Gwiazdy Niespodzianki
W tym sezonie wśród koni pełnej krwi angielskiej zdecydowanie najjaśniej świeciły gwiazdy czteroletnich ogierów ze stajni Niespodzianka, trenowanych przez Krzysztofa Ziemiańskiego: Night Tornado oraz Timemastera. Pierwszy z nich wiosną zdobył Nagrodę Golejewka, a później dwa najważniejsze biegi sezonu, o Nagrodę Prezesa TS oraz Wielką Warszawską. Trzykrotnie też z powodzeniem startował na zagranicznych torach. W walce o nos przegrał Velką Cenę Slovenską z czeskim derbistą Opasanem, a na początku sierpnia był blisko trzeci w Listed w Deauville. Swoją tegoroczną kampanię zakończył świetnym zwycięstwem w Prix du Grand Camp (Listed) na torze w Lyonie. Obok wygranych w Niemczech Va Banka w gonitwie G3 (2016) oraz Exciting Life’a na poziomie Listed, to największy sukces konia pełnej krwi angielskiej trenowanego w Polsce na przestrzeni ostatnich dwóch dekad.
Koń Roku 2020 – Timemaster już drugi sezon z rzędu biegał fantastycznie, ponownie zdobywając na Służewcu cztery trofea najwyższej kategorii. Wygrał milerskie Memoriał Fryderyka Jurjewicza i Mosznej, sprinterską Syreny i prestiżową średniodystansową Westminster Freundschaftpreis (po raz drugi). Do tego dołożył przekonujące zwycięstwo w Cenie Scottish Rifla w Bratysławie. Mniej udany był dla niego tylko pierwszy start w sezonie (był ostatni w Golejewka), a w październiku nie udało mu się zająć płatnej lokaty w Paryżu (na poziomie Listed), w bardzo mocno obsadzonym wyścigu milerskim.
Trochę w cieniu tych dwóch cracków pozostały inne dzielne starsze folbluty. Solidnie, ale bez zwycięstwa biegał derbista z 2020 r. Night Thunder (m. in. drugi w Widzowa, Prezesa TS i Kozienic), podobnie jak derbistka z 2019 r. Nemezis (wygrała SK Krasne, druga w Golejewka, trzecia w WW) i Petit (wygrał Widzowa, drugi w WW), czy dwójka sprinterskich weteranów: Umberto Caro (wygrał Haracza i Criterium) oraz Comin’Through (wygrał Przedświta i Korabia).
Rocznik derbowy się nie przebił
Rywalizacja w gronie trzylatków była ciekawa, ale gdy przyszło do rywalizacji w gonitwach porównawczych, zwłaszcza dystansowych, to górą wyraźnie były konie starsze.
Szybko z pozycji lidera rocznika strącony został Power Barbarian, a po przekonującym zwycięstwie w biegu o Nagrodę Strzegomia został nim Anator (trener Wojciech Olkowski). Przebojem do czołówki wdarł się Young Thomas (tr. K. Ziemiański), który po miażdżącym zwycięstwie na poziomie grupowym, kapitalnie finiszował w rywalizacji o Nagrodę Rulera. O tym, który z dwójki ogierów będzie faworytem w Derby miała zdecydować konfrontacja w biegu o Nagrodę Iwna. Tymczasem Anator i Young Thomas… wpadły na celownik łeb w łeb, wyraźnie pokonując trzeciego na mecie Guitar Mana (tr. Adam Wyrzyk) o 6 długości.
W rozgrywanych w ciężkich warunkach Derby doszło jednak do niespodzianki. Głównych ról nie odegrała ani wspomniana dwójka (chociaż Anator był trzeci), ani dosiadany przez Szczepana Mazura Adahlen (czwarty), ani też oszczędnie menażowany i wysoko oceniany Gryphon (piąty). Sensacyjnie o zwycięstwo walkę stoczyły prowadzący od startu Guitar Man oraz trenowana w Niemczech Nania. Klacz na prostej już pokonała ogiera, ale ten zerwał się do walki i skutecznie ją skontrował. Do tego wielkiego zwycięstwa poprowadziła go Joanna Wyrzyk, córka trenera, stając się tym samym pierwszą amazonką w historii polskich wyścigów, która triumfowała w Derby dla folblutów!
W starciach ze starszymi końmi czołowe trzylatki nie odegrały jednak wiodących ról. Guitar Man już nie wystartował do końca sezonu 2021 (z powodu flegmony), Nania była druga w SK Krasne (za Nemezis) i piąta w Wielkiej Warszawskiej, Anator piąty w Mosznej i czwarty w Korabia, Gryphon drugi w Pink Pearla i Korabia, a Young Thomas trzeci w Kozienic.
W przypadku rocznika derbowego na wyróżnienie zasłużyła trenowana przez Macieja Kacprzyka Lagertha Rhyme. Klacz była druga w Wiosennej (za Wedding Ring Adama Wyrzyka), ale w drugiej części sezonu na Służewcu radziła znakomicie, zdobywając Nagrodę Pink Pearla, zajmując trzecie miejsce w Westminster Freundschaftpreis (za Timemasterem i Comin’Through) oraz drugie w Mosznej (za Timemasterem). Ponadto solidnie biegała we Francji, trzykrotnie startując na poziomie Listed, zajmując dwukrotnie szóste i raz piąte miejsce, za każdym razem z niewielką stratą.
Rywalizację wśród dwulatków zdominowały konie własności grupy Westminster. Liderką rocznika została niepokonana w trzech startach Moonu (zdobyła Nagrody Skarba oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi) ze stajni Macieja Janikowskiego, a za nią w rankingu należy umieścić duet trenowany przez Macieja Jodłowskiego: ogiera Matt Machine (wygrał Mokotowską) i klacz Westminster Cat (Dakoty i Efforty). Można się jednak spodziewać, że już wiosną do czołówki dołączy kilka innych koni, a rywalizacja o główne trofea będzie bardzo zacięta. Jak mocny będzie przyszłoroczny rocznik derbowy? Wkrótce się przekonamy.
Płoty powróciły na Służewiec
Po kilku latach bez gonitw płotowych na Służewcu, w sezonie 2021 znów mogliśmy oglądać zmagania w tej konkurencji. Niemal niepodzielnie w stolicy rządził trener Janusz Kozłowski, który wraz z żoną Katarzyną przygotowywał m.in. znakomitego Noble Eagle. Pięciolatek po łatwej wygranej wiosną w gonitwie płaskiej, wygrał aż cztery wyścigi płotowe – dwa na Służewcu, w tym Wielką Służewiecką oraz dwa we Wrocławiu. Jedyny raz nie minął celownika jako pierwszy w biegu o Nagrodę 1. Dywizji Wojska Polskiego, gdy prowadząc z dużą przewagą, przewrócił się na ostatnim płocie. Tamten bieg wygrał jednak inny podopieczny Janusza Kozłowskiego – Leading Lion. Ten ostatni wcześniej wygrał też płotową Nagrodę Bojgarda, a we wrześniu zajął świetne trzecie miejsce w Wielkiej Partynickiej. Jeden wyścig wygrał również Hibernian. Jedynie w rywalizacji trzylatków zwycięstwa odnosili inni trenerzy: Małgorzata Pilipczuk (Artysta), Marek Brezina (Juraszek) oraz Grzegorz Wróblewski (Roxie Rose).
Araby znów pokazały się w Europie
W rywalizacji koni arabskich ponownie największymi osiągnięciami mogły poszczycić się konie biegające w barwach spółki Polska AKF, czyli polskiej filii słynnej saudyjskiej Al Khalediah Stables. Bezdyskusyjną gwiazdą wśród starszych arabów w polskim treningu stała się przygotowywana przez Macieja Kacprzyka sześcioletnia Amwaj Al Khalediah, półsiostra wyśmienitego Fazzy Al Khalediah. Klacz startowała w sezonie 2021 na Służewcu tylko trzykrotnie, ale za każdym razem wygrywała z dużą przewagą, zdobywając Nagrody Cometa, Ofira oraz Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan – Nagroda Europy (G3). Ten ostatni sukces, odniesiony we wspaniałym stylu i czasie sprawił, że na wielki wyścig Qatar Arabian World Cup zabrano ją do Paryża mając spore nadzieje na włączenie się do walki o płatne lokaty. Niestety, nie udało się powtórzyć wyczynu wspomnianego półbrata (sensacyjnie wygrał w 2018 r.), ani nawet zająć miejsca w czołowej siódemce (co w 2019 r. udało się Salamowi Al Khalediah) i klacz finiszowała dopiero na 11. miejscu. Za to miesiąc później znów sprawiła radość swoim kibicom w dobrym stylu wygrywając gonitwę Jockey Club Stakes (G3) w Rzymie.
Jeszcze mocniejszą reprezentację Polska AKF miała wśród czterolatków. Trzy z nich już w wieku trzech lat zapowiadały się świetnie i potwierdziły to wiosną na Służewcu. Tercet w komplecie spotkał się w pierwszej edycji prestiżowej gonitwy Tiwaiq Central European Arabian Derby pod koniec maja. Startującego z pozycji faworyta po imponującym zwycięstwie w gonitwie o Nagrodę Kabareta, brata Amwaj, Mayara Al Khalediah (trener Michał Borkowski) oraz wracającego na tor po kontuzji, wysoko ocenianego Rasmy’ego Al Khalediah dość niespodziewanie pokonał dosiadany przez Szczepana Mazura Dary Al Khalediah, radując swojego trenera Bartosza Głowackiego. Cała trójka zdała egzamin dający im przepustkę do startu w Derby we Francji. Na torze w Chantilly kolejność między nimi była identyczna, przy czym Dary i Mayar pokazały się z bardzo dobrej strony, zajmując 4. i 5. miejsce w międzynarodowej obsadzie. Słabiej wypadł Rasmy, ale dalsza część sezonu należała właśnie do niego. Co prawda Dary wygrał jeszcze na Służewcu bieg o Nagrodę Figaro, jednak z dalszych występów wyeliminowała go kontuzja. Z kolei Mayar obniżył loty, najlepiej prezentując się podczas Dnia Arabskiego w Al Khalediah Poland Cup (Listed). Podyktował wówczas mocne tempo i przyczynił się do rekordu toru (1600 m – 1’45,9”), który… padł łupem Rasmy’ego, lepiej finiszującego na ostatnich metrach. Dla trenowanego przez Janusza Kozłowskiego Rasmy’ego był to natomiast jeden z trzech tegorocznych sukcesów w gonitwach rangi Listed, bo bezpośrednio przed tym startem, a także miesiąc po, wygrywał niezagrożony w Szwecji, stając się jednym z najbardziej utytułowanych arabów w Polsce.
