Connect with us

W trosce o jasność języka hipologicznego

Od Redakcji

W trosce o jasność języka hipologicznego

Roman Krzyżanowski

…stanówka ogierem xom,
bon. 81 pkt. gniady, 167-185-21 cm
Rodowód: Jongleur xx, Amok xo, Andrus xo
Ułus xo, Sajajio xx, Nearco xx, Aquino xx
Typ: oo, linia xx, skoki: C, ujeżdżenie: N
woj. śląskie tel. ……………………..

Jak podoba się Państwu takie ogłoszenie: „Koń Polski”, Nr 3/238/2004 str. 30. Albo z tego samego numeru i strony: Źrebicę roczną z linii Gotharda. Niewiele z tego rozumiem, pomimo, iż pracuję zawodowo w branży hodowli koni ponad 30 lat, skończyłem studia zootechniczne, rozliczne kursy sędziowskie i trenerskie, i czytam na tematy „końskie” dosłownie wszystko co mi wpadnie w ręce. Domyślam się, iż ogłoszeniodawca chciał jak najbardziej lapidarnie zawrzeć wszystkie ważne jego zdaniem informacje. Ale czy osiągnął swój cel? Moim zdaniem wręcz przeciwnie…

Czytając wiele naukowych i popularnych publikacji dotyczących hodowli i użytkowania koni spotykam się z niezbyt jednolitym posługiwaniem się fachową terminologią. Jeszcze gorzej jest w wypowiedziami ustnymi z zasady znacznie bardziej niestarannymi. Różni autorzy czy rozmówcy odmiennie rozumieją znaczenie różnych terminów, innych nie rozumieją wcale, co prowadzi do niepełnego lub co gorsza fałszywego rozumienia wyrażonych myśli.

Pojęcia w akademickich podręcznikach nie podlegają dyskusji i trzeba je przyjąć jako obowiązujące. Ale i tu w starszych, bardzo cennych wydawnictwach niektóre słowa są już niezrozumiałe dla współczesnego czytelnika. Są po prostu archaiczne, ale pomimo to warto je poznać, niosą bowiem wiedzę niezwykle cenną popartą setkami lat tradycji. Ja chciałbym się zająć językiem współczesnym. Najwięcej błędów zawierają popularne wydawnictwa – poradniki zagranicznych autorów. Tłumaczone przez lingwistów nie znających słownictwa fachowego sieją prawdziwy zamęt w głowach licznych i ufnych odbiorców.

Zgodnie z zasadą, że język jest żywy i ciągle się rozwija, obok tradycyjnych i naukowych pojęć funkcjonują określenia może mało literackie ale trafne, zrozumiałe, stosowane w codziennym języku. Te należałoby upowszechnić, pod jednym wszelako warunkiem, że są głęboko zakorzenione w środowisku profesjonalistów. Piję tu do publikowanej na łamach „Konia Polskiego” gwary, obowiązującej jakoby w pewnych ośrodkach jeździeckich. Z małymi wyjątkami było to żenujące: ani śmieszne, ani mądre a raczej szkodliwe, gdyż może znaleźć naiwnych naśladowców. Apeluję do całego środowiska: autorów, funkcjonariuszy PZHK, PZJ, innych organizacji sportowo – hodowlanych, trenerów, instruktorów, zawodników, wykładowców akademickich i nauczycieli licznych techników hodowli koni o wspólne działania na rzecz ujednolicenia terminologii hipologicznej. Język powinien służyć porozumieniu pomiędzy ludźmi, być pomostem a nie barierą w rozumieniu się. Podam kilka przykładów, które bynajmniej nie wyczerpują tematu, ale które, mam nadzieję, sprowokują szerszą dyskusje. Z góry przepraszam za przypadkowość haseł, wymienię po prostu te, którymi posługuję się codziennie w kontaktach z uczniami, studentami, zawodnikami i hodowcami odwiedzającymi naszą stadninę. Często odnoszę wrażenie, że nie wszystkie wyrażenia i pojęcia są zrozumiałe dla moich rozmówców lub czytelników.

  • Linie hodowlane: są męskie i żeńskie. Linie męskie to rody i oznaczają przodków po mieczu a więc po ojcu. Linie żeńskie to rodziny i oznaczają członków po kądzieli a więc po matce ale również w prostej linii. Powszechne jest błędne stwierdzenie, że ktoś posiada konia z linii np. Landgrafa, Ramzesa, Core de La Bryere. Koń może pochodzić tylko z jednej z tych linii, pomimo, że w rodowodzie występują przedstawiciele innych. Określenie, że koń pochodzi „po”…. oznacza, że wymieniamy imię ojca, a jeśli mówimy „od”… to myślimy o matce. Powszechnym błędem jest mówienie, że mamy konia po jakiejś tam klaczy. Jeżeli imię jest zrozumiałe w języku polskim to wtedy nie ma specjalnego problemu, ale jeżeli jest inaczej, rozmówca może niewłaściwie zrozumieć naszą informację dlatego konsekwentne stosowanie sformułowania „od matki” i „po ojcu” zapobiegnie ewentualnym nieporozumieniom.
  • Co oznacza pierwsza, druga, trzecia matka? Wiąże się to z poprzednio wyjaśnianymi pojęciami linii żeńskiej. Matka jest tylko jedna. Co więc oznacza druga i trzecia matka? Otóż oznacza to matkę matki, matkę babki itd. a więc po linii żeńskiej. Określenie babka, lub(i) prababka nie powinno być stosowane w komentarzu rodowodu, gdyż może być mylące. Każdy ma dwie babki a prababek aż cztery itd. O którą więc może chodzić? Aby uniknąć tego typu nieporozumień wprowadzono pojęcia pierwsza, druga, trzecia matka itp. co oznacza po prostu linię żeńską.
  • Standardowy sposób przedstawienia polskiego konia to: imię (nazwa), dalej imię ojca, imię matki i imię ojca matki. To podstawowa informacja pozwalająca szybko zorientować się słuchaczowi (czytelnikowi) w pochodzeniu przedstawianego konia. Niemcy zwyczajowo pomijają imiona matek ograniczając się do: ojca pierwszej, drugiej, trzeciej i kolejnej matki. Trzeba to wiedzieć aby zrozumieć prawidłowo przedstawioną informację. Jeżeli Niemiec powie, ż jego koń to np. Landgraf/Ramiro/CalettoII, to ma na myśli ojców kolejnych matek.

Czytając rodowody w katalogach holenderskich należy pamiętać, iż dla nich lewa strona rodowodu oznacza ojca a prawa matkę, odwrotnie niż u wszystkich innych.

Określenie ras.

  • Anglik – ten termin ma określać konia pełnej krwi angielskiej ale rzadko jest używany przez profesjonalistów. Ci wymawiają pełną nazwę rasy albo krócej, koń pełnej krwi, albo z niemiecka follblut.
  • Arab – w odróżnieniu od poprzedniego ten termin nie razi i oznacza konia czystej krwi arabskiej, lub krócej, wystarczy powiedzieć czystej krwi i sprawa jest jednoznaczna. Radziłbym jednak uważać z używaniem słowa arab w rozmowie z Niemcami, bo dla nich oznacza to całą gamę koni pochodzenia arabskiego.
  • Wielkopolan, małopolan – określenie to razi w języku zawodowym. Lepiej mówić koń wielkopolski lub koń małopolski.
  • Koń półkrwi – moi rozmówcy często rozumieją to określenie jako konia posiadającego 50% krwi jednej z ras czystych a więc pełnej lub czystej krwi. Tymczasem oznacza to konia przez wiele pokoleń uszlachetnianego jedną lub obiema tymi rasami. A więc mamy konie półkrwi angielskiej, półkrwi arabskiej lub półkrwi angloarabskiej. Nasycenie rodowodu rasami czystymi może być bardzo różne, co nie wpływa na sens określenia. I tak np. koń, który posiada 75% pełnej krwi w rodowodzie pozostaje nadal koniem półkrwi angielskiej, tyle, że bardziej zaawansowanym w krew.
  • Określenie zaawansowany w krew oznacza konia z dużym udziałem follbluta w rodowodzie.
  • Półbrat, półsiostra – oznacza osobnika pochodzącego od tej samej matki, ale po innym ojcu. Tylko takie określenie niesie w sobie jednoznaczną informację. Niestety, część nawet poważnych autorów określa tym mianem konia pochodzącego po tym samym ojcu a od różnych matek. Gdyby przyjąć tę zasadę, określenie to przestaje być nośnikiem ważnej informacji. Po niektórych ogierach byłoby bowiem setki i więcej półrodzeństwa.
  • Brat, siostra rodzeni – często używa się określenia pełny brat lub pełna siostra.

