Tradycyjnie i na ludowo

tekst: Marek Doruch, Tadeusz Kołacz, Krzysztof Szuster
zdjęcia: Karol Rzeczycki

III Międzynarodowy Konkurs Tradycyjnego Powożenia o Trofeum Śląska odbył się w Koszęcinie w dniach 4–6 sierpnia 2017 r. Po raz kolejny impreza zgromadziła ogromną i – co ważne – bardzo życzliwą widownię.

Z przyjemnością odnotowaliśmy obecność licznych hodowców, którzy doskonale rozumieją, jak ważnym oknem na świat dla naszych koni są takie wydarzenia. Myślimy tu o naszych rodzimych rasach sprawujących się znakomicie w zaprzęgu. I od razu uwaga – konie dobierane do tradycyjnego powożenia powinny być, poza przyzwoitym pokrojem, bardzo spokojne i zrównoważone. Poruszanie się ulicami przy otwartym ruchu samochodowym, przemieszczanie się między licznie zgromadzoną publicznością wymusza dobór koni o takich właśnie cechach. Zresztą nawet te, które chodziły wcześniej jedynie po pastwisku, po krótkim treningu zaczną świetnie pracować nawet przy największym natężeniu ruchu, pod warunkiem że będą to robiły stosunkowo często. W tym roku do konkursu w Koszęcinie zgłosiło się 31 zaprzęgów.

Andrzej Kilańczyk z orkiestrą z Dobronia

Piątek

– zjeżdżają zespoły z Niemiec, Czech i oczywiście z Polski. Po południu w sali widowiskowej Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk odbyło się zapowiedziane szkolenie dla wszystkich chętnych. Ponad 90 osób dowiaduje się, co to jest tradycyjne powożenie, jakich koni, powozów, rzędów końskich używać, jak harmonijnie zestawić całość ekwipażu, jakie przeszkody zostały przygotowane na trasie terenowej w Koszęcinie i jakie zawodnicy mogą spotkać na konkursach w Europie. Sporo czasu poświęciliśmy ubiorowi powożących, groomów i pasażerów, podkreślając, że mogą to być stroje współczesne zharmonizowane z typem i wiekiem pojazdu, a nie teatralne kostiumy. Na wszystkie pytania uczestników cierpliwie i fachowo odpowiadali: Hartmuth Huber (międzynarodowy sędzia z Niemiec z ogromnym stażem), Tadeusz Kołacz (nasz pierwszy międzynarodowy sędzia) i Marek Doruch (delegat techniczny AIAT). Na konkretnych przykładach omówiono przeszkody i prawidłowy sposób ich pokonywania, wyjaśniono różnice między pojazdem historycznym a jego repliką bądź powozem odbudowanym z wykorzystaniem pewnych elementów starego, czyli w jakim stopniu ingerencja w odrestaurowanie powozu może wpłynąć na ocenę sędziów i zaliczenie go do współczesnych (z niższym współczynnikiem).

Berenika Gliniecka

Wieczorem organizatorzy, uczestnicy i artyści z Zespołu Śląsk spotkali się na tradycyjnej biesiadzie myśliwskiej. Pieczona sarna, bigos, kiełbasy, szynki – wszystko z dziczyzny – zakropione przednim winem i polskim cydrem Dobrońskim wprawiły gości w znakomity humor. O podniebienia ucztujących zadbali także sami uczestnicy konkursu: Wojciech Bąk serwował wspaniałe pstrągi własnej hodowli, a Andrzej Kilańczyk przepyszny chleb rodzinnego wypieku. O trunki bezalkoholowe zadbała firma Coca-Cola, która już trzeci raz uczestniczyła w imprezie. Kulminacją wieczoru było wyjście na scenę trzech, a po chwili jeszcze

ośmiu śpiewaków z Zespołu Śląsk, którzy dali przezabawny koncert arii operowych i operetkowych, rozgrzewając do czerwoności całą widownię. Bisom nie było końca. To był cudowny wieczór. Wspomnienia, wymiana doświadczeń, plany na przyszłość, a przede wszystkim przyjacielskie spotkanie zawodników, hodowców, organizatorów i artystów. W tym roku gościliśmy specjalnego uczestnika – wspaniałą, kochaną przez wszystkich aktorkę Teresę Lipowską, a ponieważ parę dni wcześniej obchodziła swoje 80. urodziny, to w Koszęcinie przez trzy dni celebrowaliśmy je razem z jubilatką.

Sobota

– rozpoczyna się konkurs prezentacji, który oceniają: prezydent AIAT baron Christian de Langlade z Francji, Raimundo Coral z Hiszpanii i Hartmuth Huber z Niemiec. Na starcie zameldowało się 25 ekip z trzech krajów, sześć ekip, w tym z Hiszpanii i Francji, niestety nie dojechało. Cieszy liczna ekipa gości z Czech. Ambasadorem naszego konkursu stał się Milan Novak, znawca bogatej historii czeskich producentów pojazdów konnych i znakomity fotograf w jednej osobie. To on zachęcił do udziału w imprezie prywatnych hodowców i przedstawicieli Stada Ogierów w Tlumačovie w Czechach. Przez trzy lata zabiegaliśmy o ich udział i udało się. Kolejny też raz dostaliśmy od naszych sąsiadów prztyczka w nos – wystartowały ogiery czesko-morawsko-belgijskie (skrót rasowy: ČMB) z SO Tlumačov, w ubiegłym roku były dwa zaprzęgi z Niemiec, niestety Polacy nie wystawili ani jednego zaprzęgu w tej kategorii. A może tak Stado Ogierów w Kętrzynie i Stadnina Nowe Jankowice zastanowią się nad udziałem i promocją swoich koni w przyszłym roku? Serdecznie zapraszamy!

Jan Musiał

Tuż po prezentacji wszystkie zaprzęgi wyjechały na tradycyjne korso po ulicach Koszęcina. W powozach artyści Śląska, goście, uczestnicy, sponsorzy. Mieszkańcy pozdrawiali nas serdecznie, liczne ekipy telewizyjne relacjonowały przejazd, a Polskie Radio przez trzy dni prowadziło na antenie relację na żywo. Wszystko, aby spopularyzować tę kolorową i sympatyczną dziedzinę kultury i sportu oraz naszą polską hodowlę koni. Po powrocie oddaliśmy się w ręce ambasadora tradycji powożenia i nadwornego kronikarza Karola Rzeczyckiego, który zarządził wspólne zdjęcie w parku przed pałacem w Koszęcinie.

Po spotkaniu z Teresą Lipowską, która opowiadała o swojej pracy w teatrze, filmie i oczywiście w serialu M jak miłość, wszyscy udali się na galowy koncert Zespołu Śląsk. Kilka tysięcy widzów, polskie narodowe pieśni i tańce – dwie godziny artystycznej uczty. W pewnym momencie solistka po czesku zapowiedziała specjalny utwór dla gości z Czech, a na finał zespół zaprosił na scenę Teresę Lipowską i razem z widownią odśpiewaliśmy jej Sto lat!

Wieczorem, podczas uroczystej kolacji przy dźwiękach muzyki klasycznej, rozdano niezliczoną ilość nagród i wyróżnień – za pokonanie najdłuższej drogi do Koszęcina, za najładniejszy zaprzęg ludowy, za najstaranniej odrestaurowany powóz, dla pechowca, dla sędziów, sponsorów, dla wszystkich dzieci, które przyjechały z ekipami. Wszyscy otrzymali unikatowe nagranie Trylogii Henryka Sienkiewicza od I Programu Polskiego Radia oraz pamiątkową mosiężną plakietę z logo III konkursu. Przyznano też nagrodę za udany debiut. Za najwyższe oceny w konkursie prezentacji nagrody otrzymali: Matthias Pfeifer, Rafał Andrzejewski-Szuster i Krzysztof Idzikowski. Już kolejny raz Polski Związek Hodowców Koni ufundował nagrodę „Za powożenie polskimi końmi” – Andrzejowi Kilańczykowi, jadącemu pięknymi ślązakami, wręczył ją prezes Paweł Mazurek.

Zaprzęg Programu I Polskiego Radia: powozi Julian Pawlikowski, groomowie Zofia Szuster, Adrian Doleżał
i Dariusz Przyborowski; pasażerowie – nieco przejęci tempem pokonywania przeszkód – Teresa Lipowska,
Marzena Wyczółkowska i Mariusz Staniszewski (niewidoczna Patrycja Ligas)

Tego wieczora Marek Doruch został uroczyście przyjęty do grona międzynarodowych sędziów AIAT. Symbol uprawnień sędziowskich wręczył mu osobiście prezydent AIAT baron Christian de Langlade.

W niedzielę rano

rozpoczęła się druga konkurencja – próba terenowa. Malowniczą trasę, świetnie przygotowaną przez Nadleśnictwo Koszęcin, pokonały wszystkie zaprzęgi, z tym że konie zimnokrwiste miały wydłużony limit czasu przejazdu. W tradycji powożenia nie chodzi o wyścig, tu zwycięża dokładność, elegancja i kunszt powożenia. Na trasie uczestnicy mieli pięć prób sprawnościowych: cofanie, jazdę po łuku – w szynie, pozdrowienie, cofanie i próbę szampana.

Po obiedzie trzecia konkurencja – konkurs zręczności: kegle. Kolejny raz dziękujemy Czesławowi Koniecznemu za profesjonalne ustawienie toru przeszkód, bez pułapek i niepotrzebnych wolt i utrudnień. Mimo to właśnie kegle dokonały przetasowania dotychczasowych liderów. Odporniejsi i precyzyjniejsi powożący awansowali. Ale i tak to sympatyczna zabawa, a nie walka o miejsca i nagrody. Jako ciekawostkę należy podać, że po raz pierwszy wystartowała ekipa I Programu Polskiego Radia – popularnej Jedynki, w składzie: aktorka Teresa Lipowska, redaktor Patrycja Ligas-Staniszewska, redaktor Marzena Wyczółkowska, wiceprezes PR Mariusz Staniszewski oraz powożący trójką w poręcz Julian Pawlikowski z groomami Adrianem Doleżałem i Dariuszem Przyborowskim.

Z wielkim sukcesem ukończyli konkurs nasi przyjaciele z Czech. Jadący amerykanem zaprzężonym w kladruba Jiri Hladik wygrał konkurencję singli, a Josef Is kategorię koni zimnokrwistych. Z gości zagranicznych znakomicie zaprezentował się wierny naszemu konkursowi Matthias Pfeifer, zwyciężając w kategorii czwórek. W konkurencji tandemów wygrał Paweł Andrzejewski reprezentujący stajnię Agnieszki i Jacka Jantoniów.

Jednak największymi wygranymi okazali się reprezentanci stadniny M.K. Szuster: Rafał Andrzejewski-Szuster, który odniósł życiowy sukces – wygrał pary i klasyfikację generalną konkursu, oraz zwycięzca trójek Julian Pawlikowski, drugi w klasyfikacji generalnej. Obaj powożący zdobyli także ufundowany przez AIAT puchar narodów. Trzecia była góralska para Anny i Macieja Gąsieniców Sieczków.

Matthias
Pfeifer z córką

I na koniec defilada wszystkich ekip. Widzowie zawsze na nią czekają. Błonia w Starym Parku zapełniły się po brzegi. W tym roku Krzysztof Szuster zaprezentował nową formę rundy honorowej – wirujące koła: zaprzęgi jednokonne jechały w jedną stronę, w środku pary w drugą i znów czwórki i trójka po innym okręgu w przeciwną stronę. Było to nawiązanie do wirujących tancerzy Śląska w finałowym krakowiaku.

A skoro jesteśmy przy sztuce ludowej – od przedstawicieli AIAT zebraliśmy wiele pochwał za propagowanie zaprzęgów regionalnych. Czeskie ekipy, nasi krakowiacy i górale – powozy, uprzęże, stroje. Wszyscy roześmiani, życzliwi – robili konkurencję Zespołowi Śląsk. Tak dużo ludowych ekip można zobaczyć w Europie tylko w Hiszpanii i w… Koszęcinie.

Tu należy przywołać zaprzęg Jana Musiała i Andrzeja Kilańczyka – nie dość, że we wspaniałych polskich strojach, to jeszcze z orkiestrą ludową z Dobronia, która skocznie przygrywała i śpiewała w trakcie przejazdu przez Koszęcin, na próbie terenowej, a nawet podczas konkursu zręczności, i zawsze przy wielkim aplauzie publiczności. Śmiało można powiedzieć, że przejechali konkurs śpiewająco! Gratulujemy.

Koszęciński konkurs to przykład, jak wspólnymi siłami, społecznie można zrobić największą tego typu w Polsce i centralnej Europie imprezę, która z roku na rok się rozwija.

Raimundo Coral, Hartmuth Huber,
Antoinette de Langlade, Christian de
Langlade, Paweł Mazurek

Dziękujemy serdecznie partnerom i sponsorom: firmie Jantoń z Dobronia, firmie M.K. Szuster, Polskiemu Związkowi Hodowców Koni, Agencji Nieruchomości Rolnych, Renowacji Powozów M. Doruch, firmie Pomelac, Coca-Cola, Elżbiecie i Wiesławowi Szajdom. Specjalne podziękowania za patronaty medialne dla Programu I Polskiego Radia oraz „Hodowcy i Jeźdźca”.

A całą imprezę wspólnie zorganizowali: Zespół Śląsk, Gmina Koszęcin, Nadleśnictwo Koszęcin, OSP Koszęcin, Muzeum Powozów Galowice i piszący te słowa.

Zapraszamy za rok do Koszęcina na IV Międzynarodowy Konkurs Tradycyjnego Powożenia o Trofeum Śląska w dniach 4–5 sierpnia 2018!

PS. Po raz kolejny widzowie, kupując specjalny los, mogli głosować na najładniejszy zaprzęg. W tym roku decyzją koszęcińskiej publiczności zwyciężył promujący Muzeum Rolnictwa z Ciechanowca Tomasz Miliszkiewicz. Zebraliśmy prawie 7 tys. złotych, które w całości za pośrednictwem Caritas Polska przekazaliśmy dzieciom z ośrodka w pobliskich Rusinowicach, a Program I Polskiego Radia dodał im audiobooki Trylogii i maskotki „Radioprzyjaciela”.

Więcej zdjęć z imprezy w numerze 55

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse