Paulina Peckiel
Kategoryzacja to temat trudny i rozbudowany, wzbudzający ostatnio wiele kontrowersji. Właśnie – ostatnio. Zasady kategoryzacji mają już kilka lat, a głosy sprzeciwu podniosły się dopiero teraz. Dlaczego hodowcy i właściciele ogierów nie dyskutowali o tym wcześniej?
Zgodnie z decyzją podjętą przed ośmiu laty przez trzy komisje ksiąg stadnych koni ras szlachetnych (małopolskiej, wielkopolskiej oraz polski koń szlachetny półkrwi), nowe zasady kategoryzacji obowiązują ogiery wpisywane do ksiąg od stycznia 2004 r. Zasady te zostały zapisane w programach hodowli koni tych ras, wydanych drukiem w 2005 r. Pierwsze reproduktory, które należało rozliczyć zgodnie z tym schematem, kończyły 9 lat w 2009 bądź 2010 r. (do próby dzielności przystępowały jako 3- lub 4-letnie), stąd pierwsze rozliczenie zostało wykonane na koniec 2010 r.
Na początek kilka słów wstępu. Część kategoryzacji dotycząca wartości hodowlanej ogiera jest oparta na punktach hodowlanych, które reproduktor może uzyskać za potomstwo opisane pod matkami oraz wpisane do ksiąg stadnych. Źrebięta hodowlane (czyli spełniające rodowodowe warunki wpisu do którejś z ksiąg stadnych) identyfikowane po raz pierwszy przez pracownika okręgowego bądź wojewódzkiego związku hodowców koni w terenie, poddawane są ocenie typu, pokroju, chodów i zdrowia (wszystkie cechy w skali 5-punktowej). Każdy tak oceniony źrebak przysparza swemu ojcu punktów na jego „koncie kategoryzacyjnym” od 0,25 do 2 pkt. Dla ogiera ważna jest jedynie pierwsza ocena źrebięcia (jako sysaka pod matką), ocena tego źrebięcia w następnych etapach selekcji (jako roczniaka oraz dwulatka) nie jest bowiem przeliczana na punkty hodowlane. Za córkę wpisaną do księgi stadnej ogier otrzymuje 8 pkt. hod., a za syna 30.
Następnym elementem branym pod uwagę jest sposób zaliczenia próby dzielności. Ogier może zostać wpisany do księgi na podstawie pozytywnego wyniku w próbie dzielności w zakładzie treningowym, miejsca osiągniętego w Mistrzostwach Polski Młodych Koni lub wyników w sporcie jeździeckim.
Słów kilka o kategoriach
Kategoria C jest najniższą kategorią, którą otrzymują wszystkie ogiery ras szlachetnych dopuszczone do rozrodu (wpisane do którejś z trzech ksiąg stadnych). Muszą więc spełniać warunki eksterierowe i rodowodowe określone w programie hodowlanym danej rasy oraz muszą zostać ocenione pod względem wartości użytkowej. Oznacza to ukończenie przez ogiera z wynikiem pozytywnym próby dzielności w ZT lub uzyskanie odpowiedniego wyniku w próbach alternatywnych (Mistrzostwa Polski Młodych Koni, sport jeździecki, wyścigi), co jest, nie ukrywajmy, oceną na poziomie podstawowym i wynikiem osiągalnym dla dużej części młodych ogierów wyhodowanych w Polsce lub tu sprowadzonych.
Przy kategorii B powoli zaczynają się przysłowiowe schody, bowiem w inny sposób uzyskują ją ogiery po próbie dzielności w ZT, a inaczej te, które uzyskały wpis do księgi na podstawie wyników w próbach alternatywnych. Uzyskanie wpisu do księgi przez odpowiedni wynik w MPMK może, ale nie musi, dać ogierowi kategorię B już w momencie wpisu (tab. nr 1).
Na podobnych zasadach kategorię B otrzymują w momencie wpisu do księgi stadnej ogiery, które wpis uzyskały na podstawie wyników w sporcie jeździeckim (szczegółowe wymagania: załącznik nr 2 poszczególnych programów hodowli koni ras szlachetnych).
Zawiłość kategorii B polega również na tym, iż ogier musi najpierw spełnić pewne warunki, aby ją uzyskać, a następnie zebrać kolejne punkty hodowlane, aby ją utrzymać i nie utracić prawa użycia w rozrodzie. A dokładniej: ogier po MPMK lub sporcie jeździeckim w ciągu czterech lat od uzyskania kategorii B musi zebrać minimum 20 pkt. hod. za potomstwo. Jeśli tak się stanie, jest „bezpieczny” jako reproduktor i ze strony kategoryzacji nic mu już nie grozi, nie zostanie wycofany z rozrodu. Natomiast ogiery, które zostały wpisane do ksiąg stadnych po zaliczeniu próby dzielności w ZT i uzyskaniu tym samym kategorii C, muszą uzyskać minimum 35 pkt. hod. najpóźniej do 9. roku życia włącznie i dopiero wtedy zostanie im nadana kategoria B. Od tego momentu ogier ma kolejne cztery sezony na uzbieranie dodatkowych 35 pkt. hod., aby łącznie z wcześniejszymi miał ich minimum 70 – wtedy spełni kryteria utrzymania kategorii B i nie zostanie wycofany z rozrodu.
Istnieje jeszcze jedna furtka pozwalająca uzyskać ogierom kategorię B – jest to indeks wartości użytkowej (po próbie dzielności w ZT) wynoszący minimum 125 pkt. indeksowych przy bonitacji minimum 81 pkt. Ogiery takie muszą jednak do 6. roku życia potwierdzić swoją wartość, uzyskując odpowiedni wynik w alternatywnych próbach dzielności (MPMK, sport jeździecki) lub uzyskać 20 pkt. hod. za potomstwo.
Kategoria A przyznawana jest tym ogierom, które na koncie uzbierały co najmniej 200 pkt. hod. za potomstwo wpisane do ksiąg bądź przy 100 pkt. hod. mogą poszczycić się jeszcze odpowiednimi wynikami w sporcie jeździeckim (skoki, ujeżdżenie, WKKW i powożenie).
Natomiast kategoria E (tzw. elita) to ogiery, które przy 200 pkt. hod. za potomstwo wpisane do ksiąg stadnych mają dodatkowo minimum sześć sztuk potomstwa (ogiery, klacze i wałachy), które osiągnęło wymienione w programie hodowlanym wyniki sportowe (MPMK lub sport).
Siła kategoryzacyjnego sita
Rasa małopolska
Spośród 27 ogierów rasy małopolskiej rozliczonych ze swoich wyników hodowlanych dwa zdecydowanie wybiły się ze stawki: KAMP i BARNABA uzyskały odpowiednio 222,25 i 208,25 pkt. hod. Nie mogły być jednak przekwalifikowane do kategorii A, gdyż to wymaga uzbierania minimum 200 pkt. hod. za potomstwo wpisane do ksiąg (czyli za córki i synów dopuszczonych do rozrodu), bez uwzględniania punktów hodowlanych za opisane źrebięta. Dziesięć ogierów spełniło więc warunki utrzymania kategorii B (są całkowicie bezpieczne pod względem ewentualnego wykluczenia z rozrodu), uzyskując powyżej 70 pkt. hod. lub 20 pkt. hod. i wymagany wynik w MPMK. Cztery ogiery otrzymały kategorię B, uzyskując między 35 a 70 pkt. hod. Są chwilowo bezpieczne, lecz za cztery lata po raz kolejny będą poddane oględzinom. Jeśli nie uzyskają wspomnianego minimum 70 pkt. hod., zostaną wycofane z użycia w rozrodzie (tab. nr 2).
Trzynaście koni nie uzyskało wymaganego minimum: są to ogiery po ZT, które otrzymały za potomstwo mniej niż 35 pkt. hod. (Harap, Hutor, Cyprys, Balet, Europ, Ekspres, Asumpt, Fodel, Eliot) oraz ogiery, które nie posiadały w ogóle potomstwa hodowlanego (Nort i Dalton). Dwa ogiery (Heron i Wiwat) nie uzyskały odpowiedniego miejsca w finale MPMK (z punktu widzenia kategoryzacji) i liczby punktów za potomstwo, jednak decyzją komisji księgi stadnej mogą być warunkowo użyte w rozrodzie w 2011 r.
Jednocześnie okazało się, że część ogierów uzyskała możliwość przekategoryzowania, zanim upłynął im czas, po którym miały być poddane rozliczeniu (na koniec 2011 lub 2012). Siedem ogierów uzyskało powyżej 70 pkt. hod. (utrzymanie kat. B), a kolejnych 12 sztuk uzyskało kategorię B (tab. nr 3).
Rasa wielkopolska
W rasie wielkopolskiej w kategoryzacyjne sito wpadło w tym roku jedynie osiem ogierów. Dwa z nich uzyskały kategorię B, były to: KŁOBUK i ARAMIR (tabela nr 4), reszta miała mniej szczęścia: Kortes, Holly Wind i Bugsy nie uzbierały wystarczającego limitu punktów za potomstwo, a Linutheman BH, Madryt i Wudu nie miały ani jednej sztuki hodowlanego potomstwa. Dodatkowo 3 ogiery uzyskały kategorię B przed upłynięciem wymaganego czasu (tab. nr 5).
Rasa polski koń szlachetny półkrwi
W tej grupie należało przeanalizować wyniki 64 ogierów. Najwyższym wynikiem punktowym może się poszczycić BAJOU DU ROUET – aż 275,75 pkt. hod. Jest to w pierwszym roku działania kategoryzacji zdecydowany rekord wśród wszystkich ras szlachetnych, jednak nadal nie zapewnia awansu do kategorii A. Jedenaście ogierów utrzymało kategorię B (tabela nr 6), uzyskując powyżej 70 pkt. hod., a kolejnych 10 otrzymało tę kategorię i ich dokonania hodowlane będą ponownie analizowane za cztery lata. 27 ogierów nie uzbierało wymaganych 35 pkt. hod., a kolejnych 15 nie miało potomstwa hodowlanego w ogóle. Zainteresowanych dokładną listą wycofanych ogierów zapraszam na stronę www.pzhk.pl do zakładki „Rejestr ogierów”. Wśród młodszych ogierów aż 21 sztuk osiągnęło przed czasem limit pozwalający otrzymać lub utrzymać kategorię B (tab. nr 7).
Ogierowy ból głowy
Hodowla jest silna siłą hodowców. Truizm, jakich wiele, ale mało kto zdaje sobie sprawę, ile w nim prawdy. Wszyscy wiemy, że świadomość hodowlana właścicieli i hodowców koni w Polsce reprezentuje dość zróżnicowany poziom. Są tacy, dla których kilka wyjazdów w ciągu roku w celu przejrzenia stawki ogierów wyselekcjonowanych do uznania lub gamy reproduktorów uznanych oferowanych w Niemczech, Holandii czy Belgii jest podstawą do podjęcia decyzji hodowlanych. Są też tacy, i nie jest to sprawa marginalna, którzy w swych wyborach kierują się odległością, jaką muszą pokonać z klaczą do najbliższego punktu kopulacyjnego, czy uwzględnieniem danego ogiera na liście reproduktorów w programie ochrony, niezależnie od jego jakości. To samo można powiedzieć o właścicielach ogierów. Jedni sprawdzają je użytkowo, startują nimi w zawodach sportowych, reklamują swoich podopiecznych, inni poprzestają na mizernym wyniku próby dzielności w zakładzie treningowym. A świadomy hodowca, mając do wyboru dość bogatą ofertę ogierów kryjących na punktach kopulacyjnych, ciągle poszukuje i w swych wyborach kieruje się także jakością potomstwa rozpatrywanych reproduktorów. Jeśli obecnie do rejestru ogierów na sezon 2011 r. zgłoszonych jest już 126 og. rasy wlkp, 200 szt. młp i 401 szt. sp, to naszej hodowli zawężenie puli genów raczej nie grozi. Dlatego trudno także wyciągnąć jakiekolwiek konstruktywne pod względem hodowlanym wnioski, jeśli ogiery trzech ras szlachetnych kryją średnio po 9 klaczy w sezonie (dane za 2009 r.). Kategoryzacja daje więc możliwość, oprócz analizy wyników sportowych (które ci zainteresowani przecież z reguły śledzą), aby dowiedzieć się czegoś więcej o efektach użycia danego ogiera w rozrodzie.
Dużo emocji budzi fakt, że w pierwszym sezonie kategoryzacyjnych rozliczeń prawo do krycia straciło 60 ogierów trzech wymienianych ras, a jednocześnie te rygorystyczne zasady nie dotknęły dużej grupy wcześniej uznanych polskich ogierów, w dużej mierze starszych i niejednokrotnie o niezbyt wysokiej wartości użytkowej i hodowlanej. No cóż… Prawo nie działa wstecz. Tym niezadowolonym podpowiem, że są jednak pewne pozytywy, jeśli można tak powiedzieć: 1) nie życzę oczywiście nikomu utraty któregokolwiek ze swoich koni, ale nikt nie jest wieczny i porządek sam się w końcu dokona, 2) komisje ksiąg stadnych postanowiły „przekategoryzować” wszystkie czynne w rozrodzie ogiery uznane przed 2004 r., jednak bez konsekwencji ewentualnego wykluczenia ich z rozrodu. A już od poziomu świadomości hodowców będzie zależało, czy pokryją swoją przyszłościową klacz ogierem, który wiecznie chodzi z kategorią C.
Co ważne, ogiery wycofane na podstawie kategoryzacji mają szansę odzyskać prawo użytkowania w rozrodzie. Chwilowo nie mają prawa krycia, ale nie są na całkowicie straconej pozycji. Bowiem w przypadku wybitnych osiągnięć w sporcie jeździeckim komisja księgi stadnej danej rasy ma prawo odstąpić od zasad nadawania kategorii ogierom. Taka sytuacja miała właśnie miejsce w przypadku ogiera Kilian 38, który swoimi wynikami sportowymi potwierdził, że warto było kilka lat poczekać na niego i dać mu kolejną szansę. Każdy właściciel ogiera ma bowiem prawo odwołać się od wydanej decyzji, lecz takie odwołanie musi mieć udokumentowane podstawy: nieuwzględnione wyniki sportowe ze startów poza granicami Polski, jakość potomstwa opisywanego przez obce księgi stadne, wybitna wartość użytkowa potomstwa… I jeszcze jedna ważna informacja, logiczna, choć może nie dla wszystkich stuprocentowo jasna: potomstwo ogierów wycofanych z rozrodu, urodzone z kryć w okresie, kiedy ogier spełniał warunki programu hodowli, nie traci praw hodowlanych. Ogiery zostały wycofane z dniem 1 stycznia 2011 r., więc źrebięta urodzone w 2011 r. z kryć w sezonie 2010 mogą być końmi hodowlanymi.
W przeprowadzonej na koniec 2010 r. analizie faktycznie pod uwagę brano ogiery 9-letnie i starsze, wpisane do ksiąg po 1 stycznia 2004 r. Jednak aby nikogo nie skrzywdzić, ogiery wpisane np. na podstawie wyników w MPMK w skokach w kategorii 7-latków nie były poddane kategoryzacji, należy bowiem dać im czas na uzbieranie wymaganych punktów hodowlanych. Ponieważ nie zawsze udaje się z sukcesem połączyć dalsze użytkowanie sportowe z karierą hodowlaną, takie ogiery, podobnie jak te po ZT, mają cztery pełne sezony na pokrycie odpowiedniej liczby klaczy.
Szacunek i uznanie należą się właścicielom ogierów, którzy w tym kryzysowym czasie ponoszą trud i znaczne koszty, pokazując je w kilku kategoriach wiekowych Mistrzostw Polski Młodych Koni lub promując je poprzez kilkuletnią karierę w sporcie jeździeckim. Mając takie plany, w których nie mieści się rozpłodowe użytkowanie ogiera, może warto pomyśleć, czy na przykład z wpisaniem go do księgi stadnej nie poczekać do następnego sezonu. Mówiąc kolokwialnie: licencji ogierowi nikt na siłę nie wciska, o wpis konia do księgi wnioskuje właściciel.
Niektórzy zarzucają, że wartościowe a liczne potomstwo to nie to samo, a tu, w kategoryzacji, liczą się „punkty i nic więcej”. Że eliminowanie w ten sposób młodych ogierów spowoduje, że coraz liczniej będą spotykane w hodowli rozpłodniki średniej wartości, które z różnych powodów będą miały dostęp do krycia dużej liczby różnej jakości klaczy. Stąd właśnie na dalszych etapach kategoryzacji wymóg posiadania grupy potomstwa nie tylko opisanego na etapie sysaka, ale wpisanego do ksiąg stadnych, a więc w jakimś stopniu wyselekcjonowanego z całego rocznika. Istnieje oczywiście ryzyko, że ogiery o niskiej wartości użytkowej będą kusiły właścicieli klaczy niezbyt wygórowaną ceną stanówki, ale tego uniknąć raczej się nie da. Znów wracamy do świadomości hodowców i wiary, że nawet w trudnych czasach ogier sąsiada nie zyskuje przewagi jedynie dlatego, że stoi za płotem i ma przystępną cenę.
Proszę się również nie dziwić, że na publikowanych przez PZHK listach ogierów wycofanych z rozrodu figurują konie wykastrowane, wyeksportowane czy padłe. Dzieje się tak dlatego, że często właściciele nie zgłaszają takich informacji do swoich OZHK / WZHK, a i zdarza się, że okręgowe związki nie wprowadzą tych danych na czas do centralnej bazy koni. Ale w głównej mierze kategoria wpisywana jest w zakładce konia w centralnej bazie, gdyż nadal stanowi informację o jego wartości hodowlanej, ważną np. przy ocenie wartości hodowlanej ojca.
Pewną zmianą w odniesieniu do zasad kategoryzacji zamieszczonych w programach hodowli, zatwierdzoną już przez komisje ksiąg stadnych, jest zwolnienie właściciela z wnioskowania o nadanie ogierowi wyższej kategorii, lecz jednoczesne zobowiązanie go do przedstawienia w terminie do 31 października informacji o startach ogiera w zawodach ogólnopolskich i wyższej rangi, jeśli ma to być podstawą do zmiany kategorii. Dane muszą uwzględniać dyscyplinę oraz rok, miejsce i rodzaj zawodów. To zdecydowanie ułatwi i usprawni przekategoryzowanie ogiera w sytuacji, gdy nie istnieje w Polsce elektroniczna baza jeździeckich wyników sportowych. Obowiązek ten nie dotyczy oczywiście wyników w Mistrzostwach Polski Młodych Koni, dane te są bowiem corocznie na bieżąco wprowadzane do bazy PZHK.
Aby na przyszłość uniknąć zbyt późnego informowania właścicieli reproduktorów o „zagrożeniu ich bytu”, okręgowe i wojewódzkie związki hodowców koni zostały zobligowane do wprowadzenia do bazy danych informacji o karierze hodowlanej ogierów do 30 listopada każdego roku. Na tej postawie PZHK będzie mógł zweryfikować kategorię ogierów i na koniec roku przesłać do OZHK/WZHK oraz umieścić na stronie internetowej wykaz ogierów wycofanych z rozrodu. Dodatkowo na początku roku będzie zamieszczana lista ogierów, które będą podlegały weryfikacji kategorii po zakończeniu danego roku. Ale nawet okręgowe związki nic nie będą w stanie zrobić, żeby „uratować” ogiera, jeśli właściciele na czas nie rozliczą się z tzw. bloków pokryć, czyli szczegółów rozpłodowego użycia ogiera w danym sezonie kopulacyjnym.
Kategoryzacja to temat trudny i rozbudowany, wzbudzający ostatnio wiele kontrowersji. Właśnie – ostatnio. Gdzie wcześniej były te głośne słowa krytyki wobec zasad zaproponowanych przed laty? Czy ktoś spośród hodowców, właścicieli ogierów dyskutował o tych zasadach, zwracał uwagę na przyszłe konsekwencje, próbował udowodnić „niedorzeczność” tych zasad? Wiadomo: konie hoduje się dla samych koni, a nie jakiś „świstków”, ale może warto, aby hodowcy od czasu do czasu spojrzeli w te zasady, programy i inne regulacje, by dla własnego dobra uniknąć przykrych niespodzianek. Niespodzianek, których można się było spodziewać, maneżując swoimi ogierami w taki, a nie inny sposób. n