Po co kangurowi kapusta, czyli przewodnik po ćwiczeniach ujeżdżeniowych

Jan Skoczylas

Od czasów Moliera wiadomo, że nie wszyscy zdają sobie sprawę, że na co dzień mówią prozą. Nie wszyscy jeźdźcy i trenerzy wiedzą, że bez przerwy zajmują się ujeżdżeniem.

Biję się w piersi − mnie też zdarza się mówić: dzisiaj ujeżdżenie, jutro skoki, a pojutrze tylko spacer. Powinienem precyzować: dzisiaj ujeżdżenie, jutro ujeżdżenie z pokonywaniem przeszkód, pojutrze relaksowe ujeżdżenie w lesie. Ujeżdżenie jest po prostu prozą jeździectwa, nieustannym kształtowaniem każdej relacji pomiędzy człowiekiem a koniem, w dążeniu do jak najlepszego porozumienia. Jedyną sytuacją, w której jest trudno mówić o ujeżdżeniu, jest obwożenie małych dzieci na kucykach, w części dotyczącej „jeźdźca” − bo oprowadzający, jak najbardziej, zajmuje się ujeżdżeniem.

Dla niezorientowanych słowo objaśnienia odnośnie do tytułu: potocznie jeźdźców skoczków nazywa się kangurami, bo skaczą, a ujeżdżeniowców − pingwinami, bo mają ciemne fraki i białe portki. „Pingwiny”” zajmują się w nieskończoność „deptaniem kapusty”, czyli kroczkami prawie w miejscu.

Wracam do tematu. Tak już jest, że z nieustanności pracy ujeżdżeniowej (od urodzenia źrebięcia do jego emerytury, od otwarcia do zamknięcia drzwi boksu) najczęściej nie zdajemy sobie sprawy. A ujeżdżenie do wszelkich celów sportowych musi być świadomym procesem. Pisałem już o tym. Niestety, „chochlik” spowodował, że w „Dobrze wychowany jeździec, dobrze ułożony koń” nie wydrukował się schemat niezbędny do pełnego zrozumienia treści zarówno poprzedniego, jak i tego artykułu. Oto ten schemat:

Proszę wiernych czytelników o przeczytanie moich uwag w poprzednim numerze ponownie, tym razem przy pomocy schematu. Pozwolę sobie założyć, że czytelnik ogólnie rozumie wymienione pojęcia. Muszę jednak uzasadnić ich układ i kolejność.

Każda praca z koniem zaczyna się od ustalenia rytmu i tempa w rozluźnieniu, a jej koroną jest przepuszczalność, samoniesienie i gracja. Bezpośrednim warunkiem przepuszczalności jest zebranie (konia, oczywiście). Nie da się zebrać niewyprostowanego konia. Nie da się wyprostować konia niedysponującego impulsem. Impuls jest energią konia poddaną precyzyjnej kontroli jeźdźca. Nie da się osiągnąć tej kontroli bez akceptacji kiełzna i kontaktu. Koń sztywny (zarówno w płaszczyźnie poziomej, jak i pionowej) nie jest w stanie zaakceptować kontaktu (akceptacja kontaktu oznacza chętne podporządkowanie poleceniom jeźdźca i wyraźne tego oznaki, np. rozluźnienie w potylicy). Spięty, nieregularny koń (z kolei) uniemożliwia właściwą pracę nad giętkością.

W pewnym uproszczeniu: pracę z koniem można opisać jako zmierzającą od (tylko) rozluźnienia do zebrania, i to zarówno w przebiegu długoterminowego treningu, jak i w pojedynczej jednostce treningowej. W trakcie pracy żadna poprzedzająca właściwość ruchu konia nie może zaniknąć. Do rozwijania kolejnych „osiągnięć” konia służą odpowiednie ćwiczenia. Oczywiście, każdy ruch konia jest ćwiczeniem (także bezmyślne toczenie się po nieustalonej krzywej). Skoro jednak interesuje nas celowość działań, postarajmy się odrobinę uporządkować chaos.

Większość ruchów ujeżdżeniowych jest od dawna starannie opisana. Tworzą doskonale znany „pingwinom” katalog. „Kangury” często traktują te proste ćwiczenia jak niepotrzebną „czarną magię”. A przecież nie ma wyjścia − jeśli chcemy odnosić istotne sukcesy sportowe, musimy tę „niechęć do wiedzy” przełamać. Każda sekunda treningu powinna być wykorzystana, każdy krok konia − przemyślany. Przypadkowe zatrzymanie czy zmiana chodu to nieodwracalna strata czasu w procesie treningowym. O jeźdźcu, który bezmyślnie kręci się lewo-prawo, mówimy: „on się wozi”.

Stosowania ćwiczeń ujeżdżeniowych trzeba się nauczyć. O każdym ćwiczeniu musimy wiedzieć nie tylko, jak je wykonać, nie tylko, jak powinno wyglądać wykonane dobrze, lecz także na które właściwości ruchowe konia (ABCDEFG − patrz schemat) dane ćwiczenie działa najmocniej. Nie polecam metody pamięciowej. „Wkuwanie” listy setek ćwiczeń w różnych rodzajach chodów i rozpaczliwe próby zapamiętania do czego konkretnie służą, to najprostsza droga do zniechęcenia i rezygnacji. Zamiast tego proponuję zrozumienie zasad pracy ujeżdżeniowej. Rozumiejąc, będziemy mogli świadomie i dość dowolnie dobierać i różnicować ćwiczenia względem zamierzonego celu. Nie będzie nudno.

Oto lista podstawowych ćwiczeń ujeżdżeniowych : prosta, łuk (1/4 koła, 1/2 koła, koło), połączenia prostej i łuku, połączenia prostej i łuku + zmiana kierunku, połączenia kół + zmiana kierunku (ósemka), wężyk (nie mylić z serpentyną). Z tych elementów składa się każdy nieprzypadkowy trening. Objechanie placu = cztery proste i 4 x 1/4 koła o zadanej średnicy. Elipsa = 1/2 koła − prosta − 1/2 koła − prosta. Serpentyna = np. prosta − 1/2 koła, prosta − 1/2 koła, prosta − 1/2 koła, prosta (+ zmiany kierunku). Wolta to koło o średnicy 10 m i mniejszej. Wężyk (ruch przypominający slalom) polega na naprzemiennej zmianie ustawienia i wygięcia konia w nieustannym płynnym ruchu do przodu. Im mniejsze wygięcie, tym bardziej płaski będzie wężyk. Ogólnie, jeśli chodzi o geometrię ćwiczeń, stopień trudności jest tym większy, im silniejszego wygięcia żądamy. Zależy też od częstotliwości zmian koń prosty − koń wygięty. Jakość rysunku ćwiczeń ujeżdżeniowych jest określana przez „rzut” konia na płaszczyznę ziemi.

Po zaplanowanych prostych i łukach poruszamy się w różnych chodach i rodzajach chodów. Mamy do dyspozycji: stęp (swobodny, pośredni, wyciągnięty, zebrany), kłus (roboczy, zebrany, pośredni, wyciągnięty), galop (roboczy, zebrany, pośredni, wyciągnięty). Stosujemy też zatrzymania i cofania. Każdy rodzaj chodu powinien być jasno określony, ponieważ o tempie rozwoju ruchowego konia decyduje jakość i liczba przejść pomiędzy chodami i rodzajami chodów, a nie długość jazdy np. w galopie. Wszystkie przejścia, od najprostszych (stój − stęp pośredni, stęp pośredni − kłus roboczy, kłus roboczy − galop roboczy) po najtrudniejsze (stęp − pasaż, galop − piaff), to oczywiście ćwiczenia ujeżdżeniowe. Przejścia są proste, jeżeli dotyczą chodów roboczych i „sąsiednich”. Wraz ze stopniem „zdefiniowania” rodzaju chodu i z „odległością” pomiędzy chodami i rodzajami chodów wzrasta stopień trudności przejścia. Przejście z galopu pośredniego do stępa zebranego jest dużo trudniejsze niż z galopu roboczego do stępa pośredniego. Zainteresowanym precyzyjnym poukładaniem stopnia trudności przejść polecam lekturę programów ujeżdżeniowych różnych klas. Przejścia zawarte w klasie L to przejścia łatwe. Te ujęte w klasie CC są dużo trudniejsze. Jakość przejść i chodów jest określana przez „rzut” sylwetki konia na płaszczyznę pionową.

Listę ćwiczeń niezbędnych skoczkom uzupełniają: zwrot na przodzie, ustępowanie od łydki (na ścianie, po przekątnej), łopatką do przodu, łopatką do wewnątrz, trawers, renwers, zwrot na zadzie, półpiruet roboczy, półpiruet w stępie, półpiruet w galopie. Te ćwiczenia to nie żadna „wyższa szkoła jazdy”. Wszystkie stanowią codzienność treningową. Stosujemy je (zależnie od stopnia zaawansowania i wieku konia), dobierając ćwiczenia pod kątem celu. Ćwiczenia zostały ułożone od najprostszych do wymagających większego zaawansowania, a jednocześnie zgodnie z kierunkiem rozwoju ruchowego konia: od rytmu, tempa, rozluźnienia − do zebrania. Ogromna wartość tych ćwiczeń leży w ich roli integrującej obie płaszczyzny „oceny” ruchu konia − pionową i poziomą. Do ćwiczeń z tej grupy uciekamy się szczególnie wtedy, gdy kształtujemy „przestrzenny” obraz ruchu konia: akceptację kontaktu i wyprostowanie.

