Nauka najważniejsza

Anna Cuber, Andrzej Stasiowski

Dla każdego kraju z hodowlą koni sportowych mistrzostwa młodych koni to zawody, na których obecność hodowców, trenerów i zawodników jest obowiązkowa. W każdym kraju rozgrywane są według specjalnego regulaminu. Zasady te ulegają modyfikacjom i zmianom w zależności od poziomu hodowli – jakości koni, umiejętności jeźdźców oraz tego, co chcemy w hodowli poprawić.

Francja to kraj koni skokowych! Czempionaty młodych końskich sportowców są rozgrywane pod Paryżem w Fontainebleau, gdzie setki wierzchowców rywalizują w określonych kategoriach wiekowych. Kilka lat temu w tym samym czasie co czempionaty skokowe rozgrywano także ujeżdżeniowe zawody dla młodych koni, ale nie budziły one żadnych emocji i zainteresowania, na widowni oprócz luzaków siedziało tylko kilka znudzonych osób! Skoki więc w Fontainebleau królują już niepodzielnie. Konie od 4- po 7-latki galopują po wielkim parkurze. A że startuje ich ponad 1000, zawody rozgrywane są na trzech parkurach równolegle. Mimo że umiejętności jeźdźców są dalekie od stylu niemieckiego i podręczników do nauki jazdy konnej, to już konie 5-letnie mogą mieć w pysku ostre wędzidło. Nie ma żadnej taryfy ulgowej dla koni w młodym wieku. Każdy z „francuzów”, często mimo braku dobrego jeźdźca, musi „pożerać” przeszkody, ma sam ich szukać, a nie czekać na inicjatywę zawodnika. Takiego konia chcą nadal hodować Francuzi i dlatego dolew krwi niemieckiej czy holenderskiej występuje najczęściej po męskiej stronie rodowodu nowego SF. Po bardzo szerokim dolewie zagranicznej krwi, co miało miejsce kilkanaście lat temu, francuscy hodowcy ograniczają dopływ „obcych”, nie chcą tracić cennych cech swoich klaczy-matek. Dzieje się tak, mimo iż w rodowodach koni niemieckich czy holenderskich często występują takie reproduktory, jak Cor de la Bryere czy Quidam de Revel. Czyli „nowa krew zagraniczna” nie jest tak do końca nowa, a rodowody tych koni nie są tak bardzo odmienne genetyczne. Faktem jest, że kupcy przyjeżdżający do tego kraju mody i perfum szukają „czystych” rodowodów Selle Français, a nie towarowych krzyżówek.

Równolegle z zawodami dla młodych koni odbywa się w Fontainebleau największa we Francji międzynarodowa aukcja koni sportowych Fences, która nie jest imprezą jednodniową, tylko trwa kilka dni. Na aukcję trafiają konie wybrane przez specjalną wieloosobową komisję, która kwalifikuje je, jeżdżąc po całej Europie. W komisji tej obecni są nie tylko fachowcy z Fences, ale także lekarze weterynarii wykonujący zakwalifikowanym koniom na miejscu tzw. „tify”. Bardzo ważne jest, iż w skali pięciostopniowej przedstawiony jest wynik oceny zdjęć rtg. kończyn. Podobnie jak w przypadku innych aukcji najważniejsze jest, aby konie przedstawione do sprzedaży trafiały w ręce profesjonalnych zawodników i dobrze pokazały się na zawodach międzynarodowych. To jest cel nie tylko organizatorów, ale także wszystkich, którym zależy na promocji koni francuskiej hodowli.

