Dokąd zmierzamy?

Tomasz Mossakowski

W poniedziałek 18 maja odbył się zjazd sprawozdawczy PZJ. Nietypowy dzień tygodnia był skutkiem uchwały poprzedniego, jesiennego zjazdu, który zdecydował, że jeśli ma omawiać i zatwierdzać sprawozdanie finansowe za poprzedni rok, to powinien to robić tak szybko jak się da. Ta decyzja spowodowała, że zjazdy będą się odbywały w trakcie sezonu, gdy wielu delegatów może mieć zajęty weekend.

Od lewej: Marcin Podpora, Łukasz Abgarowicz, Nemezjusz Kasztelan, Henryk Święcicki i Wojciech Jachymek fot. Maciej Gruda
Od lewej: Marcin Podpora, Łukasz Abgarowicz, Nemezjusz Kasztelan, Henryk Święcicki i Wojciech Jachymek
fot. Maciej Gruda

Frekwencja była duża – ponad 80% – co może potwierdzać zasadność decyzji zarządu w tym względzie. Zacząłem od tematu zmiany terminu zjazdów sprawozdawczych jako przykładu pokazującego konieczność starannej analizy ewentualnych skutków przyjmowanych regulacji. W tym miejscu chciałbym pokazać dwa inne przykłady, które moim zadaniem pokazują potrzebę takiej analizy.
Wiosenny termin zjazdu powoduje, że władze wybrane na następnym zjeździe wyborczym praktycznie niewiele będą mogły zmienić w pierwszym roku działania, bo plany finansowe i sportowe, umowy sponsorskie itp. powinny być gotowe jesienią. Na ostatnim zjeździe sprawozdawczo-wyborczym przyjęto nowy statut, wprowadzając nowy, zastępujący komisję rewizyjną organ władz Związku z rozszerzonymi kompetencjami pod nazwą Rada Związku. Sam byłem w ówczesnej komisji statutowej i taki ruch wydawał mi się całkiem słuszny. Problem polegał na tym, że niedostatecznie precyzyjnie określiliśmy kompetencje Rady i Zarządu, co skutkowało konfliktem między tymi organami. Drugą decyzją podjętą przez delegatów była całkowita wymiana składu Zarządu, choć w propozycjach prezesa elekta był jeden z członków starego Zarządu. Namawiam delegatów, aby w przyszłości starali się zachować ciągłość władzy i wymieniali tylko część organów władzy, by uniknąć niepotrzebnych błędów wynikających z braku doświadczenia.
Taki wstęp był potrzebny aby wytłumaczyć to co działo się na zjeździe. Już przed zjazdem było wiadomo, że będzie gorąco bo na listopadowym zjeździe Rada Związku doprowadziła do prawie całkowitej zmiany składu zarządu, a i w samej Radzie zaznaczyły się podziały. Na to wszystko nałożył się niefortunny mail wysłany przez wiceprezesa Marcina Podporę mówiący o „wygumkowaniu” skonfliktowanych z zarządem członków Rady. Myślę, że słowo „wygumkowć” wejdzie na trwałe do słownika naszego związku. Obie strony przygotowały się do Zjazdu starannie i było wiadomo, że zostanie złożony wniosek o zmiany w składzie Zarządu. Poprzedni zjazd uchwalił wcześniej, że będzie weryfikacja członków Rady.
Po części formalnej o głos poprosił Marcin Szczypiorski, który wyraził zdziwienie, że Zarząd nie zaprosił na zjazd wielu osób zasłużonych dla jeździectwa, i zawnioskował, by delegaci zaprosili kilkanaście wymienionych przez niego osób. Ripostował prezes Abgarowicz, że zgodnie ze statutem jest to wyłączna kompetencja Zarządu i podjęcie przez zjazd uchwały sprzecznej ze statutem może skutkować unieważnieniem uchwał mających z nią związek, a następnie zarządził głosowanie, w którym wniosek pana Marcina przeszedł. Moim zdaniem to Zarząd powinien rozważyć ten wniosek w swoim gronie i przyjąć go lub nie. Osobiście głosowałem przeciw przyjęciu wniosku właśnie z tego powodu. Wielu kolegów, którzy znaleźli się wśród zaproponowanych gości, odebrało to głosowanie jako wymierzone przeciw nim – co jest nieprawdą. Kilku delegatów, którzy głosowali tak jak ja, zrobiło to dokładnie z tego samego powodu i mieli pretensje do prezesa, że postawił ich w trudnej sytuacji.
Przeszły też kolejne wnioski zaproponowane z sali: inny niż zaproponowany przez Zarząd skład prowadzących zjazd, wprowadzenie do programu punktu dotyczącego zmian w Zarządzie oraz wykreślenie punktu mówiącego o zmianach w statucie. Wystąpienia były bardzo emocjonalne. Utkwiły mi w pamięci wystąpienia pana Szaszkiewicza, który mówił o szkoleniu i naruszeniu, jego zdaniem, procedur przy konkursach na trenerów i menedżerów, pana Szczypiorskiego o marginalizowaniu tematu sportu na zjazdach i trosce o finanse związku oraz panów Tury i Uchwata o upadku tradycji i kultury w działaniach PZJ.
Zjazd przyjął sprawozdanie finansowe, które pokazało minimalny zysk na koniec 2014 r. i zaprzeczyło tezie postawionej na poprzednim zjeździe, że związek będzie zmuszony ogłosić upadłość, co było głównym powodem odwołania trzech członków poprzedniego Zarządu. Z wypowiedzi prezesa Abgarowicza wynikało, że związek jest w dobrej kondycji finansowej, na co miały wpływ skutki działań marketingowych poprzedniego Zarządu i polityka oszczędności nowego.

Kolejne punkty programu to:

  • sprawozdanie Rady Związku, które było krytyką działań Zarządu ze sporą listą zarzutów i kończyło się wnioskiem o odwołanie całego jego składu;
  • sprawozdanie Rzecznika Dyscyplinarnego kończące się wnioskiem o wprowadzenie procedur antydopingowych, o które wnioskowało ministerstwo.

W międzyczasie z funkcji wiceprezesa i członka Zarządu zrezygnował Marcin Podpora, który w krótkiej prezentacji uzasadnił zarzuty wobec przewodniczącego Rady Andrzeja Sałackiego.
W punkcie dotyczącym weryfikacji członków Rady delegaci w tajnym głosowaniu odwołali wszystkich. Kandydaci na nowych członków Rady Związku w krótkich wystąpieniach mieli szansę zaprezentowania swoich poglądów i planów. W skład Rady PZJ weszli: Wiesław Apanasewicz, Bogdan Chrzanowski, Krzysztof Czopek, Iwona Maciejak, Elżbieta Strzeszewska, Beata Szuber, Tadeusz Szymoniak, Włodzimierz Uchwat, Jacek Wolski. Jak widać, delegaci ponownie wybrali trzech członków starej Rady, mimo że poprzednio ich odwołali.
W kolejnym głosowaniu niewielką liczbą głosów delegaci odrzucili wniosek Rady o odwołanie wszystkich członków Zarządu, wobec czego należało tylko uzupełnić jego skład. Nowym członkiem Zarządu został prof. Sławomir Pietrzak.
Zjazd powołał też komisję statutową, która ma wprowadzić niezbędne zmiany w statucie i projekt poddać szerokiej konsultacji środowiska jeździeckiego.
Z innych wartych podkreślenia wniosków na uwagę zasługuje pomysł Marcina Konarskiego, aby następny zjazd był dwudniowy – pierwszy dzień byłby poświęcony wyłącznie sprawom sportowym, a praca odbywałaby się w panelach dyskusyjnych, natomiast drugi dzień byłby poświęcony sprawom formalnym.
Zjazd zobowiązał też Zarząd do rozwiązania w ciągu trzech miesięcy kilku spraw związanych z przepisami sportowymi i weterynaryjnymi.
I na koniec moja refleksja, która nie jest odkrywcza, ale ciągle aktualna – zgoda buduje, wojna rujnuje. Wiele spraw ważnych dla Związku można byłoby załatwić, gdyby była tylko chęć współpracy wielu bardzo zasłużonych i ważnych dla PZJ osób. Szukajmy kompromisów i rozwiązań rozwijających nasz sport, a nie traćmy czasu i energii na niszczenie przeciwników.
Jeśli nie zajdzie nic nadzwyczajnego, na następny zjazd wyborczy przyjadą już nowi delegaci.

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse