Wiesław Niewiński, Marzena Woźbińska
Konie biorące udział w czempionacie startowały w czterech kategoriach: klacze i ogiery dwuletnie oraz klacze trzyletnie i ogiery trzyletnie i starsze, które posiadają licencję do krycia w swoich krajach.
Podczas pierwszego historycznego Międzynarodowego Czempionatu Koni Ardeńskich ocenie poddano 41 koni z pięciu krajów – Polski, Szwecji, Francji, Belgii i Luksemburga. Konie startowały w czterech kategoriach: klacze i ogiery 2-letnie oraz klacze 3-letnie i ogiery 3-letnie i starsze, które posiadają licencję do krycia w swoich krajach.
Organizując ten czempionat, chcieliśmy zintegrować środowisko hodowców koni ardeńskich, bezpośrednio porównać najlepsze konie z różnych krajów i sprawdzić, jak wygląda młoda polska hodowla (księga funkcjonuje od 2,5 roku) na tle starej Europy, gdzie księgi prowadzone są od końca XIX w. Konie wystawiane przez polskich hodowców musiały urodzić się w Polsce i spełniać rodowodowe warunki wpisu do księgi ardena polskiego. Szczerze mówiąc, były obawy, jak wypadniemy na tle hodowli francuskiej czy szwedzkiej, skoro polscy hodowcy od dziesięcioleci importują konie, by poprawić jakości polskiego konia zimnokrwistego. Ogólnie rzecz biorąc, wypadliśmy bardzo dobrze. Zdobyliśmy jeden tytuł czempiona, jeden wiceczempiona oraz trzy trzecie miejsca. Na 13 polskich koni 11 zostało sklasyfikowanych w pierwszej piątce, a jedynie dwa zajęły dalsze miejsca.
Z Polski członkowie Komisji Księgi Stadnej wytypowali najlepsze konie; ciekawe, czy z innych krajów podobnie, czy też oprócz koni z najwyższej półki dowieziono też te słabsze, np. celem sprzedaży. Tak chyba było. Część koni z pozostałych krajów była bardzo słaba, z licznymi wadami pokrojowymi, słabo rozwiniętych jak na swój wiek. W gronie komisji oceniającej, której miałem przyjemność przewodniczyć, zrodziły się wątpliwości, jak należy oceniać i który typ ardena preferować, bowiem konie ze Szwecji różniły się od koni z Belgii, Francji i Luksemburga. Sylwetka ardena z Europy Zachodniej bezwzględnie winna być wpisana w kwadrat. Ma być to koń krótki, z krótkim mocnym grzbietem, niezbyt wysoki, na bardzo kościstym spodzie. Głowa duża, ciężka, na krótkiej, niezbyt umięśnionej szyi. Arden szwedzki, do którego bardziej nawiązują polscy hodowcy, jest dłuższy w liniach, na suchszym, mniej kościstym spodzie, a przede wszystkim z inną, inaczej ukształtowaną i osadzoną głową i szyją. Tutaj szczególnie u ogierów mile widziana jest szyja dłuższa, mniej kontrastująca z ciężką głową z charakterystycznym łukowato wygiętym grzebieniem, nadającym ogierowi zdecydowanie samczy wygląd. Szczególnie przy ocenie ogierów zdarzało się, że jedna strona proponowała notę za typ np. 7 (dosyć dobre), druga 9,5 (bardzo dobra z plusem). To prowadziło do dyskusji wśród arbitrów, uzasadniania swoich ocen, a w sumie należało dojść – i ostatecznie dochodzono – do konsensusu i wystawiano jedną wspólną notę, a czas oceny trwał długo. Przed przyszłym czempionatem za dwa lata należy tę sprawę przedyskutować i w jakiś sposób zmienić regulamin oceny szczególnie tej cechy. Przy ocenie ruchu również nieco inne było podejście arbitrów, niż na co dzień oceniamy ruch na czempionatach w Polsce. Bardzo ważne było, aby patrząc z tyłu i przodu, koń zachowywał dwie linie, mniej ważna była dynamika, a ważniejsza regularność i równe tempo tego ruchu. Zdecydowanie obniżano ocenę w przypadku zauważenia nawet niewielkiego bilardowania w stępie lub kłusie.
Sobotnia rywalizacja
Podsumowując jakość koni startujących w tym czempionacie, należy stwierdzić, że najbardziej wyrównana była grupa ogierów 3-letnich i starszych, w której startowało osiem ogierów, a oceny za pięć cech zamknęły się między 36,5 a 38,5 pkt. Czempionem z notą 38,5 pkt został szwedzki MASSIV (Elegant – Brokita po Vebend), jeden z najlepszych obecnie reproduktorów w Szwecji, a wiceczempionem z tą sama notą ELIOT DE L’HALVIGNE (Wisky De L’Halvigne – Bianca De L’Halvigne po Jordi Du T’Chenet) z Luksemburga. Oba bardzo dobre, jednak typem i sylwetką zupełnie różne; ogier szwedzki był zdecydowanie lepszy w ruchu i na lepszym spodzie. Trzecie miejsce zajął polski PERKOZ (Nestor Ter Massin – Polka De Maucourt po Kenn De Maucourt), wystawiany przez Waldemara Sekścińskiego. Zarówno Perkoz, jak i drugi BARTEL (Suliwan – Beryl po Mascot) to ogiery, których typ i sylwetka są zdecydowanie bliższe ardenom szwedzkim niż belgijsko-francuskim.
Najliczniejszą grupę stanowiły klacze 3-letnie. Do oceny doprowadzono 13 klaczy, w tym pięć z Polski. Jednocześnie była to grupa najmniej wyrównana pod względem jakości. Oceny oscylowały od 33 do 40,5 pkt. W zasadzie klacze oceniane na poziomie 33–35 pkt na imprezie takiej rangi nie powinny być prezentowane. Cieszyć się jednak należy, że spośród pięciu polskich klaczy cztery znalazły się w pierwszej piątce, a zostały przedzielone wiceczempionką z Francji DAMZELLE DES RAPPES (Ronaldo Du Moulin – Plume Des Rappes po Geant Du Chatau). Najlepsza okazała się VULCANA (Leo 148 – Volcane De Sery po Orion Du Vallon) Andrzeja Ślepowrońskiego z Podlasia, która uzyskała notę 40,5 pkt – drugą ze wszystkich koni ocenionych na czempionacie. Klacz poprawnie zbudowana, duża i kalibrowa, świetnie zaprezentowana w ruchu. Należy też zwrócić uwagę w tej grupie na polską klacz KASABALNKA (Nestor Ter Massin – Kadette Fresnoy po Fury Du Vallon) Henryka Strzeleckiego, która zajęła ostatecznie 3 miejsce, ale jako jedyna w całym czempionacie uzyskała ocenę 9 (bardzo dobrze) za typ rasowy.
Jako pierwsza do rywalizacji stanęła stawka dziewięciu 2-letnich klaczy, w tym dwie z Polski. Z Francji przyjechały cztery klacze, po dwie ze Szwecji i Luksemburga i jedna z Belgii. Ich jakość była bardzo zróżnicowana, a oceny wahały się od 32,5 do 39,5 pkt. Czempionką grupy z ocena 39,5 pkt została szwedzka VIOLA (Marvin – Vissla po Mascot), która uzyskała wysoką notę za typ 8,5 pkt. Oceny za pozostałe cechy też dobre – od 7,5 do 8 pkt. Wiceczempionką z oceną o pół punktu niższą została ECLAIRE DE BRAINVILLE (Aragon du Mont – Quenelle Brainville po Duo du Chateau) z Francji, z dobrą kłodą, poprawnie się ruszająca, ale ze zdecydowanie słabszymi kończynami i kopytami. Trzecie miejsce zajęła polska KASJA (Rio Du Dol – Karin po Mascot), najmłodsza w stawce klacz Jarosława Wolaka z woj. warmińsko-mazurskiego. Jej ocena 38,5 pkt bardzo dobra, jednak w bezpośrednim porównaniu trzech najlepszych okazało się, że musiała ustąpić pierwszeństwa konkurentkom z zagranicy.