Niemcy i Bundeschampionat to już inny świat w stosunku do Francji czy pozostałych krajów europejskich. Cztery dyscypliny jeździeckie: skoki, ujeżdżenie, WKKW i powożenie, w tym pony (ujeżdżenie i skoki przez przeszkody), i ok. 900 koni „spotykają” się w jednym czasie i miejscu, aby wyłonić najlepsze pary. Całe zawody odbywają się na terenie Niemieckiej Federacji Jeździeckiej w Warendorfie, a ich termin od lat się nie zmienia. Ponad 40 tysięcy widzów w pierwszy weekend września stawia się w Warendorfie. W przeciwieństwie do innych krajów, w Niemczech ocenie podlegają już konie 3-letnie, które podobnie jak 4-latki, prezentowane są w grupach – oddzielnie ogiery oraz klacze i wałachy. Ocenie podlega eksterier oraz jakość chodów podstawowych, a każda z tych ocen jest wyczerpująco omawiana przez przewodniczącego komisji. I właśnie grupa koni 3- i 4-letnich była najliczniej oblegana przez widzów. Każdy z hodowców i użytkowników chce jak najwcześniej uzyskać informację na temat jakości potomstwa po danym ogierze czy ocenić jakość określonych kojarzeń.
Konie 5- i 6-letnie to już indywidualne starty w parkurze, czworoboku, krosie czy maratonie. Najliczniej publiczność zgromadziła się na kwalifikacjach i konkursach finałowych skoków przez przeszkody, gdzie w przeciwieństwie do naszych mistrzostw komentarz słowny wygłaszany jest tylko podczas konkursu finałowego. Tajemnicą poliszynela jest, iż żaden koń ze zrzutką nie może otrzymać powyżej 8 pkt. i nie ma znaczenia, że w poprzednich dniach był oceniony bardzo wysoko. Jeżeli zdarzają się konie, które w połowie parkuru mają na koncie liczne zrzutki, a przejazd jest zły stylowo, sędziowie odstępują od końcowej oceny, mimo że każdy z koni startujących w Bundeschampionacie musiał otrzymać przynajmniej raz ocenę 8 pkt. w kwalifikacjach. Najlepsze konie 6-letnie, z wynikiem powyżej 8 pkt., walczyły o mistrzostwo w rozgrywce finałowej na zasadach konkursu zwykłego.

Obserwując te mistrzostwa, na pewno można powiedzieć, że sędziom i właścicielom należą się gratulacje. Pierwszym za to, że mówią odważnie o tym, co widzą, a drugim, że z godnością przyjmują werdykty sędziowskie. Wielu czekało na start takich znanych ogierów, jak 5-letni Diarado (po Diamant de Semilly SF) czy Cachas (Caretino-m. po Corrado). Na pierwszego z racji wrzawy, jaką wywołał podczas prezentacji w wolnych skokach oraz zwycięstwa w korungu holsztyńskim, a na drugiego jako jednego z obiecujących młodych ogierów należących do landowego stada Związku Holsztyńskiego w Elmshorn. Diarado, wysoko oceniony przez komisję, ostatecznie uplasował się na trzeciej pozycji, a Cachas nie dostał się do niedzielnego finału. W tym roku w tych zawodach startowało wielu potomków siwego ogiera Cornet Obolenski z różnych ksiąg stadnych, głównie westfalskiej. Były to konie różne esterierowo, o różnym stylu skoku, większość z pewnością trudna w prowadzeniu w parkurze.
Na skokowych listach startowych nie było wielu znanych zawodników. W Niemczech jest grono jeźdźców specjalizujących się w przygotowywaniu i pokazywaniu młodych koni czy to w skokach, czy ujeżdżeniu, i to oni dominują na parkurach w czasie tej wielkiej imprezy.
„Królowa dyscyplin”, jaką jest z pewnością ujeżdżenie, ma wielu sympatyków w Niemczech, w odróżnieniu od Francji. Także w tym roku na długo przed rozpoczęciem konkursów kwalifikacyjnych czy samego finału nie było wolnych miejsc na widowni. Wart odnotowania jest fakt, że obowiązujący program jest czytany w trakcie przejazdu; to ułatwienie służy nie tylko zawodnikom, którzy i tak znają go na pamięć, ale również licznie zgromadzonej publiczności (w pierwszych latach rozgrywania mistrzostw młodych koni w Polsce program także był czytany). Między startem jednego konia a kolejnym zawodnikiem mijało około ośmiu minut. Tak długie odstępy między startującymi wynikały z długiego i szczegółowego komentarza wygłaszanego po każdym przejeździe. Najczęściej przejazd omawiał Christopher Hess, którego nikomu z zainteresowanych dyscypliną ujeżdżenia nie trzeba przedstawiać. Federacja narodowa codziennie wydawała bezpłatną 20-stronicową gazetę pod nazwą „Turnierzeitung”, w której zamieszczano najważniejsze informacje z poprzedniego dnia mistrzostw, komentarze, wywiady i programy na bieżący dzień. Landowe stada ogierów jak co roku rywalizowały z hodowcami prywatnymi o zajęcie jak najlepszych miejsc w poszczególnych dyscyplinach. Starty w Bundeschampionacie traktowane są jako bardzo dobry sposób promocji ogierów, bez względu na to, czy jest on własności prywatnej czy państwowej.
Po obserwacji francuskich, a szczególnie niemieckich mistrzostw młodych koni wydaje się, że warto wrócić do pomysłu, jeszcze z lat 90., organizacji mistrzostw Polski młodych koni w czterech dyscyplinach jeździeckich w jednym miejscu i czasie. W ostatnich latach we wszystkich mistrzostwach w kraju startuje corocznie ok. 300 koni, nie jest to więc liczba, z którą organizatorzy największych obecnie imprez jeździeckich w kraju nie mogliby sobie poradzić. Oczywiście byłoby to duże wyzwanie logistyczne, ale jednocześnie taka impreza mogłaby w perspektywie kilku lat stać się wielkim świętem hodowców koni sportowych w Polsce, zdolnym przyciągnąć nie tylko większą liczbę trenerów, zawodników, ale również rzesze jeźdźców amatorów. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że taka formuła mistrzostw byłaby również dużo atrakcyjniejsza również ze względów finansowych i – co najważniejsze – marketingowych.