Działanie wszystkich ćwiczeń ujeżdżeniowych można łatwo zrozumieć, przyjmując prostą zasadę: ćwiczenia wykonywane koniem prostym lub prawie prostym sprzyjają rozluźnieniu, ćwiczenia koniem wygiętym sprzyjają zebraniu w stopniu tym większym, im większe wygięcie. Wygięcie dotyczy kręgosłupa konia od uszu do ogona, zarówno w płaszczyźnie pionowej, jak i poziomej.

Koniecznie trzeba wyjaśnić, że zwrot na przodzie i ustępowanie od łydki wykonuje się koniem prostym, w potylicy nieznacznie odwrotnie ustawionym do kierunku ruchu. Kierunek ruchu z kolei jest odwrotny od przesuwającej łydki. Jeżeli koń ustępuje od prawej łydki, to porusza się w lewo, a jest nieznacznie ustawiony w prawo. Ta zasada jest jednakowa w zwrocie na przodzie, ustępowaniu na ścianie i po przekątnej. Skoro koń jest prosty, to i sposób użycia pomocy jest taki jak na koniu prostym (patrz wcześniejsze artykuły)! Najzwyczajniej koń ma zareagować na silniejsze działanie jednej łydki i przesunąć zad w żądanym kierunku! Najprościej jest opanowywać chody boczne, zaczynając od zwrotu na przodzie. Jedziemy np. w prawo. Zatrzymujemy konia w niewielkiej odległości od bocznej ściany (chodzi o to, żeby przy obrocie przed ścianą zmieścił się łeb). Zaczynamy silniej działać lewą łydką. Ręka nie może się cofać, musi tylko zapobiegać niepożądanym ruchom konia. Zad konia zaczyna „odsuwać” się od łydki, ustępować. Łydka „podąża” za zadem, kontynuując działanie, dopóki żądamy obrotu. Koń ustawia się znowu równolegle do ściany. Koniec zwrotu. Ruszamy w lewo. Jeszcze prościej jest zatrzymać konia przed krótką ścianą na linii środkowej i wykonać pół zwrotu na przodzie. Po prostu zadziałać wybraną łydką. Ściana zapobiegnie niechcianemu ruchowi do przodu. Gdy zad dojdzie do ściany − ruszyć. Po opanowaniu zwrotu należy go ćwiczyć w ruchu, bez zatrzymania.

Przy ustępowaniu na ścianie prawidłowy kąt pomiędzy linią uszy − ogon a ścianą to 15%. Na początku nauki wystarczy niewielkie ustąpienie, na szerokość kopyta. Przy uczeniu konia pomocne może być dotknięcie batem, o ile użycie bata nie zmieni nic w kontakcie z pyskiem konia! Ustępowanie po przekątnej wykonujemy dodatkowo, wykorzystując dążenie konia do „łapania” wspólnego środka ciężkości. Obniżając kolano, obciążamy tę stronę, w którą koń ma się przesunąć. Zwrot na przodzie i każde ustępowanie od łydki to bardzo cenne ćwiczenia. Mają silne działanie rozluźniające. Są proste i można je wykonywać nawet na młodym początkującym koniu (pamiętając o zachowaniu rytmu i tempa). Wyuczenie konia reakcji na przesuwające, silniejsze działanie jednej łydki umożliwi w przyszłości dobrą kontrolę nad pracą zadu, odda nieocenione usługi przy pracy nad wyprostowaniem i zebraniem. Precyzyjne kontrolowanie pracy zadu konia to umiejętność, którą musi posiadać każdy dobry „kangur”. „Pingwin” oczywiście też.

Przez następny kwartał (nim dokładniej zajmiemy się ćwiczeniami sprzyjającymi zebraniu) masz okazję, drogi Czytelniku, przećwiczyć zawarte w artykule treści. Szczególnie polecam pracę nad rozluźnieniem. Pracując nad rytmem, tempem, rozluźnieniem (początkowa faza treningu), jeździmy w długich nawrotach spokojnego, rytmicznego chodu, wykonując wybrane ćwiczenia: proste, łuki o dużym promieniu (koła i ósemki o dużej średnicy, łagodne serpentyny), płaskie wężyki, ustępowania od łydki, zwroty na przodzie. Dbamy o symetrię wykonywanych ćwiczeń (ta sama liczba na lewo i na prawo).

Do wartości ćwiczeń ujeżdżeniowych nic tak nie przekonuje, jak praktyka i jej rezultaty: skoncentrowany i rozluźniony koń, umiejętny i zadowolony jeździec.

Reklama

Monitoring stajni
Smarthorse