Dokąd zmierzasz mały koniku?

Mija 15 lat od chwili podjęcia decyzji o hodowli małych koników w moim gospo­darstwie. Retrospektywne spojrzenie przyprawia mnie o dreszcz przerażenia. Pytanie – mają to być kuce z dostępnych w kraju ras – czy tworzyć miniaturę konia szlachetnego o wybitnych cechach geno- i fenotypowych, dobrym charakterze i wszechstronnie użytkowych.

Pierwsza droga nie stwarzała większych problemów. Druga to wielka niewiadoma, brak literatury fachowej, przepisów pro­gramowych. Jedynym światełkiem była wymarzona wizja tego konika.

W wyborze właśnie tej trudniejszej opcji bardzo mi pomogli i wsparli fachowo przyjaciele – Pan Andrzej Sarnowski i lek.wet. Zdzisław Peczyński. Urzeczy­wistnienie mych planów zawdzięczam również Panom – Leszkowi Ojczenaszowi i Januszowi Lawinowi. To ich wspania­łomyślność dała podwaliny mojej ho­dowli. Bardzo im za to dziękuję. Życzy­łbym wszystkim hodowcom aby spotkali na swej drodze takich ludzi, o ogromnej wiedzy, doświadczeniu i niebywałej skromności – cechach, które w obecnych czasach są na wagę złota.

Tak właśnie się zaczęło. Celem hodowli był konik o wzroście nie przekraczającym 148 cm o szlachetnym wyglądzie, wybit­nych cechach użytkowych – miniatura pięknego wierzchowca.

Czy dobrze wybrałem możecie się Pań­stwo sami przekonać oglądając te koniki lub czytając wyniki z zawodów w prasie fachowej. Na inaugurację naszego pisma koniki zrobiły mi wspaniały prezent. W Mistrzostwach Polski w Ujeżdżeniu i WKKW zdobyły cztery złote i jeden brą­zowy medal – piękny prezent.

Chciałbym przybliżyć Państwu temat i problematykę hodowli koni o wzroście miary laskowej zawartym między 107 a 148 cm. Koni, dla których używa się po­tocznie nazwy kuc bądź pony. Określenia te są generalnie obce naszemu językowi, zadomowiły się w polskiej terminologii wraz z importowanymi końmi, w na­zwach których występują, jako jedna ze składowych, np. welsch pony lub kuc szetlandzki itp. Określenie to jednak nie ma ani polskich korzeni językowych ani nie jest częścią składową rodzimej rasy koników. Dlatego też chciałbym zapropo­nować aby używać dla tego typu koni ograniczonych wyżej wymienionym pa­rametrem wzrostu, nazwy „Polski Konik Wierzchowy”. Swoje przemyślenia chciałbym podzielić na kilka bloków te­matycznych, i tak:

  1. Stan i rasy małych koni w Polsce.
  2. Polski konik wierzchowy.
  3. Perspektywy krajowej hodowli ma­łych koników.

Ad. 1. Dzięki operatywności PZHK uka­zał się niedawno II tom Rejestru Kucy i Koni Małych. Z tych materiałów można określić w przybliżeniu, że stan ilo­ściowy, dodając jeszcze osobniki nie za­mieszczone w rejestrze, nie przekracza kilkuset sztuk. Jest to liczba, w porówna­niu z hodowlą naszych sąsiadów, nie­wielka i co tu mówić mało znacząca. PZHK prowadzi księgi hodowlane dla koników polskich, hucułów i fiordów. Istnieje również księga związkowa dla kuców szetlandzkich i wymieniony Re­jestr kucy i małych koni. Rejestr ten jest zbiorem wszystkich ras importowanych, krzyżówek koników polskich, hucułów, fiordów itp., kucy felińskich i rozmaitej, trudnej do określenia populacji destruk­tów ras dużych koni, czyli generalnie mieszanina wszystkiego co się rusza a nie osiągnęło wzrostu dużego konia. Ale chwała PZHK, że na coś się zdobył. Gdyby nie ten wysiłek intelektualny i edytorski, to od prawie 60 lat nie byłoby nic. Chciałbym teraz abyśmy przyjrzeli się temu co mamy.

  1. Konie prymitywne
    • konik polski – hodowany w kilku pań­stwowych ośrodkach hodowla­nych raz w mniejszej liczbie w prywatnej hodowli. Jeden z naj­cenniejszych przedstawicieli koni prymitywnych na świecie. Rasa, której czystości powinniśmy strzec jak przysłowiowej źrenicy oka. Rasa doskonale opisana i histo­rycznie zakorzeniona w naszym kraju.
    • hucuł – koniki hodowane głównie na terenach górzystych, związane z rejonem Karpat. Głównym ośrod­kiem hodowli jest SK Gładyszów. Stosunkowo duża grupa tych koni znajduje się także w rękach pry­watnych.
    • fiord – konie importowane do Pol­ski wraz z dostawami pomoco­wymi UNRA, miały stworzyć typ konia roboczego co mało je, mało zajmuje miejsca ale dużo pracuje.

    Dla tych ras koni PZHK prowadzi księgi stadne, są opracowane indeksy i warunki wpisu. Poza tym dzięki entuzjastom rasy kucy szetlandzkich, Państwu Alicji Za­wadowicz i Jerzemu Dmochowskiemu, powstał związek hodowców tej rasy i w konsekwencji – księga stadna.

  2. Dla pozostałej populacji PZHK pro­wadzi rejestr. Możemy tam spotkać przedstawicieli europejskich ras kucy – kuc walijski, kuc New Forest, Con­nemara, Niemiecki Kuc Wierzchowy, Holenderski Kuc Wierzchowy i Ha­flinger. Są to jednak niewielkie liczeb­ności. Poważną grupę stanowi, efekt pracy naukowców z AR Lublin, kuc feliński. Z opisem tej grupy koni mogli się Państwo zetknąć w artyku­łach za­mieszczonych w „Koniu Pol­skim” i „Koniach i Rumakach”, dla­tego też nie będę się nimi szczegó­łowo zajmować.
  3. Inną, również znaczącą ilościowo, grupę stanowią mieszańce konika polskiego z przedstawicielami ras szlachetnych oraz kuce szetlandzkie bez udokumentowanego pochodzenia i ich mieszańce.

No i koniec. Jest to efekt programu ho­dowlanego PZHK. Myślę, że problem ho­dowli małych koni dorósł do takiego mo­mentu, że warto się nim zająć by ustrzec się błędów, wykorzystać wiedzę i do­świadczenie sąsiadów, rodzimych hodow­ców i nauki polskiej. Niwa, którą winno się zająć jest niezwykle ciekawą i per­spektywiczną dla hodowców i użytkow­ników efektu hodowlanego. Efekt ten można sprawdzić dopiero po kilku a na­wet kilkunastu latach. Nie może więc być tu miejsca na dziwaczne eksperymenty. Istnieje potrzeba opracowania programów hodowlanych dla konkretnych kierunków użytkowania małych koni. Podstawą nie powinien być li tylko wzrost konia ale przymioty użytkowe i cel ich wykorzy­stania – rekreacja, sport, hipoterapia ale o tym w następnych odcinkach.

Teodor Gronet
hodowca koni, Zabrodzie pow. Goleniów

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse