Końskie odchody czyli konsekwencje procesu trawiennego

O wrażliwości końskiego układu trawiennego miał okazję przekonać się chyba każdy, kto obcuje z końmi na co dzień. W naszych newsletterach często nawiązujemy do tej tematyki, gdyż specyfika anatomii i fizjologii końskiego przewodu pokarmowego jest przyczyną wielu schorzeń i problemów zdrowotnych. A ponieważ wiele nieprawidłowości dotyczących pracy układy pokarmowego, przejawiających się zaburzeniami procesów trawiennych, ma często odzwierciedlenie w końskim kale, dzisiaj słów kilka o końskich odchodach.

Na co powinniśmy zwracać uwagę i co powinno wzbudzić naszą czujność? Przede wszystkim wszelkie zmiany (odchylenia od normy) pod względem zapachu, konsystencji i barwy kału. Końskie odchody to głównie niestrawione resztki pokarmu pochodzenia roślinnego, z niewielkim udziałem wody, o specyficznym zapachu, aczkolwiek nie tak ostrym i intensywnym jak w przypadku odchodów innych zwierząt gospodarskich. Uformowane w tzw. bobki – średniej twardości, brunatnym kolorze i specyficznej, końskiej woni świadczą zazwyczaj o prawidłowym przebiegu procesów trawiennych. Tak wygląda kał zdrowego konia. Wszelkie zmiany, zwłaszcza konsystencji kału, są zazwyczaj objawem mniejszych lub większych zaburzeń na poziomie któregoś z odcinków przewodu pokarmowego i powinny wzbudzić naszą czujność.

Pamiętajmy, że koń jest zwierzęciem bardzo podatnym na stres i przyczyną zaburzeń trawiennych, objawiających się m.in. zmianami wyglądu i zapachu odchodów, może być nie tylko jego choroba, lecz również sytuacje stresowe. A tych w codziennym życiu stajennym nie brakuje. Dla wrażliwej końskiej natury stresem może być nie tylko transport czy udział w zawodach, wystawach czy innych tego typu imprezach, lecz również intensywny trening, zmiana bosku lub przeprowadzka do innej stajni, rozdzielenie z koniem z sąsiedniego boksu, z którym nasz podopieczny się zaprzyjaźnił, pozostawienie go samego w stajni czy samotny wypas na pastwisku. Koń jest zwierzęciem stadnym i kontakt z innymi przedstawicielami gatunku jest niezbędny, aby zapewnić mu choć minimum komfortu i nie wywoływać dodatkowego stresu, wiążącego się często z zaburzeniami trawiennymi. Jednym z najczęstszych objawów tego typu stresu jest zmiana konsystencji kału – staje się on luźny, papkowaty i niczym nie przypomina dobrze znanych nam, standardowych bobków. Również częstotliwość wydalania kału przez konia w stresie istotnie się zwiększa. Nierzadko zdarza się, że luźniejszy kał staje się regularną biegunką, w walce z którą trzeba niekiedy wesprzeć się konsultacją weterynaryjną, aby nie doszło do odwodnienia organizmu. Ale pamiętać należy, że luźne odchody mogą być także wywołane przez wiele innych, obok stresu, czynników, takich jak nagła zmiana diety, wprowadzenie nowego składnika pokarmowego do standardowej dawki pokarmowej, leki podawane podczas choroby, wypas na bogatych w zielonkę pastwiskach lub zbyt szybkie wypuszczenie koni na pierwsze wiosenne pastwisko po zimie, podczas której karmimy konie suchą paszą objętościową (sianem).

Warto w tym miejscu podkreślić, że luźniejszy kał, jeżeli jest krótkotrwały i jeśli czynnik go wywołujący stosunkowo szybko uda nam się wyeliminować, nie jest groźny dla zdrowia konia. Jednakże długotrwałe rozwolnienie może świadczyć o zaburzeniach pracy jelita grubego lub o infekcjach. Oprócz wspomnianego już odwodnienia, do którego może doprowadzić, często wyjaławia też przewód pokarmowy z bytującej tam flory bakteryjnej, która jest niezbędna do prawidłowego przebiegu procesów trawiennych. Dlatego w przypadku dłużej utrzymującego się rozwolnienia u naszego konia powinniśmy skontaktować się z lekarzem weterynarii.

Natomiast w przypadku odwrotnym – czyli wystąpienia kału twardego, o bardzo ciemnej barwie, możemy mieć do czynienia z zatwardzeniem. Ono także może być oznaką zmian w diecie, może jednak również świadczyć o zbliżającej się kolce. Co prawda zdarza się, że kolkujący koń wydala jeszcze resztki odchodów zalegające w jelicie grubym, a dopiero potem dochodzi do problemów z oddaniem kału, ale wydalane na tym etapie resztki mają już specyficzny, nieprzyjemny zapach i wyraźnie świadczą o zaburzeniu pracy układu pokarmowego.

Specyficzny zapach odchodów może być nie tylko oznaką początków kolki, towarzyszy on również często zaawansowanej chorobie wrzodowej. Wynika to bezpośrednio z faktu, iż krwawiące nadżerki lub wrzody są źródłem trawionej przez konia krwi. Z uwagi na fakt, iż koński przewód pokarmowy nie jest przystosowany do trawienia białka pochodzenia zwierzęcego, procesowi towarzyszy specyficzny, łatwo rozpoznawalny i bardzo silny zapach. Odchody są wówczas bardzo ciemne, prawie czarne (podobnie jak w przypadku nieprawidłowej przyswajalności żelaza). Pamiętajmy, iż wątpliwości w tym zakresie zawsze powinien rozstrzygnąć lekarz weterynarii.

Dzięki obserwacji odchodów naszych podopiecznych, oprócz wczesnego rozpoznania pierwszych symptomów  choroby na tle trawiennym, możemy również dowiedzieć się, jak nasz koń wykorzystuje zadawaną mu przez nas dawkę pokarmową. Jeżeli zaobserwujemy sporą ilość niepogryzionych ziaren zbóż, oznaczać to może niedostateczne rozdrobnienie i przeżucie paszy na poziomie jamy gębowej, co najprawdopodobniej świadczy o złym stanie uzębienia. Warto je w takim wypadku skontrolować, gdyż brak rozdrobnienia pokarmu na poziomie jamy gębowej nie pozwala na dalszych etapach trawienia na rozkład składników pokarmowych i odpowiedni poziom ich absorbcji.

Odchody naszego konia warto też od czasu do czasu zbadać na obecność pasożytów. U koni zadbanych, u których profilaktyka przeciwpasożytnicza jest regularnie stosowana (odrobaczanie), gołym okiem pasożytów oczywiście nie zobaczymy. Natomiast ich larwy lub jaja mogą być obecne w kale, pozostając dla nas niewidoczne. Dlatego mimo stosowanego regularnie odrobaczania i stosunkowo normalnie wyglądających odchodów, jeżeli nasz koń „chudnie w oczach” bez specjalnej przyczyny, ma matową sierść czy tendencję do często nawracającej kolki, warto zbadać kał. Badanie takie ma na celu określenie stopnia zarobaczenia oraz identyfikację pasożytów celem doboru najskuteczniejszego środka. Pasożyty potrafią bowiem uodpornić się na podawane środki odrobaczające i pomimo regularnego odrobaczania konia, dalej zasiedlają jego przewód pokarmowy.

W kwestii profilaktyki minimum naszego zaangażowania to odrobaczanie dostosowane do cyklu rozwojowego pasożytów – wczesna wiosna przed sezonem pastwiskowym i późna jesień. O ewentualnym częstszym stosowaniu preparatów tego typu powinien decydować lekarz – częste podawanie środków chemicznych obciąża wątrobę naszego konia. Z kolei z uwagi na lekooporność czyli uodparnianie się pasożytów na określony rodzaj substancji czynnych przy ich częstym stosowaniu, przy wyborze środków nie przyzwyczajajmy się do ich jednego rodzaju lub typu. Pamiętajmy też, że nie wszystkie preparaty dezaktywują te same pasożyty i że okresy zwalczania niektórych z nich nie zawsze są ze sobą zbieżne. Z perspektywy żywieniowej warto również wiedzieć, że niektóre rośliny działają korzystnie na wsparcie procesu pozbycia się pasożytów z organizmu, można je więc okresowo stosować w diecie. Do takich roślin zalicza się piołun, czosnek, brzozę i czarnuszkę. Niektóre źródła wymieniają także wyłuskane, namoczone pestki dyni, marchew i pietruszkę, a także olejek goździkowy i ocet winny.

Omawiając temat odchodów końskich warto również wspomnieć o mikroflorze zasiedlającej przewód pokarmowy konia. Długotrwała biegunka lub zastosowanie przez lekarza weterynarii kuracji antybiotykowej podczas choroby naszego podopiecznego powoduje, że przewód pokarmowy zostaje wyjałowiony i w dużej mierze pozbawiony tej mikroflory. A jest ona niezwykle istotna, o czym już wcześniej wspominaliśmy, dla  procesu trawienia, zwłaszcza włókna pokarmowego w jelitach, i bez jej obecności w tym odcinku przewodu pokarmowego trawienie tego składnika staje się utrudnione czy wręcz niemożliwe. Dlatego po ustąpieniu biegunki lub po zakończeniu podawania antybiotyków warto okresowo włączyć do diety naszego konia dodatek probiotyczno-prebiotyczny, co pozwoli na szybką odbudowę zniszczonej mikroflory i stworzenie optymalnych warunków dla jej ponownego namnażania i wzrostu.

Warto na koniec wspomnieć jeszcze o jednym zjawisku związanym z odchodami końskimi. Zdarza się niekiedy, że konie zjadają własne odchody (lub innych koni). Może świadczyć to o pewnych brakach pokarmowych (makro- lub mikroelementów, ale również białka), choć może być też świadectwem instynktu zwierzęcia jeżeli chodzi o wprowadzenie do organizmu odpowiedniej mikroflory. Dlatego gdy zaobserwujemy takie zachowanie u naszych podopiecznych, zwróćmy uwagę na aktualnie zadawaną naszemu koniowi dawkę pokarmową. Być może występuje w niej deficyt niektórych składników. W takiej sytuacji warto raz jeszcze ją przeanalizować i zbilansować.

W naszej codziennej opiece nad końmi zwracamy głównie uwagę na zachowanie konia i jego ogólną kondycję. Biorąc pod uwagę dedykację naszego cyklu sprawom żywieniowym wskazujemy, iż od czasu do czasu warto również zwrócić uwagę na takie szczegóły jak jego odchody. Ich standardowość i regularność w niezmiennym środowisku bytowania jest najczęściej świadectwem dobrego żywienia i dobrego stanu zdrowia. Z drugiej strony ich nieprawidłowy wygląd, odbiegająca od normy konsystencja lub specyficzny zapach mogą być jedną z pierwszych oznak zaburzeń zdrowotnych, zwłaszcza na poziomie układu pokarmowego. W przypadku wystąpienia niepokojących zjawisk skonsultujmy się zawsze z lekarzem weterynarii lub żywieniowcem – wczesna diagnoza problemu może zaoszczędzić nam czasu, energii i kosztów związanych z leczeniem stanów chorobowych i istotnie skrócić okres ewentualnej rekonwalescencji.

Tekst: Anna Pięta

Zapraszamy do zapisania się na specjalną listę Newslettera na stronie PZHK z Poradami żywieniowymi!

WSZYSTKIE PORADY ZNAJDZIESZ TU!

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse