo nie tylko urodziwe, ale i dzielne. Jest ojcem m.in. ogiera NORT (Berlin Bej m – Norma xxoo po Wiedeń oo), hodowli SO Białka, brązowego medalisty MP juniorów w WKKW oraz uczestnika Mistrzostw Europy Juniorów w tej dyscyplinie.
Konie małopolskie odnoszą sportowe sukcesy zwłaszcza w dyscyplinie WKKW. Jednym z tych, których nie da się pominąć, jest BARYT (Decoration xo – Bawełna m po Oregon xx), hodowli Stadniny Koni w Janowie Podlaskim. Ukończył ZT w Bogusławicach na 2. miejscu z oceną bardzo dobrą, przy IWU 125, IWU UJ 122 oraz IWU SK 133 pkt. Następnie na MPMK w WKKW w kategorii 5-latków był 5., a po zmianie jeźdźca na bardziej doświadczonego został Mistrzem Polski koni 6-letnich w WKKW, startując w kolejnych latach na zawodach międzynarodowych rangi trzech gwiazdek.
Ogier HUZAR (Jalienny xo – Huanita m po Toledo xx), wyhodowany w Walewicach, karierę sportową rozpoczynał jednocześnie od startów w MPMK w WKKW, gdzie w kategorii 4-latków został Wicemistrzem Polski (w grupie 16 koni różnych ras), oraz w skokach przez przeszkody, gdzie zajął wysokie 3. miejsce (na 46 startujących). Jako koń 6-letni uplasował się na 4. miejscu w MPMK w WKKW, aby rok później rozpocząć starty w zawodach międzynarodowych rangi dwóch gwiazdek. Ogier łączący urodę i dzielność jest szeroko używany w hodowli, również prywatnej. Jego potomstwo odnosi sukcesy na Narodowym Młodzieżowym Czempionacie Koni Małopolskich w Białce i miejmy nadzieję, że w kolejnych latach potwierdzi swą wartość użytkową.
Nie sposób tu wymienić wszystkich zasłużonych koni małopolskich. Skupiłam się jedynie na kilku przykładach koni tej rasy z ostatniego okresu, chcąc przedstawić krótkie zestawienie wyników polskich angloarabów w sporcie, bo tego, że mają wyniki, nie da się zakwestionować. Jakie są więc dalsze losy koni, które osiągały bardzo dobre wyniki na MPMK? Dlaczego tak mało koni małopolskich widzimy na zawodach, zaczynając od małych okręgowych, a kończąc na tych najważniejszych? Kiedyś pewien hodowca koni, wówczas jeszcze małopolskich, a obecnie szlachetnych półkrwi, zapytany przeze mnie, dlaczego rezygnuje z hodowli małopolaków, powiedział: Konie małopolskie są za tanie… Tak, trzeba się zgodzić, konie małopolskie są i będą tanie, dopóki nie zostaną szeroko wypromowane, i to zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Jednym z przykładów prawidłowego prowadzenia młodego konia jest ogier AMURAT (Jurand m – Asturia m po Lubań m), hodowli Marleny i Krzysztofa Kordalskich z woj. lubelskiego. Koń ten jako roczniak zajął dobre 4. miejsce w swojej grupie na Narodowym Młodzieżowym Czempionacie Koni Małopolskich w Białce, a jako 2-latek 2. lokatę w Top Five. Rok później zdał ZT w Bogusławicach z oceną dobrą na miejscu 4. Następnie trafił pod doświadczonego jeźdźca, pod którym zdobył Wicemistrzostwo Polski Młodych Koni w kategorii 4-latków w WKKW, a w roku ubiegłym został Mistrzem Polski koni 5-letnich. Zarówno ten, jak i większość wymienionych koni odnoszących sukcesy w sporcie dosiadanych jest przez doświadczonych jeźdźców.
Dobrym rozwiązaniem jest utworzenie od 2011 r. wspólnego zakładu treningowego dla ogierów szlachetnych półkrwi, wielkopolskich, zagranicznych oraz małopolskich. Pozwoli to na bezpośrednie porównanie koni wszystkich tych ras w jednej stawce. Jednocześnie konie małopolskie mają szansę zaistnieć i zostać ocenione w jednej grupie, włączając konie importowane (na MPMK konie hodowli polskiej i zagraniczne oceniane są oddzielnie). Przykładem może być ogier DŻIHAD (Diabełek m – Dżonka m po Len m), hodowli SK Prudnik, który w 2011 r. ukończył ZT na 7. miejscu (na 14 koni) z oceną dobrą. Natomiast w roku ubiegłym w stawce 15 ogierów 6. miejsce z oceną dobrą zajął ogier AGAT (Barnaba m – Armona m po Decoration xo), hodowli i własności Katarzyny Podkańskiej-Dziubińskiej z woj. lubelskiego, otrzymując za charakter i temperament po 9 pkt na 10.
Interesującym przykładem są pełne siostry Ellen Grey i Elisee Grey (Grey m – Embera m po Berlin Bej m), hodowli Teresy Idzik z woj. podkarpackiego. Starsza ELLEN GREY, urodzona w 2009 r., zadebiutowała jako „koń płytowy” na Narodowym Młodzieżowym Czempionacie Koni Małopolskich w Białce, zajmując w grupie klaczek rocznych 3. miejsce, rok później w grupie klaczy 2-letnich była druga, a jako klacz 3-letnia w 2012 r. została Czempionką Polski Klaczy Młodszych i Najlepszym Koniem Pokazu. W tym samym roku zakwalifikowana została do ZT w Bogusławicach, który wygrała z oceną bardzo dobrą (w stawce 17 klaczy różnych ras), jako jedyna w grupie otrzymując maksymalną ocenę za charakter – 10 pkt – oraz najwyższe oceny za następujące cechy: temperament (8,5), przydatność do treningu (8,5), skoki luzem w korytarzu (8,2), pracę w stępie (8,3), pracę w galopie (9) oraz jezdność (8 pkt). Jej młodsza siostra, ELISEE GREY, urodzona w 2010 r., również zaczynała od pokazów płytowych, zajmując m.in. w Białce w grupie klaczek rocznych 2. miejsce. W ubiegłym roku jako 2-latka powtórzyła ten wynik, a dwa miesiące później potwierdziła swoją użytkowość, zwyciężając w I Czempionacie Ziemi Łódzkiej w skokach luzem w KJ Zbyszko. Na II Ogólnopolskim Czempionacie Hodowlanym Koni Rasy SP w Skokach Luzem w Zakrzowie z racji rasy startowała poza konkursem, ale nieoficjalnie, wg liczby zdobytych punków, zajęła 2. miejsce (2. ocena – 9 pkt za skoki luzem oraz 2. ocena końcowa – 17,36 pkt).
Oczywiście biorąc pod uwagę historyczne losy koni małopolskich oraz polskich koni w ogóle, trzeba zdawać sobie sprawę, że nie od razu dorównają potencjałem sportowym najlepszym koniom importowanym. Konie małopolskie w rodowodach mają wyłącznie przodków angloarabskich (ewentualnie xx i oo), stanowią zatem nasz „rdzenny produkt”. Natomiast hodowla koni szlachetnych półkrwi opiera się w większości na dolewie światowych linii koni sportowych. A polscy jeźdźcy, chcąc nawiązywać rywalizację na arenach międzynarodowych, muszą sięgać po konie z najlepszych linii.
Jednak duża część koni małopolskich z powodzeniem nadaje się do szeroko pojętej rekreacji i małego sportu. Po co więc kupować w tym celu konie z zachodu Europy, z Niemiec, Holandii czy Belgii, za duże pieniądze? Czy ze względu na anglojęzyczne nazwy, które „lepiej brzmią”? Czy może ze względu na rodowód przesycony „końskimi gwiazdami”, który powinien „sam skakać”, choć wiemy, że nie zawsze tak się dzieje? A może ze względu na prestiż (holsztyn, hanower czy KWPN – na tych koniach jeżdżą na całym świecie), że mamy konia importowanego, a nie jakiegoś tam małopolaka zakupionego niemal z sąsiedztwa?
Uważam, że dobre wyniki sportowe części koni małopolskich świadczą o tym, iż na wierzchołku góry znajdują się osobniki, które mogą być użyte do dużego sportu i pokazane jako nasza wizytówka za granicą. Jako przykład może posłużyć walewicka klacz Birma (Emetyt m – Biesiada m po First des Termes xo), którą kupił Andreas Gygax ze Szwajcarii, prezes Szwajcarskiego Związku Koni Angloarabskich i Półkrwi Arabskiej, sędzia międzynarodowy, członek komisji sędziów CIAA. W ubiegłym roku klacz ta pod francuskim jeźdźcem zajęła 4. miejsce w Mistrzostwach Francji Młodych Koni w WKKW w kategorii 5-latków, które odbyły się na terenie stadniny państwowej Pompadour, podczas Wielkiego Tygodnia Pompadour – jednego z największych wydarzeń sportowo-hodowlanych w tym kraju. Może więc, idąc za przykładem Francuzów, którzy najchętniej startują na koniach francuskich (w tym angloarabskich), my również spójrzmy łaskawszym okiem na nasze małopolaki.
Jeśli poszczególne jednostki mogą odnosić sukcesy sportowe, to z pewnością takich koni jest więcej, tylko zbyt mało utalentowanych jeźdźców ich dosiada, a młode konie zamiast pod doświadczonych jeźdźców często trafiają do dopiero zaczynających karierę sportową, a wtedy wszyscy mają „pod górkę”. Zadajmy sobie pytanie, szanowni Państwo, czy chcemy być rozpoznawalni za granicą z „własną marką”, na przykład polskimi angloarabami, czy naśladować i powielać, a więc promować hodowlę koni ras zachodnich, napędzając przy okazji koniunkturę hodowcom z innych krajów. A może pomyśleć o konkretnych zachętach dla większego grona najlepszych jeźdźców, by sprawdzili teraz NASZE konie w sporcie.