tekst: Jacek Hebda
Zamiłowanie do koni i szczególną dbałość o ich jakość pan Jan odziedziczył po swoim tacie, który na punkcie kopulacyjnym utrzymywał najczęściej dwa ogiery bądź to własności prywatnej, bądź dzierżawione ze Stada Ogierów w Bogusławicach. Pan Jan zawsze starał się posiadać ogiery bardzo dobre i zastępować je jeszcze lepszymi, tak aby okoliczni hodowcy byli zadowoleni z przychówka i najlepsze źrebięta pozostawiali do dalszej hodowli. Sam również utrzymywał w obejściu jedną lub dwie klacze, ale prawdziwą jego pasją obok pszczół i gołębi były jednak ogiery. Dobierał je starannie, wyjeżdżając po zakup na aukcje do Starogardu Gdańskiego, i wielu będzie pamiętać jego charakterystyczną sylwetkę oraz akordeon, na którym grywał, zachęcając do wspólnego śpiewu, zabawy i świętowania po udanych transakcjach. Jego ogiery były ozdobą dożynek, regionalnych pokazów czy skaryszewskich Wstępów, dokąd co roku jeździł, żeby coś sprzedać, kupić lub tylko pochwalić się swoim ogierem zawsze udekorowanym flots dla wyróżnienia z dziesiątek innych i podkreślenia jego wartości. W tym roku również był obecny w Skaryszewie i choć nie udało mi się z nim spotkać, to z relacji hodowców wiem, że sprzedał ogiera i zadatkował zakup kolejnego, wyruszając do domu wczesnym popołudniem, by podzielić się tymi nowinami z rodziną. Nie dane mu było tam dotrzeć. Ten życzliwy, serdeczny, zawsze uśmiechnięty i ciepły człowiek, podróżując jako pasażer, zginął 6 marca w tragicznym wypadku samochodowym kilka kilometrów od swojego domu. W ostatnią drogę z przepełnionego tłumem żegnających kościółka w Woli Taczowskiej na cmentarz w Cerekwi śp. Pan Jan wyruszył na prostej, chłopskiej furmance zaprzężonej w zimnokrwiste klacze w honorowej asyście ochotniczych kawalerzystów i pocztu ze sztandarem, którego był jednym z fundatorów.
Panie Janie, Twojego uśmiechu, dobroci i łagodności będzie nam bardzo brakować.
Cześć Twojej pamięci!