Przy ocenie konia i jego użytkowości bardzo często używa się określeń wychodzących poza język zootechniczny:

  • Koń płytowy – tzn. prawidłowo zbudowany ale o niesprawdzonej dzielności, czyli własnej wartości użytkowej. Określenie to pochodzi od słowa płyta, czyli utwardzonej nawierzchni służącej prezentacji konia w pozycji na „stój”.
  • Koń miękki – niewytrzymujący obciążeń treningowych, wrażliwy na niekorzystny wpływ środowiska lub intensywną eksploatację.
  • koń twardy – przeciwnie: o żelaznym zdrowiu, zachowujący pełnię sprawności przez wiele lat pomimo dużych obciążeń w pracy.
  • miękki grzbiet – łękowaty czy łęgowaty, ale w mniejszym nasileniu.
  • miękka pęcina – najczęściej zbyt długa o wadliwym skątowaniu. Skrajnym przypadkiem jest pęcina niedźwiedzia.
  • sztorcowa pęcina – stroma, wadliwie, zbyt pionowo skątowana.
  • koń o dobrym ruchu – dla sportowca czy dla hodowcy koni półkrwi oznacza konia dobrze ruszającego się w kłusie. Jeżeli chcemy określić również inne chody musimy dodać np. „dysponuje dobrym ruchem we wszystkich chodach”. Inaczej będzie w rozmowie z trenerem koni wyścigowych, gdzie określenie „dobrze się rusza” oznacza konia dysponującego aktywnym, energicznym galopem.
  • Galop płaski – charakteryzuje często konie pełnej krwi angielskiej, nawet te najlepsze i oznacza akcję przednich kończyn przenoszonych płasko, tuż nad podłożem. U koni półkrwi jest to cecha ujemna i dlatego nie każdy wybitny koń wyścigowy nadaje się na reproduktora do półkrwi, gdzie oczekuje się galopu „okrągłego”.
  • Galop okrągły – o obszernej i wyższej akcji nóg przednich z wyraźnie zaznaczonymi fazami.
  • Pcha się zadem – oznacza bardzo pozytywną cechę polegającą na aktywnej z natury pracy tylnych kończyn. Może dotyczyć wszystkich chodów.
  • Śledź – niezbyt eleganckie ale zrozumiałe określenie konia o wąskiej kłodzie (tułowiu).
  • Łup – brzydkie, niezalecane moim zdaniem w piśmie ale w mowie często stosowane określenie konia mało szlachetnego, mało urodziwego, inaczej ordynarnego, topornego, brzydkiego.
  • Skakać z odwrotnym krzyżem – poważna wada techniki skoku konia polegająca na nieprawidłowym odgięciu szyi i kręgosłupa, przeciwieństwo baskilu. Bardzo często towarzyszą temu niedostatecznie podciągnięte i zgięte kończyny przednie. Spotkałem się kiedyś z zarzutem pracownika naukowego, że określenie to jest bez sensu, gdyż kości odcinka krzyżowego kręgosłupa są zrośnięte i nie mogą odginać się prawidłowo, czy też nieprawidłowo. Tymczasem dla zawodowców określenie to jest jasne i zrozumiałe i nie powinno się go zwalczać. W języku polskim słowo krzyż oznacza przecież również plecy, grzbiet.
  • Baskilować – z francuskiego, prawidłowa, pożądana technika skoku polegająca na tym, że sylwetkę konia nad przeszkodą możnaby wpisać w koło od nozdrzy poprzez szyję, kłąb, grzbiet aż do zadu. Niemal zawsze towarzyszy temu bardzo staranne podciągnięcie, zgięcie kończyn przednich.
  • Wiszący przód – duża wada techniki skoku polegająca na niedostatecznym zgięciu i podciągnięciu kończyn przednich nad przeszkodą.
  • Szybki przód – o koniu, który potrafi błyskawicznie podciągnąć przednie kończyny aby nie dotknąć drąga nawet gdy odskok wypadł zbyt blisko.
  • Poprawiać zadem – inaczej nakrywać się zadem. Pożądana technika skoku polegająca na szczególnie uważnym przenoszeniu tylnych kończyn wysoko nad przeszkodą.
  • Koń rachityczny – o stawach z nieprawidłowymi rozrostami kostnymi świadczącymi o zaburzeniach rozwojowych.
  • Starczy źrebak – oznacza źrebię pochodzące po zaawansowanych wiekiem rodzicach (lub jednym z rodziców), które wykazuje objawy niedorozwoju lub mniejszej niż u rówieśników żywotności.
  • Bilardowanie – nieprawidłowość ruchu polegająca na zarzucaniu nogami na boki.

