tekst: Tomasz Bagniewski
Do grona wybitnych postaci polskiej hodowli i jeździectwa, których w 2016 roku z bólem serca pożegnaliśmy na zawsze, w listopadzie dołączył Stanisław Szurik – jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich hodowców koni sportowych, rzutki przedsiębiorca, znakomity rolnik uhonorowany tytułem Rolnika Pomorza i Kujaw, z zamiłowania myśliwy. To rumaki wyhodowane w jego stadninie w Liszkowie od lat stanowiły o jakości kujawsko-pomorskiej hodowli koni szlachetnych – były obiektem podziwu i niedoścignionym wzorem dla nas wszystkich.
Stanisław hodowlą koni zainteresował się w połowie lat 90., gdy rozpoczął gospodarowanie w położonym na Krajnie gospodarstwie Liszkowo, miejscu o ponadstuletnich tradycjach hodowli koni szlachetnych. Mając duże doświadczenie w rolnictwie i prowadzeniu hodowli innych gatunków zwierząt gospodarskich, już na wstępie postawił na jakość. Materiałem wyjściowym, z którym organizował stadninę, były klacze pochodzące z renomowanych hodowli krajowych i zagranicznych oraz ogiery z najlepszych linii. Od początku zwracał dużą uwagę na selekcję wyhodowanego materiału pod kątem użytkowym i eksterierowym. Ta koncepcja znakomicie wpisała się wówczas w pierwsze z prawdziwego zdarzenia imprezy hodowlane (próby dzielności klaczy, przeglądy i wystawy hodowlane) organizowane przez Kujawsko-Pomorski Związek Hodowców Koni, w których od początku liszkowskie konie odgrywały pierwszoplanowe role.
Równolegle rozwijana była infrastruktura służąca hodowli i treningowi koni w postaci adaptacji stylowych, jeszcze XIX-wiecznych stajni, krytej ujeżdżalni, a także nowych pastwisk. W hodowli koni szlachetnych, jak w żadnej innej, znaczenie ma kompetencja i zaangażowanie ludzi, którzy pracują bezpośrednio przy zwierzętach. Stanisław i w tym zakresie miał dobrą rękę – przez stajnie w Liszkowie przewinęli się Jakub Kaczmarek, Rafał Narloch, Anita Raszka, Jan Korczyński, Katarzyna Szczubiał i przede wszystkim Krzysztof Kierzek – dziś dowodzący ZT Bielice, jednym z najlepszych ośrodków treningowych dla młodych koni w Polsce.
W zakresie rozrodu na początku funkcjonowania stadniny oczkiem w głowie Stanisława były ogiery czołowe Grand de la Cour i Concert, którym zapewnił trening i prezentację do poziomu ogólnopolskiego włącznie, wiedząc, że to najlepsza reklama potomstwa, które przyszło po nich na świat w liszkowskich stajniach. Swoje ogiery udostępniał hodowcom na bardzo preferencyjnych warunkach, w konsekwencji swego czasu należały do najintensywniej wykorzystanych hodowlanie reproduktorów w Polsce! Choć kochał je całym sercem, rychło spostrzegł, że prawdziwa przyszłość, mimo wysokich kosztów, tkwi w nowych technikach rozrodu, co w tym czasie dla większości naszych hodowców wcale nie było takie oczywiste. W kolejnych latach rozród oparty był już więc w całości na inseminacji w większości nasieniem mrożonym, importowanym najpierw ze stadniny Zangersheide (Calvados Z, Chicago Z i Crown Z), a następnie od hodowców francuskich (Leoville, Johnny Boy II i Top Gun Semilly) i niemieckich (Cordess i Black Jack). Sukces w tym zakresie zapewniła współpraca z dr. Przemysławem Mazurkiem, od początku zajmującym się stadniną w Liszkowie. Szybko przyszły pierwsze sukcesy na hodowlanych i sportowych arenach. Można długo wymieniać konie, które przez lata zdobywały laury sportowe i hodowlane w zakładach treningowych i na wystawach.
Jeszcze pod koniec 2016 r. stawkę koni jednego z najlepszych polskich jeźdźców Pawła Spisaka uzupełnił kolejny wychowanek Stanisława – Nestor S (Black Jack – Nistria S po Grand de la Cour), wiceczempion Kujawsko-Pomorskiej Wystawy Hodowlanej w 2014 r.
Wszystkie te sukcesy bledną jednak przy tryumfach, jakie odnosił siwy ogier Nevados S (Calvados Z – Nestia S po Romualdo). Najpierw było to Mistrzostwo Polski Młodych Koni 4- i 5-latków (pod Jackiem Zagorem), a następnie tytuł Mistrza Świata koni 7-letnich w skokach w sezonie 2015 (pod Gregorym Watheletem), co na długie lata pozostanie największym sukcesem polskiej hodowli. Obszerna jest też lista sukcesów koni kolegów i koleżanek, którzy w materiał hodowlany zaopatrywali się właśnie w Liszkowie. Filozofię hodowlaną Stanisława Szurika zawsze charakteryzowała też głęboko patriotyczna postawa, nigdy nie zdradził polskiej hodowli, mimo licznych pokus nie zdecydował się na służbę obcym i zapisywanie swoich koni do zagranicznych ksiąg hodowlanych.
Jak kto żył, tak i go pochowają – mówi ludowe przysłowie. Tłumy zgromadzone przy jego trumnie najlepiej świadczyły, jak silne piętno wywarł na swoje otoczenie ten bardzo dobry i skromny hodowca, wierny tradycji i mocno związany z KPZHK, człowiek, który sprawił, że po latach na świecie zaczęto ponownie mówić o polskich koniach…