inż. Martyna Wolska, dr inż. Ewa Jastrzębska
Katedra Hodowli Koni i Jeździectwa UWM Olsztyn
Warto się zastanowić, czy użytkowanie koni roboczych to przeżytek i zacofanie, czy może jednak wspaniała tradycja, dbałość o środowisko oraz jakość żywności. Pierwszym powodem użycia koni może być kwestia ekonomiczna. W małych, rodzinnych gospodarstwach wykorzystanie koni roboczych jest dużą oszczędnością w porównaniu z pracą traktorów. Międzynarodowe badania potwierdzają także, iż pracę z koniem wykonuje się dokładniej, lepiej i z korzyścią dla zdrowia.
No właśnie – ekologia. Zwierzęta nie zanieczyszczają środowiska, tylko je wzbogacają, ponadto są wiernymi przyjaciółmi – słuchają, czują, rozumieją i przeczuwają np. nadchodzącą burzę. Przywiązują się do właściciela, który nie wyobraża sobie życia z pustym miejscem w stajni. Konie są często, co trudno przyznać, mądrzejsze od ludzi, a co ważne – mają lepszą orientację przestrzenną.
W Polsce na terenach ściany południowej i wschodniej wielu rolników posiada konie w swoich gospodarstwach. Co ich do tego skłania? Odpowiedzi na to pytanie, które można znaleźć w książce pt. Renesans koni roboczych wydanej przez Międzynarodową Koalicję dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC), dostępnej też w formie elektronicznej, przytaczamy w dużych cytatach poniżej.
Koniem lepiej…
Pracę ciężkim sprzętem mechanicznym często ogranicza jakość gleby i jej wilgotność, gdyż można uszkodzić uprawę przez zgniecenie gruntu. Alternatywą jest koń.
Konia generalnie używam do prac lżejszych, a traktor do ciężkich prac polowych. Traktor zgniecie grunty, szczególnie mokre i gliniaste. A konikiem można wjechać na takie pole bez obawy, że się coś zniszczy. Praca koniem jest bardzo korzystna. Koń jest mi potrzebny w gospodarstwie np. do opielenia chwastów, do przywiezienia trawy. A kiedy przyjeżdżają do nas grupy ze szkół na lekcje o ekologii, to wozimy również dzieci i młodzież. Zrobiłem do tego celu specjalną bryczkę
– opowiada Szczepan Master,
właściciel gospodarstwa ekologicznego i ekoturystycznego w Kleczy Dolnej.
Konie robocze bardzo dobrze sprawdzają się w różnych pracach, np. pieleniu chwastów, przewracaniu siana, redleniu ziemniaków lub transporcie zielonki do gospodarstwa. Gdy ziemi do uprawy jest mało i znajduje się na niej dużo kamieni, gospodarze wybierają do pracy konie. Franciszek Kobiela, właściciel ekologicznego gospodarstwa ekoturystycznego w Zawoi Barańcowej:
Wolę pracować koniem niż traktorem. U nas koń jest niezastąpiony. Z koniem pracuję w gospodarstwie i w lesie. U nas, w górach, trudno prowadzić gospodarstwo bez konia. Pola są małe, często na nachylonych stokach. Tam gdzie jest stromizna, tylko koniem można podjechać, traktorem nie da rady. Z koniem pracujemy również w lesie przy zwózce drewna. Konia używamy do odśnieżania drogi, organizowania kuligów. (…) O, dopiero konie są mądre. Koń nie wejdzie ani do mokradła, jakby człowiek na drodze leżał, to nie wejdzie na niego, nie wejdzie do rowu, z daleka widzi niebezpieczeństwo, np. jakąś przeszkodę czy mokradła, i nie pójdzie. Jak się mówi, to koń wszystko rozumie. Koń ma bardzo dobry węch – np. musi mieć czystą wodę i czyste wiaderko, nawet nie z każdego źródła w lesie będzie pił.
Mirosław Sikora, właściciel gospodarstwa w Kobylcu:
Praca ciągnikiem jest łatwiejsza i szybsza, ale jeśli o mnie chodzi, to nawet gdybym pracował ciągnikiem, to konia i tak bym w domu miał. Nasze pola są na wzgórzach, więc tak czy tak, konia używać musimy.
Charyzmatyczni gospodarze lubią pracować z koniem. Stanisław Hudomięt, właściciel gospodarstwa ekologicznego w Porębie Wielkiej:
Jeśli trzeba robić szybko, to wiadomo, lepiej ciągnikiem, ale koniem jest lepiej pracować.
Wszystkie czynności zostają dokładnej wykonane, a jakość pracy i późniejszych zbiorów jest zdecydowanie lepsza. Rolnicy większość prac wykonują traktorem ze względu na czas, lecz wjeżdżając ciągnikiem, można spowodować, że połowa rządków zostanie uklepana. Prace okopowe, sadzenie ziemniaków, buraków, jarzyn mogą wykonywać koniem bez jakichkolwiek szkód.
Koniem, jak się nie spieszy, to czy bronowanie, czy inna robota, to fajnie idzie. Ja naprawdę lubię koniem pracować. Kiedyś to człowiekowi się nie śpieszyło, koniem wszystko zrobił i obrabiał więcej hektarów niż teraz
– Stanisław Hudomięt.
… zdrowiej
Istnieją jednak minusy pracy ciągnikiem. Stanisław Hudomięt skarży się, że jak pracuje traktorem, to doskwiera mu ból kręgosłupa. Sprzęt rolniczy ma niekorzystny wpływ na zdrowie osób pracujących w ich otoczeniu, ponieważ może powodować choroby układu krwionośnego, oddechowego, kostnego oraz narządu słuchu. A także tragiczne schorzenia nowotworowe, kompleksowy zespół chorobowy traktorzystów, zespół przeciążeniowy kręgosłupa w części lędźwiowo-krzyżowej, zespół wibracyjny, który powoduje zaburzenia obejmujące obwodowy i ośrodkowy układ nerwowy, układ naczyniowy, wewnątrzwydzielniczy, kostno-stawowy i mięśniowy, trawienny, a także rozrodczy.
… i taniej
Właściciele małych gospodarstw używają do pracy koni, ponieważ taka praca jest ekonomicznie uzasadniona. Światowy rynek żywności uzależniony jest od ropy naftowej, a jej ceny w najbliższej przyszłości przekroczą poziom, na który tylko niewiele osób będzie mogło sobie pozwolić. Surowiec ten wykorzystywany jest na potrzeby produkcji nawozów sztucznych, w produkcji herbicydów, pestycydów i substancji grzybobójczych oraz oczywiście do wytwarzania, utrzymania i napędzania sprzętu rolniczego. Dobrym rozwiązaniem problemu jest produkcja żywności z wykorzystaniem systemów niezależnych od dostaw ropy, czyli pracy wykonywanej przez mięśnie koni. Świadomi konsumenci oczekują, aby proces produkcji żywności traktował ziemię z dużym szacunkiem.
Myślę, że przy koniu dożyję reszty moich lat. Trzeba się tutaj urodzić i zżyć z miejscem, aby dobrze tutaj gospodarować. Nie kupujemy do jedzenia prawie nic, bo wszystko produkujemy sami dla siebie. Nawet chleb pieczemy swój. To dobre i zdrowe jedzenie. Nie jeżdżę nigdy do supermarketów
– Brygida Dudziak,
właścicielka tradycyjnego gospodarstwa w Bieńkówce.
Całą paszę dla zwierząt mamy z gospodarstwa. Dla siebie też mamy produkty ze swojego gospodarstwa, rzadko kupujemy w sklepie. Jest straszna różnica. Jak np. kupi się kurczaka, to ani z niego rosołu zrobić, ani nic, biały taki…
– Eugeniusz Gacek
właściciel tradycyjnego gospodarstwa w Sobolewie.
Koń rozumie
Konie robocze nie są traktowane przez właścicieli jako narzędzie pracy, są członkami rodziny, wiernymi przyjaciółmi, bez których gospodarze nie wyobrażają sobie dalszego życia.
Koń to zwierzę, które bardzo się przywiązuje, można z nim współpracować, można z nim rozmawiać. Po kilku miesiącach nauki koń rozumie wszystko, co się do niego mówi, i robi to, co się mu poleca. Konia nie wolno płoszyć, nie wolno bić, bo wtedy się zniechęci. Jeśli natomiast czuje przyjaźń ze strony człowieka, to i on obdarza go tym samym
– Szczepan Master.
Do konia mówi się jak do człowieka. Konie bardzo myślą, one rozumieją wszystko. To jest stworzenie mądrzejsze od niejednego człowieka
– Maria Jończyk,
właścicielka tradycyjnego gospodarstwa w Bieńkówce.
Konie są często mądrzejsze od ludzi, mają lepszą orientację. Z daleka wyczuwają niebezpieczeństwo; w lesie, gdy np. jest wilk, to koń nie pójdzie, gdy są bagna, to je ominie
– Władysław Trzebuniak,
właściciel tradycyjnego gospodarstwa w Zawoi.
Pewnie, że koń myśli, tylko mówić nie umie, a tak to jest mądrzejszy niż człowiek. W lesie to ja mu nawiążę drzewa i on sam wie, gdzie ma iść, wertepy, dziury omija. Konie czują niebezpieczeństwo; są różne sytuacje, że wie, że sobie nie poradzi, zacznie charkać, denerwować się, cofa się, nie chce tam iść. Albo jakby zwierzynę jakąś poczuł, wilka albo psa, to momentalnie się cofa
– Marian Florczak
właściciel tradycyjnego gospodarstwa w Zawoi.
Koń jest bardzo związany z gospodarzem i z daleka czuje, że to on idzie. Ale nasz obecny koń będzie słuchał każdego, kto umie do niego mówić. Mamy go już 10 lat. W naszym gospodarstwie zawsze był koń. Prawie wszystko robimy koniem. Mam bardzo duże zaufanie do konia. Można nim wszędzie dojechać i doorać wszystko dobrze. Prace z koniem wykonujemy razem z mężem. Nasza najmłodsza córka, jak miała dwa lata, to siedziała na koniu w czasie, kiedy my oraliśmy pole. Nie miał się kto nią zająć, a więc sadzaliśmy ją na «wierzchu» konia. Ona trzymała się za grzywę i tak siedziała. Miała do niego pełne zaufanie, nie chciała siedzieć na ziemi, tylko na koniu. Nigdy nie spadła z tego konia. Teraz czasem ona pracuje w polu z koniem, np. bronuje sama
– Brygida Dudziak.
Konie przywiązują się do ludzi i strasznie się przeżywa stratę konia. Swojego właściciela to koń z daleka wyczuwa, pójdzie do niego za głosem
– Franciszek Kobiela.
Rodzinna tradycja…
Posiadanie koni w gospodarstwie jest najczęściej tradycją rodzinną. Gospodarze wychowywali się z tymi zwierzętami, a wiedza dotycząca pracy była przekazywana przez starsze pokolenia.
Pracy z końmi uczyłem się od dziecka. Rodzice sadzali mnie na konia, nawet jak byłem mały. To mi zostało we krwi i teraz wiem, jak się porozumiewać z końmi. Jak byłem małym chłopcem, to mój tata sprzęgał się z sąsiadem do prac polowych
– Szczepan Master.
Z końmi w gospodarstwie mam do czynienia od dzieciństwa, jeszcze od czasów, jak pracowałem z rodzicami na gospodarstwie
– Franciszek Kobiela.
Bywało, że przez jakiś czas nie było konia w gospodarstwie, ale rolnicy twierdzą, że człowiek się lepiej czuje, gdy koń jest w stajni. Marian Rusnak, właściciel koni gorącokrwistych i gospodarstwa ekologicznego w Porębie Wielkiej, powiedział:
Konie się trzyma, bo jak ich nie ma, to człowiekowi smutno. Był czas, że nie było konia, miałem wypadek i po tym wypadku nie mieliśmy konia, ale jak tylko doszedłem do siebie, od razu kupiłem. Z końmi robiłem od małego. Uczyłem się od dziadków, od rodziców. Nie wyobrażam sobie gospodarstwa bez konia. Lejce w rękę i koń wie, że ma iść do przodu. Wiśta, hetta, prrr, wio…
… i ekologia
W latach 60. XX w. konie robocze przestały odgrywać ważną rolę w rolnictwie, ponieważ zaczęły przeszkadzać władzy w kolektywizacji. W opinii publicznej trend ten panuje do dziś, gdyż „ciężkie” konie używane do prac polowych uważane są za relikt przeszłości. Konie robocze mają jednak ogromne możliwości udziału w przedsięwzięciach ekologicznych, ponieważ konna uprawa roli w wysokim stopniu przyczynia się do jej jakości. Nie można mówić o uprawie zdrowej żywności przy użyciu maszyn produkujących szkodliwe spaliny. Natomiast uzyskiwany od koni obornik może być stosowany bezpośrednio lub do produkcji kompostu, co pozwala na wyeliminowanie lub ograniczenie użycia nawozów sztucznych, które nie są przyjazne dla środowiska i zdrowia ludzi. Gospodarze uważają, iż obornik od koni jest lepszy od krowiego.
Nawóz koński najlepszy jest do ogórków, pomidorów, pod ziemniaki, jarzyny
– Edward Pająk,
właściciel tradycyjnego gospodarstwa w Zawoi.
Nawóz koński najlepszy jest pod czosnek, grzyby – pieczarki
– Edmund Surzyn,
właściciel tradycyjnego gospodarstwa w Zawoi.
Nawóz koński stosujemy głównie pod głęboką podorywkę, jest łatwo przyswajalny dla roślin i zbóż
– Marian Mazur,
właściciel gospodarstwa w Łapanowie.
Agroturystyka
Stanisław Hudomięt twierdzi, że 10 lat temu było przynajmniej trzy razy więcej koni na wsi niż teraz, potem trend mechanizacji wypędził konie ze wsi, ale obecnie ludzie znowu zaczynają utrzymywać te pomocne zwierzęta. Społeczność pomału zauważa zalety utrzymywania koni, najczęściej gdy znajdzie się w kryzysowej sytuacji. Dobrym przykładem jest śnieżna zima, w czasie której pozbawione koni roboczych wsie zostają odcięte od świata. Usunięcie zwianych na wiejskie drogi zwałów śniegu wymaga ciężkiego sprzętu, którego najczęściej brak. Ponadto taka praca jest niezwykle kosztowna. Natomiast konie z sankami spokojnie przejeżdżają po śniegu wybranymi szlakami przez pola i lasy.
Gospodarze wspominają, jak to kiedyś jeździło się wozem do miasteczka lub innych wsi, np. w celu zakupu żywności.
Dawniej, jak nie było samochodów, jeździliśmy wozem na targi nawet do Suchej Beskidzkiej (30 km, 3-4 godziny)
– Franciszek Kobiela.
Obecnie konie są zwierzętami wielofunkcyjnymi.
I pod siodło, i do bryczki, bo te śląskie konie bardzo dobrze się do bryczki nadają, to są takie konie ostre, można powiedzieć, dobrze chodzą. Mam bryczkę, to się czasem przejedziemy. Organizujemy imprezy. Jest nas tu paru takich z bryczkami, to jeździmy wspólnie na takie przejażdżki. W zimie jest dużo kuligów. Sanie też mam
– Stanisław Ryś,
właściciel tradycyjnego gospodarstwa w Porębie Wielkiej.
Obecność koni w gospodarstwach agroturystycznych to bardzo częsty widok. Stanowią atrakcję dla turysty nastawionego na spokojny i bezstresowy wypoczynek. Zwierzęta te bardzo dobrze sprawdzają się w czasie nauki jazdy konnej, przejażdżek bryczką lub saniami.
*
Styl życia, jaki prowadzimy, ma na celu zaspokoić prawie wszystkie nasze potrzeby. Przecież chcemy zrobić jak najwięcej, „bo życie jest takie krótkie”! Przyczyną tego rozumowania jest pośpiech oraz pogoń za wygodą i natychmiastowym zadowoleniem. Najnowsze samochody, najlepsze maszyny rolnicze… W pogoni za materialnymi zdobyczami pomijamy tradycyjne wartości, na których opiera się prawdziwa jakość życia. A tradycję należy pielęgnować, aby nie została zapomniana. Nadszedł czas, byśmy uznali, że błędem jest naśladowanie niewłaściwych modeli rolnictwa wielkoobszarowego i intensywnego. Zamiast nich powinniśmy stosować metody i technologie, które wzmacniają i wzbogacają środowisko, społeczności wiejskie oraz zdrowie ludzi i zwierząt. Niewielkie tradycyjne i ekologiczne gospodarstwa są najlepszym rozwiązaniem dla lokalnej produkcji dobrej jakości żywności i energii, jak również dla ochrony środowiska. Większość polskiej wsi zachowała ten sposób gospodarowania jako nieprzerwaną, żywą tradycję. Tę perełkę trzeba pielęgnować i promować, bo przykłady z Europy Zachodniej wskazują, iż taki system produkcji jest opłacalny i bardzo poszukiwany przez konsumentów.