Jeszcze większym problemem jest słownictwo środowiska związanego z wyścigami konnymi, które jest powszechnie niezrozumiałe nawet dla wielu koniarzy.

  • Turf – z angielskiego murawa, bieżnia wyścigowa, oznacza całość „przemysłu” wyścigowego. Można powiedzieć ze np. Omen był crackiem w historii polskiego turfu. Oznacza to, że był on wybitnym koniem wyścigowym w historii polskich wyścigów konnych.
  • Crack – z angielskiego wybitny koń wyścigowy.
  • Koń szybki – bardzo dobry w wyścigach krótkodystansowych (1000, 1600 m), czyli sprinter lub flayer. W tej grupie funkcjonuje też określenie miler, czyli koń, któremu najbardziej odpowiadają wyścigi na dystansie jedną mili angielskiej, czyli ok. 1600 m. Spotkałem się z logicznym, wydawałoby się zapytaniem, dlaczego koń, który wygrał poważny wyścig na dystansie 3200 m w rekordowym czasie nie jest określany jako szybki. Przecież był najszybszy nie tylko wśród konkurentów ale i w historii tego wyścigu. Należy zapamiętać, że jeżeli bieg był rzetelny to zwycięzca okazał się koniem wytrzymałym czyli stayerem.
  • Stayer – koń dobry na dłuższych dystansach, inaczej trzymający dystans.
  • Koń ciągły – posiadający zdolność utrzymywania jednego, mocnego tempa ale bez przyspieszenia na finiszu.
  • Koń na rzut – mający zdolność do krótkiego gwałtownego przyspieszenie przed celownikiem.
  • Słup – celownik czyli meta wyścigu.
  • Koń frontowy – preferujący prowadzenie stawki koni w wyścigu.
  • Błociarz – koń lepiej biegający po miękkim a nawet grząskim, rozmokłym torze.
  • Zając – lider, koń prowadzący gonitwę, ustalający tempo korzystne dla innego konia mającego wygrać wyścig.
  • Zrobił wyścig – koń, który nadawał tempo sprzyjające zwycięzcy.
  • Kanat – bariera ograniczająca tor.
  • Wali się na kanat – koń zbaczający z toru w kierunku bariery wewnętrznej.
  • Zawalił się – o koniu który leży w stanowisku lub boksie w taki sposób, (najczęściej do góry nogami) , że nie może samodzielnie wstać
  • Kładzie się na konia – o koniu, który zbacza z toru galopu w stronę innego galopującego przy nim konia.
  • Niesie się w wyścigu – o koniu, którego jeździec nie może opanować go w czasie gonitwy, koń ponoszący w wyścigu.
  • Stanął na chód – ustalił korzystny dla siebie rytm galopu w wyścigu.
  • Pole – stawka koni stająca do wyścigu. Stąd biorą się inne określenia, jak np.:
    • zamyka pole – o koniu, który przychodzi ostatni w wyścigu
    • wygrał o pole – wygrać dowolnie, czyli ze znaczną przewagą
    • wyłamał w pole – o koniu, który na zakręcie raptownie skręcił w stronę kanatu zewnętrznego a nie podążył za stawką koni
  • przekentrował wyścig – inaczej wygrał kentrem (z ang. canter – galop) – wygrał bez wysiłku, galopował jakby na treningu a mimo to zwyciężył
  • siedział w koniach – taktyka jeźdźca polegająca na galopowaniu przez większość wyścigu w środku stawki
  • wiózł się na ogonach – taktyka jeźdźca polegająca na galopowaniu w wyścigu na końcu, za stawką koni
  • podpierał konia – taktyka jeźdźca polegająca na galopowaniu obok innego konia co pobudza tamtego do większego wysiłku
  • posył – balans dżokeja na koniu polegający na takim zgraniu się z ruchem konia aby pobudzić go do maksymalnie efektywnego cwału wyścigowego
  • stanął w pień – zatkał się, o koniu, który raptownie osłabł na prostej finiszowej
  • nie przyjął startu – o koniu, który opóźnił start
  • spuścił wyścig – inaczej jechał do piachu, do kotła – naganna technika jeźdźca prowadząca do celowego przegrania wyścigu co się wiąże z tym, że na ogół sprawca tego „wziął do buta”, czyli przyjął korzyść materialną w zamian za celowe przegranie wyścigu
  • spalił się – inaczej zagotował się – o koniu, który przed wyścigiem wykazywał stan maksymalnego pobudzenia
  • wygrał z „miasta do miasta” – inaczej z miejsca do miejsca, czyli wygrał prowadząc od startu do celownika
  • wyjechał konia – wykorzystał do maksimum możliwości konia w wyścigu,
  • zdjął się wpół konia – w wyścigu przeszkodowym o koniu, który oddal skok w tym samym momencie co inny, wyprzedzający go o pół długości

Jeden z moich wielkich Mistrzów p. inż. Ludwik Pietrzyk z Rzecznej lubił używać pewnych żartobliwych określeń które potrafiły bardzo celnie oddać istotę rzeczy np.:

  • Gięty mebel – oznaczało konia o pokroju pozbawionym wyraźnych dźwigni, o mało wyraźnym kłębie, miękkim grzbiecie i krótkim okrągłym „przylepionym” zadzie
  • Szpindelek – patrz „śledź”
  • Za dużo tylnych nóg – oznaczało konia o postawie szablastej

Tego rodzaju słownik można by jeszcze kontynuować, pozostawiam to czytelnikom. Na zakończenie pytanie zagadka z którą jako młody hodowca spotykałem się na przeglądach… „gdyby nie grępisz, byłby to dobry koń” … Może ktoś z czytelników może wyjaśnić znaczenie tego terminu.

Słownictwo wyścigowe konsultowane z trenerem
Grzegorzem Wróblewskim

Więcej w Od Redakcji

W ostatnim numerze

HiJ nr 80 - okładka

Hodowca i Jeździec Rok XXII Nr 1 (80) Zima 2024

Wydawca

Polski Związek Hodowców Koni

Reklama

Tofi Horses
Pets Diag
Tofi Horses
eHorses
Purina
Equishop
Energys
De Heus Polska
Equishop
Cavalor
Smarthorse

Artykuł sponsorowany

RSS Aktualności ze strony PZHK

RSS Aktualności ze strony Teraz Polskie Konie

Ostatnie wpisy

Na górę