Pozostałe arabskie tuzy
Trochę w cieniu tych gwiazd znalazły się inne świetnie biegające konie: trenowany przez Cornelię Fraisl holenderski Samonlau ‘OA’ (m. in. wygrał Nagrodę Kurozwęk, był drugi w Europy), Apollo del Sol ze stajni Justyny Domańskiej, czy Wasma Al Khalediah (tr. M. Kacprzyk). Z grona polskich starszych arabów wyróżniał się oczywiście biegający w tym roku w kratkę Dragon (wygrał Bandosa i Michałowa) oraz Wielki Dakris, który przebudził się jesienią zdobywając Nagrody Wielkiego Szlema oraz UAE President Cup (Porównawcza) – w ostatniej konfrontacji sensacyjnie pokonując Rasmy’ego Al Khalediah. Właścicielem i hodowcą Wielkiego Dakrisa jest Krzysztof Zakolski, a trenerem Adam Wyrzyk.
Z kolei hodowca i właściciel Dragona, Zbigniew Górski, dochował się kolejnego znakomitego konia. Bezdyskusyjnie najlepszy w Derby, a także w przekroju całego sezonu (wygrał też Janowa) spośród polskich czterolatków okazał się trenowany przez Macieja Janikowskiego Alsahr. W głównych sprawdzianach dla czterolatków polskiej hodowli wyprzedzał trenowanego przez Cornelię Fraisl Kenjiy’a. Do swojego dorobku dołożył jeszcze trzecie miejsce w gonitwie o Nagrodę Europy oraz czwarte w Tiwaiq Derby, czym pokazał, że spokojnie może iść w ślady Dragona, z powodzeniem rywalizującego z elitą arabów w naszym kraju. Skromnie obsadzony Oaks wygrała Hefira Grand (tr. Andrzej Laskowski).
W rywalizacji trzylatków miano liderów rocznika wywalczyły sobie niepokonane w trzech startach na Służewcu szybka Love Awam, która wygrała dla Cornelii Fraisl wyścigi o Nagrody Europejczyka oraz Białki, a także trenowany przez Macieja Kacprzyka Al Faisal, zdobywca Nagród Emaela i Amuratha. Dla trenera ze Służewca trzy wygrane zanotowała także progresująca Bayareq. Dużą przyjemność kibicom sprawiły także zdolne trzylatki polskiej hodowli, które pokazały, że mogą z powodzeniem podjąć walkę z importami: mocny duet ogierów Andrzeja Laskowskiego El Nazir i Han Rastaban, progresujący jesienią Almared, czy janowski Wirgilion, pochodzący z pierwszego rocznika po og. SS Mothill, zapowiadającego się na objawienie w hodowli.
Kłusacze zmagania na wysokim poziomie
Tradycyjnie już na Służewcu ścigały się także kłusaki francuskie. Wiodące role w tym sezonie odgrywały te ze stajni Anny Frontczak-Salivonchyk: Fend d’Ukraine – do niego należała pierwsza część sezonu, oraz Factoriel, który świetnie spisywał się jesienią, wygrywając m. in. najbardziej prestiżowy wyścig – Cheval Francais. W czołówce na stałe zadomowiła również niezwykle dzielna i solidna Goteborg. To ona w przekroju całego sezonu utrzymywała najrówniejszą formę. Do absolutnej czołówki trzeba zaliczyć także świetną, ale nieobliczalną Furnikę. Klacz znów w niektórych startach błyszczała deklasując rywali, a w innych zdarzały jej się wpadki, najczęściej spowodowane galopami. To był także niezły sezon w wykonaniu Edena Pierji oraz George’a Banksa.
Z kolei w roczniku derbowym dochodziło do kilku przetasowań. Jako pierwsza błysnęła Hronika, wygrywając w Warszawie i Sopocie, jednak w drugiej części sezonu jej gwiazda przygasła. Przez chwilę wyróżniały się Hadol de Brion oraz Henzo du Pont, jednak końcówka rywalizacji należała do Hmary d’Ukraine, sprowadzonej z Francji Havany Flash i Hello Billa, który nie odniósł zwycięstwa, ale biegał najrówniej. W najważniejszym wyścigu, Derby Kłusaków, wygrała powożona przez Vasyla Finchuka Hmara d’Ukraine ze stajni Janusza Miśka, pokonując właśnie Hello Bill, prowadzonego przez swoją trenerkę i właścicielkę Magdalenę Kieniksman.