W grupie ogierów 2-letnich zaprezentowano 10 sztuk, w tym cztery z Polski. Tutaj też rozrzut ocen był bardzo duży od 32,5 do 41 pkt. Tę najwyższą otrzymał ELAN DE GIBARLET (Ucra De Maucourt – Saga De Gibarlet po Nuage Du Vallon) z Francji. Na wynik złożyły się dobre noty za wszystkie cechy oraz ocena bardzo dobra (9) za kłus. Za czempionem znalazła się czwórka polskich 2-latków. Wiceczempionem został WERSAL S.A. (Rival Du Caire – Werwa po Bonair) Andrzeja Ślepowrońskiego, uzyskując wyrównane noty po 7,5 pkt za 4 elementy i 8,5 pkt za kłus. Trzecie miejsce przypadło również ogierowi Andrzeja Ślepowrońskiego VIOLEN SA (Orinet De Coustemont – Violette Du Chateau po Neron 50). Na IV-V miejscu zostały sklasyfikowane QUERNUS (Pippo Du Blofagnu – Quenelle D’Auge po Jasmin De La Croix) Waldemara Sekścińskiego i DAKAR (Bissmarck – Doruna po Junid) Andrzeja Derleckiego.
Pierwszy w Polsce międzynarodowy czempionat koni ardeńskich mamy za sobą. Należy podkreślić, że polscy hodowcy i polskie konie zaprezentowali się bardzo dobrze. Szczególne podziękowanie należy się hodowcom za doskonałe przygotowanie koni pod względem pielęgnacji i perfekcyjnej prezentacji w ruchu. Słowa podziękowania należą się także organizatorom i wszystkim osobom, które włożyły mnóstwo pracy w przygotowanie tego przedsięwzięcia, a szczególnie Jerzemu Gawareckiemu oraz hodowcom Romanowi Szultce i Andrzejowi Derleckiemu za przygotowanie koni, bryczek i uświetnienie pokazów, które odbyły się w niedzielę po czempionacie.
Niedzielne pokazy
Doceniając umiejętności organizatorskie oraz doświadczenie hodowlano-sportowe, Komitet Organizacyjny Czempionatu Ardeńskiego wyznaczył Michała Masłowskiego na koordynatora pokazów organizowanych w tym dniu w Stadzie Ogierów w Kętrzynie. W roli głównej zaistniał oczywiście koń zimnokrwisty w wielu aspektach użytkowości. Program rozpoczął pokaz zaprzęgów. Na parkur wjechały zaprzęgi jedno- i parokonne koni zimnokrwistych ze Stadniny w Nowych Jankowicach oraz prywatnych hodowców: Romana Szultki, Andrzeja Derleckiego, Mariusza Zaborowskiego i Waldemara Sekścińskiego. Pojawił się również piękny powóz ślubny zaprzęgnięty w eleganckie fryzy oraz zaprzęg z koniem rasy śląskiej. Było też wiele akcentów regionalnych, jak: koń zaprzęgnięty w uprząż typu duga czy tradycyjne stroje kaszubskie i kociewskie.
Po krótkim pokazie skoków na koniach szlachetnych młodzież z Klubu Jeździeckiego zaprezentowała kadryla w sulkach końmi: Best II, Satan, Rafel, Tasak, Wiraf, Bel, Idor, Jorel. Miłośnikom grubasów nazwy koni są oczywiście bardzo dobrze znane, gdyż są to ogiery rozpłodowe, które nie raz występowały na wystawach czy czempionatach hodowlanych, zdobywając czołowe miejsca. Tym razem grzecznie jeden za drugim dawały się prowadzić nastoletnim dziewczętom. Kolejną atrakcją dla publiczności były wyścigi na koniach zimnokrwistych. Trzy ogiery stanęły w szranki, walcząc o nagrodę najszybszego grubasa. Po ekscytującym wyścigu wygrała Natalia Mej na Tasaku. Aby nieco uspokoić emocje, kolejnym punktem programu był pokaz hipoterapii na koniu zimnokrwistym – ogier Satan prezentował równy, bardzo spokojny ruch z jeźdźcem. Aby z kolei poderwać publiczność do wspólnej zabawy, zaproponowano próbę sił ludzkich i końskich. Jeden muskularny tonowy ogier zmierzył się z kilkunastoma osobami w konkursie przeciągania liny. Ludzie nie mieli szans, po raz kolejny koń zimnokrwisty udowodnił, że nie tylko jest duży i gruby, ale również bardzo silny, dzięki czemu może być wykorzystywany do ciężkiej pracy w gospodarstwie lub lesie. Zabawy i śmiechu było co nie miara również w kolejnym pokazie. Postanowiono sprawdzić czy grubasy potrafią skakać przez przeszkody. Konie, na co dzień nie trenowane zbyt mocno, nie osiągnęły zawrotnych wyników, jednak zwyciężczyni Wiktoria Dzingielewska na ogierze Rafel skoczyła przez przeszkodę blisko metrowej wysokości. Ziemia się zatrzęsła!
Uroczysta dekoracja
W przerwie między pokazami odbył się najważniejszy punkt programu, czyli defilada z flagami oraz oficjalna dekoracja czempionów. Polska posiadająca najmłodszą księgę ardeńską była gospodarzem przełomowego wydarzenia – w jednym miejscu spotkali się hodowcy i miłośnicy konia ardeńskiego z pięciu krajów Europy: Belgii, Francji, Luksemburga, Szwecji i Polski. Przemarszowi delegacji z każdego kraju towarzyszyła młoda dziewczyna w ludowym stroju niosąca flagę. Za nią podążało kilkoro hodowców z pięknie wystrojonymi końmi. Defilada kroczyła po kętrzyńskim parkurze w rytm muzyki i muszę przyznać, że był to widok zapierający dech w piersiach. Chwila podniosła i niezwykle uroczysta, która z pewnością pozostanie na długo w pamięci. Następnie udekorowano szarfami czempiony każdej klasy i przystąpiono do wręczania nagród. Hodowcy otrzymali pamiątkowe grawertony oraz puchary od Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz nagrody finansowe ufundowane przez Marszałka Województwa Warmińsko Mazurskiego, MRiRW oraz PZHK. Delegacja z Francji wręczyła nagrody dla najlepszej polskiej klaczy, którą została KASJA hod. Jarosława Wolaka, oraz najlepszego polskiego ogiera – PERKOZA, hod. Henryka Strzeleckiego, wł. Waldemara Sekścińskiego. PZHK uhonorował statuetkami najlepsze polskie konie w każdej klasie, w klasie klaczy 2-letnich KASJĘ, w klasie klaczy 3-letnich VULCANĘ Andrzeja Ślepowrońskiego, w klasie ogierów 2-letnich WERSALA Andrzeja Ślepowrońskiego, a w klasie ogierów starszych PERKOZA. Hodowcy, którzy przysłużyli się tworzeniu rasy arden polski w rejonie Warmii i Mazur – Michel Cachard, Loius Fisse, Marc Bardin, Jacques Leplomb i Jerzy Księżak z Francji oraz Lennart Gustavsson i Jan-Sivert Antonsson ze Szwecji – zostali wyróżnieni okolicznościowymi medalami WMZHK.
Kolejnym pięknym pokazem kadryla ogierami zimnokrwistymi uraczyły nas klubowiczki ze stada ogierów, jednak tym razem nie w zaprzęgu, lecz w siodle. Potwierdza to dużą różnorodność użytkowania tych koni, które pięknie dawały się prowadzić równym kłusem w takt muzyki. Co ciekawe, mimo licznych pokazów, w których brały udział tego dnia, nie było widać po nich zmęczenia.
Aby nieco rozgrzać publiczność po kadrylu ścigały się konie szlachetne, które były bardzo ambitne, więc prędkości momentami były bliskie torowi służewieckiemu. Po użytkowaniu wierzchowym znów na parkur wjechały zaprzęgi rywalizujące w krótkim konkursie powożenia, a na koniec wisienka na torcie – poręcz ogierów zimnokrwistych. Najpierw kasztanowate Jorel, Wiraf, Satan, Tasak, Rafel oraz gniade Rojfed, Bel, Idor, Wiomet i Best II maszerowały w dwóch rzędach, po czym zostały połączone i majestatycznie kroczyły w rytm muzyki po kętrzyńskim hipodromie. Na tle ogierów wykonano pamiątkowe zdjęcia wystawców, hodowców i organizatorów czempionatu.
Gdy emocje nieco opadły, a impreza miała się ku końcowi, nasi francuscy przyjaciele obficie poczęstowali wszystkich oryginalnym szampanem i jeszcze przez wiele godzin cieszono się ze wspólnego udanego spotkania.