I na koniec kilka słów o sędziowaniu mistrzostw młodych koni skokowych w Polsce. Na przestrzeni kilkunastu lat stosowaliśmy różne modele. Początkowo z ocen przyznawanych przez pięciu niezależnych sędziów odrzucaliśmy dwie skrajne i podawaliśmy średnią z trzech pozostałych. Zdarzało się w tym systemie, że największe emocje budził nie wynik końcowy konia, ale informacja, że np. jeden z sędziów przyznał notę dużo niższą niż pozostali, a przecież nie od dzisiaj wiadomo, że takie sytuacje zdarzają się, i to nie tylko w skokach. Wadą tego systemu był fakt, że z oczywistych względów nie mogło być mowy o komentowaniu przejazdów koni, a tego domagali się hodowcy, zawodnicy i trenerzy. Dlatego wprowadzono system „niemiecki”, tzn. trzech – pięciu sędziów oceniających razem i wystawiających jedną notę, ze szczegółowym komentarzem. Ponieważ pojawiały się komentarze sugerujące, że praca takiej komisji jest zdominowana przez jednego sędziego, bądź wręcz podważające bezstronność członków komisji, zaczęliśmy zapraszać do komisji sędziego zagranicznego. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że najlepsi sędziowie oceny stylu w naszym kraju nie mogą oceniać koni we wszystkich kategoriach wiekowych ze względu na tzw. konflikt interesów. Dlatego w tym roku, w porozumieniu z Komisją Koordynacyjną, a nie jednoosobowo, co sugerował Hubert Szaszkiewicz w swoim artykule w poprzednim numerze „HiJ”, zaprosiliśmy do komisji dwóch doświadczonych sędziów zagranicznych.
Sędziowanie koni na styl zawsze budziło i będzie budzić wiele emocji. Dlatego trzeba dyskutować i szukać najlepszych rozwiązań, które pozwolą jak najobiektywniej oceniać młode konie, które niezależnie od pochodzenia (polskie, zagraniczne) i własności (państwowe, prywatne) w przyszłości powinny poprawiać jakość naszej hodowli koni sportowych.

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse