Barwnie, dostojnie, z przymrużeniem oka

Piotr Dzięciołowski

O Boże! Jak oni pięknie wyglądają! – westchnął wzruszony starszy pan, gdy na warszawskim placu Piłsudskiego w pierwszy wrześniowy weekend ujrzał ponad stu ułanów dosiadających gniadych i siwych koni. – Toż to jak przed wojną! – przywoływał wspomnienia i ocierał łzy.

Pod wrażeniem pozostawali nie tylko przedstawiciele najstarszego pokolenia. Widok to rzeczywiście rzadki, gdy w jednym miejscu i czasie można zobaczyć aż tylu jeźdźców. Byli to ułani, żołnierze Szwadronu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego oraz przedstawiciele pododdziałów skupionych wokół Federacji Kawalerii Ochotniczej, którzy przybyli na plac Marszałka z okazji dwudniowych obchodów Święta Kawalerii Polskiej, odbywającego się pod honorowym patronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Ustanowiono je zaledwie dwa lata temu dla upamiętnienia zwycięskiej bitwy, stoczonej 31 sierpnia 1920 roku, przez 1. Dywizję Jazdy gen. Juliusza Rómmla z wojskami legendarnej Armii Konnej Siemiona Budionnego. Półtora tysiąca polskich ułanów rozgromiło doskonale uzbrojoną, sześciotysięczną kawalerię bolszewicką. Było to najwspanialsze zwycięstwo naszych szwoleżerów w XX wieku i jedno z największych w historii polskiej jazdy. Pomysłodawcami obchodów Święta Kawalerii w rocznicę tej bitwy są władze gminy Komarów i Stowarzyszenie „Bitwa pod Komarowem”. Uroczystości w Warszawie odbywały się po raz pierwszy. W trakcie apelu uczczono pamięć poległych, złożono wieńce przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Była też defilada, bo jakże inaczej.
Obchody kontynuowano nazajutrz na terenach hipodromu przy ulicy Kozielskiej. Licznie zgromadzona publiczność znów miała okazję podziwiać ułanów, i to nie tylko podczas prezentacji pododdziałów, ale przede wszystkim w trakcie pokazu wyszkolenia żołnierzy szwadronu. „Stępem po jednemu”, „kłusem dwójkami”, „kłusem wolta za prowadzącym”, „kłusem czwórka w lewo”… to tylko niektóre z komend, jakie padały podczas musztry. Jeźdźcy i konie doskonale radzili sobie z wykonywaniem rozkazów, co widzowie nagradzali gromkimi brawami. Ułani – zarówno ci szwadronowi, jak ci stowarzyszeniowi, kultywujący tradycje pułkowe – pokazali się też w zawodach kawaleryjskich. Pokonywali parkur z siedmioma przeszkodami, władali lancami i szablami. Cięli gomuły, łozy, ściągali pierścienie… Najlepsi byli przedstawiciele szwadronu. Wygrał st. ułan Łukasz Osiecki.
W ramach obchodów Święta Kawalerii odbył się też przy Kozielskiej Memoriał Armii Krajowej w skokach przez przeszkody. Pierwsze miejsce zajął Jarosław Skrzyczyński z KJ Agro-Handel, Stajnia Olsza. Zawodnicy startowali z biało-czerwonym opaskami AK, honorując w ten sposób bohaterskich żołnierzy podziemnej armii, w tym ułanów-sportowców, olimpijczyków, m.in. tak znanych, jak generał dywizji Tadeusz Komorowski, ps. „Bór” i rtm. Henryk Roycewicz, ps. „Leliwa”. Pierwszy, Premier Rządu RP na uchodźstwie, dowódca Armii Krajowej, Naczelny Wódz, Komendant Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, startował w konkursie WKKW na igrzyskach w Paryżu w 1924 roku. Dwanaście lat później, w Berlinie, pełnił funkcję szefa naszej olimpijskiej ekipy jeździeckiej, której członkiem był m.in. rtm. Roycewicz, srebrny medalista w konkursie drużynowym WKKW. W Powstaniu Warszawskim rotmistrz dowodził batalionem „Kiliński”; po wojnie komuniści skazali go na wieloletnie więzienie.
Warszawiacy mieli okazję sprawdzić swoją historyczną wiedzę, odpowiadając na liczne pytania konkursowe. Obchodom towarzyszyły również dodatkowe atrakcje: pokaz kaskaderski grupy Andrzeja Kostrzewy, jednego z naszych najsłynniejszych kaskaderów filmowych – ma na koncie udział w blisko 50 produkcjach, w tym tak ważnych, jak „Ogniem i mieczem”, „Quo vadis”, „Stara Baśń”, „Bitwa Warszawska 1920”. Znakomity z kolei pokaz ujeżdżenia, nawiązujący stylem i kostiumem do siedemnastowiecznego baroku, dała Marta Sobierajska, amazonka z Akademii Sztuki Jeździeckiej Karoliny Wajdy. Organizatorzy festynu przy Kozielskiej nie zapomnieli również o najmłodszych. Dzieci jeździły na kucykach, uczestniczyły w konkursach rysunkowych, skakały na trampolinie…
Duże brawa należą się organizatorom obchodów Święta Kawalerii Polskiej nie tylko z racji sprawnie przygotowanych uroczystości, ale za popularyzowanie wiedzy o polskiej jeździe, jej dokonaniach i bohaterskich czynach. Mamy nadzieję, że obchody tego święta w Warszawie wejdą na stałe do stołecznego kalendarza. Do zobaczenia więc za rok.

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse