Konie w sejmie

W dniu 8 listopada 2018 roku na terenie sejmu w znanej sali kolumnowej odbyło się posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które miało zająć się kwestią strategii hodowlanej koni w Polsce oraz hodowlą w stadninach państwowych nadzorowanych przez KOWR. Przewodniczył tej komisji Jarosław Sachejko (Kukiz 15), przewodniczący komisji rolnictwa i rozwoju wsi. Był obecny były już minister rolnictwa Jurgiel. Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy były minister ma wiedzę na temat hodowli koni, to jego wypowiedzi rozwiały te wątpliwości. Na tym posiedzeniu starano się ponownie pokazać, jakie to szkody poniosła polska hodowla, gdy zarządzała nią odwołana trójka tj. Anna Stojanowska, Marek Trela i Jerzy Białobok. Ponieważ nic nie ostało się z wcześniejszych oskarżeń, skonstruowano nowe – Ejrene-gate.

Jak pamiętamy klaczka została sprzedana w 2012 roku za 440 tys. €. Została sprzedana na aukcji, na publicznej licytacji – kupić ją mógł każdy. Wylicytowana cena wydawała się dla Białoboka za niska i rozpoczął pokerową zagrywkę. Wyprowadził klacz, mówiąc, że ona warta jest o wiele więcej. Wyższa oferta nie padła. Podjęto decyzję, aby ją sprzedać za wcześniej wylicytowano sumę. Czy to naganne, że dyrektor chciał więcej?

Nie udało się, to prawda, chociaż zawsze mogło być lepiej. Nabywca Ejrene zwrócił się 2 tygodnie po aukcji o wydzierżawienie Emandorii, która była przygotowywana do Czempionatu Świata klaczy starszych w Paryżu, mając już na swoim koncie Czempionat Świata klaczy młodszych w 2005 roku. Jak mówi dyrektor, w stadzie jej trening nie przebiegał dobrze, była humorzasta i nie zawsze pracowała z prezenterem. Uważał, że jest szansa, że nowy trener znajdzie z nią nić porozumienia i tak się stało. Została Czempionką Świata w 2013 roku. Dzierżawca zaproponował też michałowskiej stadninie klacz Aj Kahaja, córkę Kwestury i QR Marca. Stadnina chciała mieć potomstwo po Kwesturze, platynowej czempionce z 2014 roku, której tylko syn Kabsztad zaznaczył się w hodowli. Niestety, dzierżawiona klaczka urodziła ogierka, który został wałachem. Ot, cała afera. Agnieszka Bojanowska postawiła odwołanej dyrekcji Michałowa pytania o obecną dzierżawę Emandorii, która budzi wiele wątpliwości, bez satysfakcjonującej odpowiedzi.

Następna „afera” to 93 zarodki, które pozyskali zagraniczni hodowcy w latach 2000-2015 od naszych 24 elitarnych polskich klaczy. Daje to około 6-7 zarodków rocznie, więc zabiegowi temu poddanych było od 3 do 4 klaczy. Liczba 93 zarodków robi wrażenie, tak jak liczba padłych – 52 koni w Janowie za dyrekcji Marka Treli. Sama liczba wskazuje, że musiała to być „szarża na karabin maszynowy czy baterię dział”. A przecież to normalny niestety ubytek w stadzie 500 koni. Jak powiedział obecny na sali profesor Tischner – niekwestionowany autorytet w sprawie rozrodu koni – sterylne wypłukiwanie zarodków nie powoduje dla klaczy żadnych powikłań. Trudno przypuszczać, aby cenne klacze były pozbawione właściwej pielęgnacji i robił ten zabieg „chłop w stodole”. Sam zabieg kosztuje w Belgii 6-7 tys. €, a w USA 10 tys. $. Czy stadniny poniosły wymierne straty pozwalając na takie zabiegi.
To przecież normalne obecnie procedury. Zarodek może kosztować 100 tys. € (Pianissima – 175 tys. €), ale pozyskany źrebak może kosztować 5 tys. €. Hodowla to nie matematyka. Emandoria dała wspaniałego Emeralda J, a El Dorada – El Palacio VO. Gdzie są pozostałe czempiony? Sama Emandoria też by nie zaistniała w naszej hodowli, zresztą nie tylko ona, nie byłoby bowiem Etnologii, Pianissimy czy Pingi, bo to przecież córki Gazala Al Shaqab. A El Dorada to córka Sanadika El Shaklan. Wieża Mocy to córka ogiera QR Marca.

Można by tak wymieniać. Widać wyraźnie, jak dzierżawiąc polskim hodowcom swe ogiery, zagraniczni hodowcy zubożyli swoją hodowlę. Gdyby nam nie wydzierżawili tych i innych ogierów, to platynowe czempionki rodziłyby się u nich? Na pewno!
Profesor Bugno-Poniewierska z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie po przeprowadzonych badaniach populacji rodu Saklavi w naszych stadninach stwierdziła, że inbred ten jest niewielki i na dzień dzisiejszy nie stanowi zagrożenia.
Ma rację Anna Stojanowska, możemy odgrodzić się od świata i kultywować skansen. Tylko kto za to zapłaci? Zrobił to już Turkmen Basza – zabronił pod surową karą eksportować swe legendarne konie – achałtekińce – za granicę. Koń, którego legenda jest równa koniowi arabskiemu, ogier Absent w 1960 roku zdobył medal na Olimpiadzie w Rzymie. Obecnie niewiele o tych koniach słychać. Na szczęście są dostępne w ościennych krajach.

Na pewno należy otoczyć opieką nasze stare rody i rodziny żeńskie. O tym dyskutuje się od dawna. Może należałoby wzorem naszych wielkich poprzedników, którzy też wiedli ze sobą spory – a to o arabach francuskich, czy też spierali się o teorię docenta Skorkowskiego. Spotkali się w dniach od 28 do 29 stycznia 1955 roku w krakowskim ówczesnym Instytucie Zootechniki i potrafili ze sobą rzeczowo rozmawiać. Teraz też takie spotkanie byłoby potrzebne, wielu ma swe koncepcje na prowadzenie hodowli koni arabskich, ale żadna uwaga nie dotyczy najważniejszej kwestii – kto za to zapłaci? Stadniny arabskie od zawsze były na plusie. Jak przytomnie zauważyła posłanka Dorota Niedziela, doskonale przygotowana do debaty, odchodzący zarząd SK Janów zostawił w kasie 3,5 mln. złotych. Obecny stan kasy to minus 1,5 mln. złotych. Stąd więc pytanie „Gdzie jest 5 milionów złotych?”. Nie ma nowych dróg, stajni, gdzie te pieniądze? Dlatego wielkim błędem poprzednich ekip rządzących było powołanie stadnin jako spółek z o.o. Ma swą koncepcję Marek Grzybowski, aby powołać holding do spraw hodowli koni. Markowi zawsze leżał na sercu stan polskiej hodowli koni, a jego osoba ma osobny rozdział w historii konia arabskiego. Na pewno ten pomysł należy rozważyć. Nieważna bowiem będzie nazwa, ale należałoby stworzyć organizację Hodowla Koni i Jeździectwo. To są naczynia połączone i w całym świecie jest specjalizacja w hodowli koni do poszczególnych dyscyplin sportowych tj. koni skokowych, koni ujeżdżeniowych i koni do WKKW. Nie da się hodować koni do wszystkiego. To już przeszłość.

Śmieszy też uwaga byłego ministra, że Marek Trela nie pracuje już w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tak, nie pracuje. Należy on do tych ludzi, których praca szuka, a nie oni pracy. Obecne pracuje w królewskich stajniach w Jordanii i sędziuje najważniejsze pokazy w całym świecie.

Na ostatnim pokazie w listopadzie w Arabii Saudyjskiej czempionem został Girlan-Bey, Michała Bogajewicza – Wiceczempion Europy i Świata z 2004 roku.
Były minister poruszył też kwestię nieodpowiedzialnego nadzoru nad stadninami przez ówczesnego dyrektora Grzegorza Młynarczyka, który z ramienia ANR sprawował nadzór właścicielski. W tej sprawie też od dawna trwa śledztwo prokuratorskie. Też bez rezultatów. A przecież przestępstwo wyżej wymienionego dyrektora łatwo udowodnić. Przekraczał on jezdnię na zielonym świetle. Gdyby to robił na czerwonym, zapłaciłby mandat. A tak, przechodząc na zielonym uszczuplił wpływy do budżetu i tym samym działał świadomie na szkodę państwa i społeczeństwa. Logiczne, prawda?

Ciekawe kiedy to Krzysztof Jurgiel odpowie za próbę zniszczenia renomy i legendy polskiego araba. Będąc pozwany przez Marka Trelę, chowa się za immunitetem. To dzięki takim dyskusjom, które powodują tarcia między hodowcami, mamy oziębienie klimatu rozmów.

Na pytania obecnego na sali, znanego dziennikarza Marka Szewczyka, o koszty aukcji, były minister nie potrafił odpowiedzieć. Nie wiedział też, że Anna Stojanowska wygrała bez trudu pozew w sądzie przeciwko ANR. Dostała odszkodowanie, do pracy i obecnej ekipy wracać nie chce. „Wyjaśniano” też sprawę Hanny Sztuki, która trzymała w SK Michałów swoje cztery konie, nie płacąc za nie. Otóż były dyrektor Grzechnik powiedział, że on tego nie tolerował, on po prostu na to zezwolił.

Spotkanie to niewiele wyjaśniło i jak widać po obecnych zarządzających polską hodowlą koni w najbliższym czasie nic dobrego nie można się w tej materii spodziewać. Może nie do końca, bo jest jedna dobra wiadomość.
14 listopada w janowskiej stadninie spotkała się nowa rada do spraw hodowli koni. Po dyskusji ministerstwo podjęło decyzję, że w 2019 roku tak czempionat, jak i aukcja odbędą się w Janowie. Przypomina to sytuację z czasów rewolucji kulturalnej w Chinach jak to studenci w muzeum rozbili wazę z dynastii Ming jako symbol zacofania i wszeteczności. Ktoś przytomny zebrał te okruchy. Jak te zaczadzone umysły zmądrzały i zdały sobie sprawę z poczynionych szkód- z pietyzmem skleili tę wazę z kilkuset odłamków jako obiekt ich kilkusetletniej kultury i zręczności starych mistrzów. Czy znajdzie się ktoś, kto poskłada polską hodowlę koni?

Z ostatniej chwili – 25 listopada w Paryżu na Światowym Czempionacie Koni Arabskich Equator został złotym czempionem, a Emandoria dostała platynę. Konie te zostały wyhodowane w SK Michałów przez Jerzego Białoboka, który był obecny przy dekoracji. To jeszcze jeden dowód, jak poprzedni dyrektorzy – hodowcy „zniszczyli” nasza hodowlę.

Napisał: Jerzy Dudała

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse