Z Marcinem Konarskim, dyrektorem zawodów, rozmawia Ewa Jakubowska.
Jak opisałby pan mistrzostwa Europy w Strzegomiu w liczbach?
Jest to impreza zupełnie inna niż wszystkie dotychczas organizowane w Strzegomiu. Z jednej strony można powiedzieć, że prosta, bo to raptem siedemdziesiąt parę koni. W porównaniu z zawodami Strzegom Horse Trials, na których co roku startuje ponad 300 koni, można zaryzykować stwierdzenie, że to ubogi krewny. Ale z liczbą około 80 koni w Mistrzostwach Europy wiąże się również kilkanaście tysięcy widzów, kilkaset osób obsługi, kilkuset dziennikarzy, kilkadziesiąt stacji telewizyjnych, kilkunastu reporterów nadających na żywo z miejsca zawodów. Logistycznie to jest zupełnie inna impreza, do której trzeba się dobrze przygotować. Jako ciekawostkę mogę podać, że zapotrzebowanie na prąd podczas tej imprezy jest ośmiokrotnie większe niż zapotrzebowanie na prąd całej miejscowości Morawa, a na Hipodrom zostanie przywiezionych kilkadziesiąt tirów sprzętu. To także pokazuje wielkość tej imprezy.
Poprzednie mistrzostwa Europy w 2015 roku w szkockim Blair Castle były transmitowane do 96 krajów świata, relację obejrzało 35 milionów widzów. Na jakie zainteresowanie możemy liczyć teraz?
Jeszcze ponad pół roku dzieli nas od mistrzostw Europy w WKKW, a już zgłosiło się kilkadziesiąt stacji telewizyjnych, które chcą transmitować zawody. Producentem sygnału międzynarodowego będzie Telewizja Polska. Mistrzostwa Europy będą transmitowane zarówno w stacji TVP Sport, jak i TVP1. Sobotni kros oraz niedzielny konkurs skoków wraz z ceremonią dekoracji będą transmitowane w TVP1. TVP Sport pokarze natomiast cały kros na żywo oraz niedzielne skoki i wybrane fragmenty ujeżdżenia w czwartek i piątek. Wszystkie największe europejskie stacje, jak BBC, RD Eurosport czy francuska Equidia, również będą transmitowały na żywo. W tej chwili zapowiedziało się osiem stacji, które będą miały swoich komentatorów, przedstawicieli na miejscu zawodów i de facto będą nadawać na żywo z Morawy, wykorzystując sygnał wyprodukowany przez TVP.
W 2009 r. podczas Pucharu Świata, który odbył się w Polsce, Paweł Spisak zajął siódme miejsce. Była to najwyższa pozycja polskiego jeźdźca w historii finałów Pucharu Świata. Jak ocenia pan szanse Polaków? Czy polskie konie WKKW mogą z powodzeniem współzawodniczyć z innymi?
Polskie konie świetnie nadają się do WKKW. Im bardziej zaawansowane w pełną krew angielską, tym lepiej. Moim zdaniem to właśnie w WKKW mamy szansę rywalizować z najlepszymi na koniach polskiej hodowli. Wiele z nich startuje już zresztą pod zagranicznymi zawodnikami. Polskie konie stają się coraz bardziej modne za granicą. Szkoda tylko, że ciągle sprzedajemy tylko te najmłodsze. Sytuacja w Polsce trochę przypomina dzisiaj tę sprzed kilkunastu lat w Irlandii, gdzie sprzedawano wyłącznie młode konie, a nie konie już coś znaczące. Dzisiaj wystarczy popatrzeć na takich zawodników, jak Andreas Dibowski czy kilku zawodników skandynawskich, którzy kupują w Polsce młode, 4–5-letnie konie i są z nich bardzo zadowoleni. I odnoszą na tych koniach coraz większe sukcesy. Wyhodowany przez Romana Drabińskiego Banderas, który zajął trzecie miejsce w Mistrzostwach Świata Młodych Koni w Lion d’Angers, tylko potwierdza, że jesteśmy w stanie dostarczyć na europejski rynek solidny materiał do WKKW.
Co do szans Polaków, to ja osobiście wierzę, że hipodrom w Morawie po raz kolejny będzie szczęśliwy dla naszych reprezentantów. To w konkursie rozgrywanym w Strzegomiu Paweł Spisak stawał na podium Pucharu Świata, a w finale Pucharu Świata był siódmy. Nasi zawodnicy znają trasę krosu w Strzegomiu doskonale i mam nadzieję, że to im pomoże w osiągnięciu dobrego rezultatu.
Budowniczym krosu, podobnie jak podczas Pucharu Świata, będzie Rudiger Schwarz – czego możemy się spodziewać?
Na pewno mnóstwa zmian. Rok 2017 będzie rokiem wielu nowości na trasie krosu. Wynika to z różnych względów – organizacyjnych, logistycznych i bezpieczeństwa. Start i meta zostaną usytuowane w zupełnie nowym miejscu – po drugiej stronie drogi, tam gdzie zazwyczaj odbywają się tylko konkursy CCI, tam będzie również rozprężalnia. Jest to ogromna zmiana dla wszystkich, także tych, którzy znają Strzegom i wiedzą, że start i meta zawsze były blisko przeszkody wodnej. Tym razem będzie zupełnie inaczej. Na samej trasie krosu powstanie wiele nowych przeszkód. Pojawi się kilka ciekawych rozwiązań dotychczas niespotykanych. Sama trasa krosu będzie wymagająca, odpowiednia do rangi mistrzostw Europy.
Dlaczego warto i trzeba być na mistrzostwach Europy we WKKW w Strzegomiu?
Przede wszystkim dlatego, że jest to impreza, jakiej jeszcze w naszym kraju nie było. Po raz pierwszy odbędą się u nas mistrzostwa Europy w jeździeckich dyscyplinach olimpijskich. Mistrzostwa Europy to wielkie wydarzenie w kalendarzu międzynarodowej federacji jeździeckiej. Impreza organizowana jest co dwa lata w cyklu olimpijskim, naprzemiennie z igrzyskami olimpijskimi i mistrzostwami świata. Niewątpliwie mamy niepowtarzalna okazję, abyśmy wszyscy wspólnie kibicowali najlepszym zawodnikom europejskim na hipodromie w Morawie, żebyśmy Europie i światu pokazali, jak pięknie potrafimy dopingować zawodników na jeździeckich imprezach. Udowodniliśmy i udowadniamy to na wielu imprezach w Polsce, ale ta jest z pewnością największym wydarzeniem, jakie będzie miało miejsce w 2017 r. Atrakcji na pewno nie zabraknie, bo poza sportowymi przewidziane są liczne wystawy, koncerty oraz pokazy, w tym organizowany przez PZHK Salon Polskiego Konia, którego zadaniem będzie właśnie promocja polskich koni na arenie międzynarodowej. Spróbujmy nawiązać do pięknych tradycji sportu jeździeckiego w Europie, szczególnie WKKW, gdzie na trasie krosu potrafi być po kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Pokażmy w ten sposób Polskę – niech wszyscy zobaczą, jak u nas jest pięknie. Jak jest nas dużo i jak pięknie rozwija się tu jeździectwo.